Rozdział 8 - krwią nic nie zrobisz

83 3 2
                                    

Po obiedzie byłam z Delilah na palarni bo okazuje się, że jak zwykle musze mieć przyjaciela palacza. Nie chciałam z nią iść, po prostu przyszła do pokoju kiedy miałam zacząć rozmawiać z Violet i Betty, prosiła mnie nawet na kolanach (serio) więc niestety musiałam pójść, na początku chciała się po prostu przejść, ale jacyś chłopacy zaczęli do niej krzyczeć i gadać żeby przyszła na palarnie, a ja niestety musiałam z nią pójść i nie wiem jak się wytłumacze opiekunowi dlaczego tu jestem.

W sumie pomyślałam że popytam się troche czy zna się z Payton, bo może być tak, że Suzu wszystko ustawiła i mam wpaść w pułapkę. Poczekałam, aż przestanie gadać i zaczęłam mówić -wogóle to oprócz tych chłopów i mnie.. to masz tu jakichś znajomych? Takich.. bliskich?-

Wzięła ostatniego bucha i rzuciła dopałke na kostke brukową -ta, dwie osoby się znalazły, a co?-

-a tak pytam.. bo um.. jedna dziewczyna zauważyła, że się przyjaźnie z tobą i do mnie podeszła-

-oo, to pewnie była Payton, ma dużo znajomych w szkole i umie znajdywać szybko nowych-

Od razu się uśmiechnęłam na informacje, że jednak się znają, jednak kiedy Delilah tylko wspomniała o młodszej dziewczynie to jakiś chłop zaczął się śmiać, więc brunetka zmierzyła go wzrokiem, niech nic się nie zaczyna..

-a tobie co do śmiechu?- zapytała wstając.

-wspomniałaś o tej suce?- powiedział i znowu się zaśmiał.

No to już wiem, żeby go unikać, bo na jego słowa od razu przestałam się uśmiechać, ale kiedy spojrzałam na Delilah to troche się przestraszyłam, patrzyła na niego jak na starszego chłopaka który skrzywdził jej młodszego członka rodziny, w jej oczach widziałam tylko wkurzenie i wiedziałam, że to się źle skończy więc złapałam ją za ręke.

-znowu będziesz zaczynać Brian?- powiedziała zgrzytając zębami i uderzyła lekko moją ręke żebym ją puściła i źle, że jej znowu nie złapałam, bo od razu rzuciła się na tego chłopa i przycisnęła go do ścianki -znowu będziemy do tego zmierzać?!- krzyknęła mu prosto w twarz.

-taka prawda, Payton to puszczalska suka!- krzyknął, ale chyba zrobił błąd.

-odszczekaj to.- tym razem Delilah nie krzyknęła, ale słyszałam w jej głosie niebezpieczeństwo, a kiedy Brian się nie odezwał to zaczęła go bić, a potem on ją.

Patrzyłam na to ze strachem i zniesmaczeniem, nigdy nie lubiłam krwi, a jak miałam problemy to nawet nie robiłam sobie krzywdy bo się bałam bólu, a teraz kiedy patrze na to co się dzieje to czuje ten ból, za każdym razem jak pięść łączy się z skórą drugiej osoby to czuje się nie dobrze, ale po chwili zaczęłam się rozglądać i zauważyłam jak inni chłopacy tchurzą, więc to chyba ja musze ich rozdzielić.

Szybkim ruchem popchnęłam obydwu, ale przy tym dostałam dwa razy i tego się właśnie bałam. Ból jest do dupy.
Wytarłam krew z nosa i wkurzona spojrzałam na obydwu -powaliło was?!- nie, to nie ja powiedziałam. Jeden z opiekunów krzyknął przybiegając -co się tu stało?!-

-pokłócili się po czym zaczęli się lać- jeden z chłopaków odpowiedział, dopalając papierosa na luzie.

Szarowłosy spojrzał pomiędzy nas trzema po czym westchnął spoglądając w dół -wy trzej ze mną-

-ja nic nie zrobiłam!- krzyknęłam.

-może i tak, ale twój nos krwawi- powiedział nawet na mnie nie spoglądając na mnie, tylko ruszył do środka, a ja z dwójką debili za nim nie chętnie poszliśmy.

Już se wyobrażam te szepty po całym internacie, że ktoś się pobił, będzie tak, że jutro zrobią apel "brak przemocy!" opowiadający o tym żeby się nie bić, potem wspomnią o narkotykach, alkoholu itd. I znowu powiedzą o przemocy, ale nie wiem po co to skoro i tak każdy będzie robił co chce i znowu będą bijatyki. W mojej szkole co tydzień coś się działo, jakiś nóż znaleziony w plecaku ucznia, ktoś ma proch w śniadaniówce, ktoś kogoś okradł itd.

Opiekun zaprowadził nas do pielęgniarki, która dała mi chusteczke żebym se trzymała przy nosie i zaczęła coś tam robić z małpami które się biły -Hailie co się niby stało?- zapytał opiekun, wow pamiętał moje imie.

-no.. siedziałam z Delilah i rozmawialiśmy, potem on się wtrącił, zaczęli się kłócić no i.. bić-

-hm.. kto pierwszy uderzył?-

-Delilah-

-a według ciebie przez co to się zaczęło?-

-przez niego, bo spokojnie rozmawiałam z Delilah, a on ją wkurzył, powiedział coś o naszej przyjaciółce, że jest puszczalską suką-

-nie prawda, ona się zaczęła!- krzyknął Brian

-weź już nie kłam kutasie, każdy potwierdzi że to twoja wina- Delilah powiedziała szturchając go mocno.

-dobra dosyć! Obydwoje jesteście winni, idziecie ze mną to przedyskutować.- opiekun głośno i wyraźnie powiedział, a kiedy pielęgniarka skończyła to zabrał ich ze sobą, a ja miałam spokój.

Znaczy nie taki spokój, bo niedługo pewnie każdy będzie się mnie pytał co się stało bo przecież to widziałam, a nawet się wtrąciłam, dziewczyny z pokoju pewnie już wiedzą, więc wiedziałam czego się spodziewać jak wejde do środka pokoju.

-nic ci nie jest??- zapytała Violet kiedy tylko otworzyłam drzwi.

-nieee, troche wtedy bolało, teraz tylko krew mi leci troche- po moich słowach Violet i Betty mówiły do mnie jeszcze, a ja spojrzałam się na Suzu.

Blondynka siedziała na swoim łóżku i czytała jakąś książke, spodziewałam się, że od razu do mnie przyjdzie i będzie mnie poniżać, ale nie.. siedziała spokojnie i nawet na mnie nie spojrzała, troche się ździwiłam bo tak to była wredna ciągle, a teraz to cicha jak myszka.

Po czasie wolnym jest nauka własna, czyli musimy siedzieć przez godzine przed otwartymi zeszytami, ogólnie to było cicho, skupialiśmy się na sobie, nie tak jak w pokoju obok w którym było słychać ciągłe hałasy, jakby jedna wchodziła w drugą. Po kolacji od razu poszłam się umyć i przebrać, a kiedy leżałam już w łóżku to Suzu podeszła trzymając coś.

No nie.. -dziewczyn teraz nie ma to będziesz mnie poniżać, serio?- uświadomiłam sobie właśnie, że powiedziałam to na głos, ale Suzu.. nie zmieniła miny, nadal miała tą twardą, ale nie wściekłą.

Podała mi moją książke którą wzięłam po chwili i znowu na nią spojrzałam -taka głupia, że nie zauważyła, że jej książke wzięłam? Ogólnie fajna historia, tylko chyba za dużo sexu w środku, brakuje ci czegoś w życiu?- to wszystko też powiedziała z tą samą twarzą, ale przy ostatnim zdaniu postanowiła jednak dać swój głupi uśmieszek. -lezba.- dodała i wyszła z pokoju, a ja wkurzona chwile patrzyłam na drzwi po czym spojrzałam na sufit.

W sumie dzisiaj nie była ona taka zła dla mnie, tylko co teraz znowu była wredna, ale i tak dziwne.

Trudna Sytuacja (lesbian, 18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz