「 008 」 Uporczywy uczeń

29 3 18
                                    

"U mnie wszystko dobrze. Ostatnio podróżuję samotnie, więc nie mam z kim trenować."

Kaya spojrzała kolejny raz na krótki list, znowu czytając wiadomość i przypatrując się każdemu znakowi, który się na nią składał.

Jak mam to rozumieć? To informacja? Sugestia, że w jakiś dziwny, pokręcony sposób za mną tęskni? Może za dużo sobie wyobrażam... Matko... CZY ON MUSI BYĆ TAK SKRYTY?!

Kucnęła, chowając głowę w dłoniach. Za każdym razem, gdy dostawała list od Giyū czuła, że serce wyskoczy z jej klatki piersiowej. Zdecydowanie łatwiej było jej panować nad emocjami, gdy był obok. Czuła się wtedy, o dziwo, o wiele spokojniej.

Od wyznaczenia Filaru Wody minęło kilka dobrych miesięcy. Kai został przydzielony nowy kompan, którego miała szkolić i wychowywać, jak to dyskretnie zasugerował jej ojciec. Kobieta na samym początku uznała, że ojciec sobie z niej żartuje, bo przecież sam znał się na wychowywaniu Zabójców Demonów jak nikt inny. Z czasem zrozumiała, że ojciec nie żartował, nowy towarzysz był zwyczajnie arogancki i porywczy, więc zrzucił na nią ciężar dalszego szkolenia uporczywego ucznia.

— Możesz przestać ślinić się nad tym listem i wrócić w końcu do naszego treningu?! — huknął Sanemi, jasno demonstrując swoje niezadowolenie z tak długiego oczekiwania, do którego zmusiła go Akiyama.

Kobieta westchnęła ciężko. Kontakt z Giyū miała ostatnio tylko poprzez listy i spotkania Filarów. I chociaż bardzo chciałaby coś z tym zrobić, zwyczajnie nie mogła. Demony przecież cierpliwie nie będą czekały aż kobieta zrobi w końcu pierwszy krok; Kaya musiała się cieszyć z tych krótkich wiadomości, które wymieniali.

Schowała kawałek papieru pod bandażem, którym owijała piersi i zacisnęła mocniej palce na drewnianym mieczu, przeznaczonym do treningu. Wzięła głęboki oddech, napinając przy tym wszystkie mięśnie i skoczyła. Zwinnie i płynnie, bez wykonywania zbędnych ruchów, zaatakowała. W jednym susie znalazła się za Shinazugawą, podcięła go i pacnęła go w czubek głowy.

— Właśnie umarłeś — powiedziała z wyższością, kładąc dłonie na biodrach.

— Ej, niesprawiedliwe!

Kaya pacnęła go bokkenem drugi raz.

— Demon nie będzie czekać aż łaskawie się przygotujesz, ja też nie zamierzam. Musisz być zawsze i wszędzie przygotowany do walki, niezależnie od pory dnia czy nocy. Czy jestem obok czy nie. W każdej chwili ktoś może cię zaatakować — powiedziała spokojnie i pacnęła go w głowę po raz trzeci. — I nawet kiedy mówię przerwa to powinieneś być gotów do walki. — Kobieta uśmiechnęła się szeroko i wyjęła czysty papier, aby móc odpisać na wiadomość. Zaczęła grzebać w torbie w poszukiwaniu tuszu, ale nigdzie nie mogła go dojrzeć.

— To niby kiedy mamy odpoczywać? — zapytał zirytowany.

— Witam w świecie zabójców demonów. Gwarantujemy dużo brutalności i krwi oraz brak odpoczynku i czasu dla siebie — mruknęła sarkastycznie, kręcąc nadgarstkiem, który bolał ją od dłuższego czasu. — Jakim cudem zabijałeś wcześniej demony gołymi rękami, a teraz masz problem z czujności? Zwłaszcza, że masz miecz pod ręką?

— Nie myślałem wtedy o tym — przyznał bez wahania. Kaya westchnęła, ponieważ doskonale znała odpowiedź. — Zawsze tropiłem ich w nocy i spałem w dzień.

— Nie tłumacz się. — Machnęła na niego ręką. — W ciągu dnia też powinieneś zachowywać czujność, demony znajdują sługi w ludziach, którym obiecują przemianę albo inne datki w zamian za szpiegowanie — wyjaśniła cierpliwie, mimo że powtarzała mu to kolejny raz.

Bezchmurne niebo || Tomioka Giyū x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz