Zapraszam na przedostatni rozdział! Miłej lekturki — ola
━ ❖ ━
Napięta relacja z jego ojcem nie była trudna do naprawienia i Jeongguk doskonale o tym wiedział. Wystarczyło, przynieść mu lunch do pracy, aby oczy Sunho rozbłysły na widok swojego syna.
Uśmiech pojawił się na twarzy mężczyzny, gdy tylko dostrzegł Jeongguka przechodzącego przez szklane drzwi posterunku policji. Następnie pokiwał on głową, pozwalając synowi wejść do środka pomieszczenia, w którym pracował tego dnia.
Chłopak przywitał się ze współpracownikami ojca delikatnym ukłonem, przytulając torbę z lunchem do swojej klatki piersiowej.
Minęło sporo czasu, od jego ostatniej wizyty na posterunku. Być może pięć lat? Jeongguk nie był pewien. Jego ojciec rzadko zajmował się pracą biurową, a znacznie częściej patrolował miasto. Jego obecność na komendzie zdarzała się więc raz na kilka tygodni.
Współpracownicy mężczyzny, którzy widzieli już wcześniej Jeongguka z pewnością zaskoczeni byli tym, jak urósł on od swojej ostatniej wizyty. Nowi policjanci natomiast musieli się zastanawiać, kim był ten młody chłopak, który pojawił się na posterunku z torbą na lunch oraz mokrą od deszczu grzywką, spływającą prosto na jego czoło.
Tak czy inaczej, wyglądało na to, że nikt nie miał nic przeciwko, kiedy zrobił kilka ostrożnych kroków, aż usiadł po drugiej stronie biurka swojego ojca. Położył na nim czarną torbę z lunchem, który przygotowała jego matka i przesunął ją w kierunku mężczyzny. Na ustach Sunho malował się szeroki uśmiech, kiedy sięgnął po torbę i prędko ją rozpakował, by spojrzeć, co było w środku.
— Dziękuję Jeongguk-ah — powiedział radośnie, na co chłopak pokręcił jedynie głową.
— To nic takiego. Mama powiedziała, że zapomniałeś lunchu, więc ci go przyniosłem.
Jeden z oficerów obok jęknął głośno, gdy po pomieszczeniu rozszedł się zapach świeżego jedzenia. Jeongguk nie pamiętał jego imienia, lecz na złotej tabliczce przy kieszeni jego kurtki widniał napis Choi Dohyeon.
Nazwisko to nic mu nie mówiło, lecz kolejne słowa policjanta uświadomiły mu, że musiał spotkać go już kilka lat temu.
— Nadal jest tak samo uroczy, jak kiedyś — zachwycił się mężczyzna, zwracając się do ojca chłopaka.
Jeongguk zarumienił się z zawstydzenia, kiedy Sunho pokiwał głową.
— Mój synu — powiedział z dziwnym zachwytem w głosie. — Jesteś cały przemoczony. Nie wziąłeś parasola?
— Padać miało dopiero pod wieczór — wyjaśnił, wycierając grzbietem dłoni swoje czoło, kiedy odgarnął z niego mokrą grzywkę. Żałował, że nie wziął ze sobą chociaż nieprzemakalnej kurtki, ale nie mógł nic na to poradzić. I tak był już cały mokry.
CZYTASZ
All We Want Is Danger | taekook
FanfictionJeongguk zawsze słuchał się swoich rodziców i starał się być dobrym synem, nie przynosząc im kłopotów. Wszystko to jednak idzie na marne, gdy poznaje Taehyunga - rajdowca biorącego udział w nielegalnych wyścigach, który zmienia jego życie o 180 sto...