ROZDZIAŁ 23 - Alexander

135 13 0
                                    

Podczas wywiadu Adeline stoi obok mnie niemal całkowicie cicho, uśmiechając się do kamer, jednak za plecami wczepia się palcami w moją marynarkę, jakby powstrzymywała samą siebie przed ucieczką. I tak podziwiam ją, że gra jak najlepiej, mimo że widzę doskonale, jak z utęsknieniem wzdycha pod nosem, gdy na moment cała uwaga nie skupia się na niej.

– Pański związek to dość niespodziewana wiadomość, panie Brown – rzuca jeden z dziennikarzy, podsuwając mi pod nos mikrofon. – Dlaczego ślub zorganizowano w tajemnicy?

– Nie chcieliśmy rozgłosu. Uroczystość była skromna, prywatna, tylko dla rodziny – odpowiadam spokojnie, wyczuwając, że Adeline zerka na mnie z wymownym błyskiem w oku. – Tamta chwila była tylko dla nas.

Gdy jej palce wsuwają się pod marynarkę, staram się nie zaciskać zębów. Wywiad trwa jeszcze kilka minut, a dłoń Adeline gładzi mi plecy nieznośnie wolnymi, subtelnymi ruchami. Wiem, że próbuje mnie sprowokować, co widzę po delikatnym uśmieszku pełzającym po jej ustach. Znalazła sobie niezłą rozrywkę, aby umilić czas.

Muzyka cichnie, a dziennikarze szybko dziękują za rozmowę i zbierają się, aby nakręcić scenę z otwarcia przyjęcia. Na środek wychodzi mój ojciec oraz Francis Dumas, obydwaj dumni i uśmiechający się uprzejmie do gości, którzy zwrócili na nich swoje oczy.

Adeline nieco sztywnieje, ale rozluźnia się, gdy korzystam z okazji, że nie jesteśmy na świeczniku przez chwilę i sunę delikatnie wargami po jej szyi.

– Nie prowokuj mnie, ptaszyno – mówię cicho, wpatrując się w jej profil.

– Przecież lubisz, gdy to robię – odpowiada rozbawionym tonem.

– Jesteś bardzo pewna siebie. Czyżby to przez tę suknię?

Gdy moje palce lądują na miękkiej, jedwabistej skórze jej pleców, gdzie cienkie sznureczki czerwonej tkaniny tworzą wiązania, Adeline delikatnie wstrzymuje oddech. Muskam odsłonięty fragment ciała, mając wrażenie, że pod opuszkami palców przeskakują mi małe iskry.

Zwraca na mnie swoje spojrzenie i widzę błyski w jej rozszerzonych źrenicach.

– Piękna suknia zawsze dodaje kobiecie nieco animuszu – mówi, ściskając w dłoniach torebkę.

Rozlega się charakterystyczny pisk w głośnikach. Obydwoje kierujemy spojrzenia na dwóch gospodarzy wieczoru stojących pośrodku sali. Mój ojciec trzyma mikrofon i czeka, aż ostatnie szumy wśród tłumu ucichną.

– Dziękujemy wam bardzo za przybycie – mówi z uśmiechem, pokazując na zebrane towarzystwo. – Dzisiejsze przyjęcie jest wyjątkowe i cieszymy się, że jesteście z nami. Zebraliśmy się tutaj, aby świętować szczęśliwy związek naszych dzieci...

Cały tłum kieruje swoją uwagę na nas. Adeline wydaje się nieco sztywna i chociaż jej uśmiech jest chłodny, dla wszystkich oprócz mnie, wygląda na zadowoloną, może tylko nieco speszoną. Kiwam uprzejmie głową, ale nie mam zamiaru szczerzyć się jak idiota na to perfidne kłamstwo. Już zaczyna mnie boleć głowa na myśl, co jeszcze wymyśli mój ojciec.

– ...a także połączenie dwóch wielkich firm, które wystarczająco długo walczyły o pierwsze miejsce na rynku. Ogłaszamy, że niedługo rozpocznie się fuzja, która połączy nie tylko dwóch kolosów technologicznych, ale także scementuje przyjaźń pomiędzy dwiema rodzinami.

Na potrzeby kamer i błyskających fleszy mój ojciec podaje dłoń Dumasowi, który przyjmuje ją, a potem ściska, patrząc w obiektywy kamer. Zaciskam zęby, widząc, że siedzący przy stole Angelo wygląda, jakby połknął coś wyjątkowo nieświeżego. Nawet nie ruszył się z miejsca, aby dołączyć do ojca w tym teatrzyku.

W kajdanach  |  DARK ROMANCEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz