[7] Podróż

20 3 7
                                    

2.06.2019r.

Jedziemy już około trzech godzin. Słońce już przekroczyło horyzont na zachodzie, więc niebo przybrało kolor srebra z ciemnym granatem, a tuż przy horyzoncie wystaje jeszcze trochę pomarańczy. Obłoki srebrzyste* mienią się załamywanym światłem naszej dziennej gwiazdy, przez to wyglądają jak fale na morzu. Rzadko je obserwuję, a teraz jest na nie sezon.

Z Bojanem mało rozmawiamy przez ten czas, bo nie chcę go dekoncentrować podczas jazdy. Jak już to było to bardziej informacyjnie, typu "jak się czujesz" czy też "potrzebujesz przerwy?". Skupiam wzrok na drodze, obserwując mijane przez nas małe słowackie wsie, które zaczarowują mój wzrok tym, że domki nie są do siebie podobne, a bardzo kolorowe. Mało jest białych, ewentualnie beżowych ścian, tylko widzę czerwone, niebieskie, żółte, zielone. Miła odmiana od polskiej szarości na ulicach.

Oczy trochę mi się kleją. Liczne emocje, które dzisiaj miotały moim umysłem i ciałem wymęczyły mnie do granic i z chęcią poszłabym spać, ale wstyd mi spytać, czy mogę pójść na tył kampera i się położyć. Nie chcę zostawiać go w trasie. Szczerze nawet nie wiem, jak kamper teraz wygląda, bo jeszcze nie zdążyłam zobaczyć jego wnętrza. Myślę, że przerobił sobie w środku pod siebie, bo dziadek jest starszym facetem, który lubi zwykłe rzeczy.

Muszę zacząć jakąś rozmowę, by nie zasnąć. 

- To powiedz mi - zaczynam powolnie. - Co jest wyjątkowego w Olimpii, że postanowiłeś dla niej ruszyć do Grecji?

Uśmiecha się nieśmiało.

- Olimpia jest dziewiętnastoletnią tancerką towarzyską - wyznaje. - Czekaj, pokażę ci jej zdjęcie.

Szybko wybiera w telefonie jej zdjęcie w galerii i podaje mi urządzenie. Moim oczom ukazuje się piękna czarnowłosa dziewczyna o syrenich ciemnych oczach, z opaloną karnacją, zdrowo błyszczącą w świetle słońca, pełnymi ciemnoróżowymi ustami i ciałem atletki. Ubrana w kontrastującą z nią białą, letnią sukienkę do kolan z gołymi plecami. Nawet mi się podoba, a co dopiero chłopakom. Nie dziwne, że do niej jedzie.

- Ładna jest - uśmiecham się pod nosem i oddaję mu telefon.

- Wiem - mówi łagodnie. - I jest niesamowicie inteligentna. Chodziliśmy na spacery, długie, po plaży. Ja jej grywałem na gitarze, a ona uczyła mnie tańca. 

- Jak w filmie romantycznym - komentuję.

- Tak, trochę tak - śmieje się cicho. - Pewnego dnia, o zachodzie słońca patrzyłem na nią, jak moczy stopy w morzu. Wyglądała zjawiskowo... - wspomina. - Wręcz nierealnie. Pomyślałem teraz albo nigdy. Wstałem, podszedłem do niej i pocałowałem.

Na to słowo czuję ukłucie w sercu. Nie wiem, jakie to uczucie, gdy się kogoś całuje. Zazdroszczę mu, że przeżył to przede mną. Chciałabym się dowiedzieć za czym tak wszyscy szaleją, że ganiają za miłością w swoim życiu. 

- To był przedostatni dzień mojego pobytu w Atenach - mówi dalej. - Wtedy zrozumieliśmy, że nie możemy być w związku na odległość po dwóch tygodniach znajomości, bo właśnie tyle się znaliśmy. Ale stwierdziliśmy, że jeśli za rok przyjadę i dalej będzie między nami iskrzyło, to możemy spróbować. 

- Okay, ale macie ze sobą kontakt, prawda? - pytam zaciekawiona.

- Tak, cały czas - kiwa głową.

- I co sądzisz? Będzie coś z tego?

- Szczerze? - spogląda na mnie przez sekundę. - Nie wiem. Dlatego tam jadę. Sama rozmowa przez telefon jest niewystarczająca dla mnie. Muszę ją zobaczyć.

Przysięgasz? | [Bojan Cvjeticanin] by CHARLIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz