Słów
[5752]
_______[Na starcie, sory za skręt z żenady jak coś xd]
Biło mu serce gdy szli do domu Cartmana, nie czuł strachu ale czuł złość i to piekielnie dużą. Ale zastanawiało go bardziej, po co? Co w ogóle chciał tym osiągnąć? To będzie jego pierwsze z wielu pytań do tej sytuacji.
- Stan, mogę cię o coś zapytać?- zaczęła Wendy.
- Jasne, co jest?- schował ręce do kieszeni kurtki.
- Czy to co zastaliśmy stało się już wcześniej? Stan, ja i Kenny się o ciebie martwimy i żadne z nas nie wiedziało że masz takie problemy, Kyle o tym wie? - zaczęła delikatnie, chciała wiedzieć i go zrozumieć teraz bo w przeszłości nie miała okazji.
- Tak stary, Wendy ma racje, co się dzieje? Jeśli masz problemy powinieneś stawić im czoła a nie trzymać.- przyznał Kenny idąc obok nich.
Stan westchnął, wiedział że kiedyś powinien powiedzieć przyjaciołom o swoich problemach, Kyle mu wystarczył ale nie może tego przed nimi ukrywać.
- W skrócie to zaczęło się gdy miałem 10 lat... wtedy wszystko zaczynało wyglądać szaro i nic już mnie nie cieszyło, rodzice byli na skraju rozwodu, a alkohol to zmieniał... - Wendy i Kenny byli zaskoczeni ale słuchali go uważnie. - Kiedy miałem 11 lat... po tym jak zerwaliśmy ja zapijałem smutek żeby zapomnieć. Zapomnieć o bólu jaki czułem, mówiłem o sobie okropne rzeczy i myślałem w różny sposób...- złapał oddech.
- Wtedy nikt się mną nie interesował rodzice też mieli wyjebane, wtedy... wtedy próbowałem się pociąć ale...- Wendy nie wyobrażała sobie jaki stan psychiczny kieruje Stanem po ich rozstaniach, nigdy nie wyglądał żeby się tak przejmował myślała że jest po prostu smutny. - Ale Kyle mi przerwał, widziałem że był zły, zaskoczony i zmartwiony gdy zbliżałem szkło do ręki... widziałem jak plącze gdy w złości walnął mi w twarz.- uśmiechnął się smutno na to wspomnienie.
- Typowy Kyle, można powiedzieć że cię "otrzeźwił".- Kenny zaśmiał się, próbując zażartować, Wendy spojrzała na niego wrogo a uśmiech znikł z jego twarzy zastępując powagą. - Mów dalej.- mruknął.
- Wykrzyczał że jestem głupi że zwariowałem, kiedy mu wyjaśniłem że nikogo nie obchodzę... powiedział że mu na mnie zależy i mnie kocha, wtedy poczułem że ktoś się mną przejmuje i jest obok...- uśmiechnął się na to ciepłe uczucie.- To był ostatni dzień kiedy wziąłem alkohol do ust i zacząłem terapie... jedynymi osobami jakie wiedziały byli moi rodzice, Shelley i Kyle... Nie wypadało się chwalić czym takim jak nałóg i depresja..- dokończył a Wendy i Kenny się zatrzymali.
Wendy podeszła i mocno go przytuliła, Stan stał zaskoczony gdy poczuł jak Kenny też go obejmuje. Stan poczuł że go rozumieją i nie oceniają za jego problem.
- Przepraszam... byłam twoją dziewczyną a nawet nie zadawałam sobie sprawy że masz depresję, zawaliłam i nie zwracałam na ciebie uwagi...- zaczęła się obwiniać.
- Nie obwiniaj się Wendy to..- chciał wyjaśnić że to nie jej wina, ale wtrącił się Kenny.
- Ja też przepraszam, kiepski ze mnie przyjaciel że Kyle i ty znosiliście i to sami a ja nic nie widziałem...- zaczął czując żal i złość na siebie za nie dostrzeżenie takich problemów.
- Dziękuje że chcecie mnie wspierać, ale to już za mną i nie obwiniajcie się, to nie była i nie jest wasza wina, jest dobrze...- poklepał ich po plecach.
- Może i tak ale jesteśmy twoimi przyjaciółmi i mimo to tego nie dostrzegliśmy.. - powiedziała odsuwając się po dłuższej chwili tak jak Kenny.
CZYTASZ
I'm just a FRIEND to you [Style]
FanfictionKyle jest uwięziony w świecie perfekcji najlepszego ucznia którym już jest zmęczony, jednak jego matka tego nie rozumie. Jednocześnie próbuje wyprzeć się swoich uczuć względem Stana którego za nic nie chce stracić. Sytuacja się zmienia gdy Stan i We...