8. Zazdrosna kobieta

39 9 0
                                    

Z każdym mijającym dniem Lottie czuła się coraz lepiej, a powiększający się ciążowy brzuszek tylko dodawał jej uroku.

Kiedy Louis patrzył na nią ukradkiem, dochodził do wniosku, że jego młodsza siostra ma w sobie więcej siły niż kiedykolwiek mógł przypuszczać - to było ciekawe doświadczenie, patrzeć na szczęśliwą Lottie I widzieć, jak czerpie teraz z życia pełnymi garściami.

Tymczasem Louis musiał przyznać, że Harry Styles rozpraszał jego myśli i marzenia.

Jak to on określił? Że będzie go miał? Próbował przywołać dokładnie jego słowa w czasie spaceru do skrzynki na listy. Cóż, to i tak nie miało znaczenia, bo Louis Tomlinson postanowił, że nie znajdzie się w niczyim posiadaniu. A zwłaszcza kogoś tak irytującego, jak ten czarujący kowboj o zielonych oczach i miękkich lokach...

***

Dni stawały się coraz dłuższe, a słońce świeciło coraz mocniej. Wiosna rozkwitała w Wyoming zielenią trawy i pączkującymi krokusami.

Louis zbiegł po schodach do holu, kiedy usłyszał dzwonek do drzwi. Nie było mu na rękę przyjmowanie teraz gości, ponieważ w końcu zajął się malowaniem pokoju dziecięcego, czegoś, co przez swój stan Lottie nie mogła zrobić, a Lewis odkładał w czasie z nadmiaru obowiązków na ranczu. Po namowach i wspólnej wizycie w sklepie w mieście po farbę, mógł w końcu przystąpić do wdrażania w życie projektu, jakim były miodowobeżowe ściany i postacie znane z "Kubusia Puchatka".

Wytarł ręce w dżinsowe ogrodniczki, już pobrudzone farbą i z uprzejmym uśmiechem otworzył drzwi.

Kobieta, która stała w drzwiach, uśmiechnęła się do niego zdawkowo. Jej złote oczy penetrowały z zaciekawieniem wnętrze domu i brudne ubranie Louisa.

- Dzień dobry, ty musisz być Louis Tomlinson. Jeszcze nie mieliśmy okazji się spotkać, jestem Taylor Russell.

Nawet nie musiała się przedstawiać. Louis poznał tę kobietę intuicyjnie, choć nie zdawał sobie sprawy, że jego intuicja jest tak nieomylna.

- Wejdź, proszę. Mimo słońca na polu jest nadal dość chłodno, prawda? - utrzymał uśmiech z wysiłkiem i zamknął za nią drzwi.

- Tak się cieszę, że w końcu możemy się poznać - Taylor zlustrowała Louisa od stóp do głów, po czym z lekkim rozbawieniem dodała - Wiele o tobie słyszałam.

- Ach, tak? Obawiam się, że nie mogę powiedzieć tego samego - Louis uśmiechnął się przepraszająco - Ale nie opuszczam często rancza, więc...

- Och, odwiedziłabym was wcześniej, ale chciałam poczekać, aż Charlotte na pewno będzie na siłach, by przyjmować wizyty towarzyskie.

- Rzeczywiście, Lottie czuje się ostatnio znacznie lepiej. Jestem pewny, że ucieszy się z twojej wizyty. Pozwól, że wezmę twój płaszcz.

Louis powiesił miękkie futerko na wieszaku w holu. Ponownie odwrócił się do gościa i z trudem zachował przyjazny uśmiech na twarzy. Jasnokremowe spodnie podkreślały szczupłą sylwetkę Taylor i jej talię o rozmiarze zero*, kusa bluzeczka kontrastowała z hebanowymi włosami i jedwabistą skórą w kolorze płynnej czekolady. Szatyn zapragnął nagle, żeby jego oversizeowa koszulka ze spranym logo Hello Kitty i poplamione farbą ogrodniczki zmieniły się w coś o wiele bardziej wyszukanego. Włosy miał jak zawsze w nieładzie, ale nawet nie próbował ich poprawić.

- Lottie jest w salonie - poinformował, świadomy ciężaru jej złotych oczu na sobie - Właśnie miałem przygotować jej herbatę.

W tym momencie w drzwiach pojawiła się Lottie. Louis, zwolniony z roli gospodarza, natychmiast czmychnął do kuchni.

Cowboy Like MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz