rozdział 6

6 1 0
                                    

Weszliśmy do auta, ja po stornie pasażera a Michael po stornie kierowcy, jeździł bardzo szybko nie jedny dostał by już zawału, udawalam że mnie to nie rusza, ale faktycznie mnie ruszało jeździł bardzo okropnie szybko, gdy podjechaliśmy zauważyłam że to kurwa najdrosza restauracja w Miami, no japierdole to teraz czas wydać jak najwięcej jego kasy może nie będzie chciał wtedy tego małżeństwa? blagam żeby tak było bo ja nie chcem tego małżeństwa nic do niego nie czuje i on również nic nie czuje domnie proste?proste.

Wyszedł z auta i obszedł je i otworzył mi drzwi i podał rękę którą przyjęłam, było to bardzo eleganckie umiał czasem być dżentelmenem, ale to był chyba wyjątek kiedy był dżentelmenem chociaż tak mi się zdaje.

-dzień dobry-przywitała nas cytata kelnerka ktora łasiła się do Michela suka. Przecież widzi że ejst tu z mną ale i tak nie jestem o niego zazdrosna, tylko czuje się dyskryminowana.

-dzień dobry-powiedziałam z udawanym uśmiechem i tak samo zrobił micheal.

-chodź za mną poprowadzę cie do naszego stolika-powiedział Michael na co się tylko uśmiechnęłam, Zaprowadził nas do najladniejszgo i udekorowanego stolika.

-Wow jest cudownie-powiedziałam zgodnie z prawdą.

-tez tak myślę-powiedział i odsunal mi kreslo żebym usiadła a gdy usiadłam przysunął je do stołu na co się tylko uśmiechałam, on też usiadl i kazał mi sprawdzić menu i on też się za to wziął, Wybrałam zwykłego kotleta z ziemniakami i buraczkami, nie jestem fanką jakiś obleśnych rzeczy takich jak naprzykład krewetki, lub małże zanim bym to zjadła pozygala bym się kilka razy nie było to totalnie w moim typie.

-masz już wybrane?-spytał się Michael.

-tak, chcem kotleta z ziemniakami oraz buraczkami

-okej to zawołam kelnera lub kelnerkę-powoiedział na co kiwnełam głową na tak.

Gdy zawołał kelnerkę rozmawialiśmy o różnych rzeczach ogólnie to zwykłych postanowiliśmy gadać o rzeczach prywatnych jak dostaniemy już jedzenie, było chyba nam tak lepiej, ale tylko tak myślę.

Dostaliśmy jedzenie od tej głupkowatej kelnerki i zaczęłam jeść on mi się przyglądał.

-co?-spytalam się go

-nic

Powiedział i zobaczyłam w jego oczach iskierke co było dziwne bo on był chłodny i lodowaty.

-Co lubisz robić?-spytał sie mnie Michael.

-ee wsumie to nie wiem, ale chyba najbardziej lubię czytać książki i marzyłam zawsze napisać książkę i wydać ja to jest moje wsumie marzenie które wątpię że spełnię-powiedziałam z smutkiem, ponieważ zawsze marzyłam wydać książkę, ale nie umiałam nigdy jej napisać nie wiedziłam gdzie dawać znaki interpunkcyjne, gdzie dawać kropkę oraz gdzie zaczynać akapit i myliłam się w pisowni, tylko to mi przeszkadzało to był chorleny błąd ze tego nie umiem chociaż że próbuje.

-to nawet fajne wsumie jest, ale nigdy nie lubiłem czytać książek uważałem to za nie potrzebne, nadal tak uważam ale to akurat mało ważne

-a ty co lubisz robić?- Spytałam się go rośmieszona tym że  nie lubi czytać książek, ale wsumie to nie jest dziwne większość ososb nie lubi czytać książek jakichkolwiek, nawet jeśli by jakoś bardzo się starał

-Ja tylko pracować, praca jest na 1 miejscu u mnie nikt nie jest wazniejszy lub nic od pracy- powiedział a ja się tylko uśmiechałam, nie rozumiem tego jak można lubić pracę ja zawsze wolałam leniuchować i jeść cipsy, no okej kto co woli.

He Decided For Me (it turned out as always)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz