Zostałam wkopana, a Ottillie się wymądrza

16 6 2
                                    

Przedwczesny prezent urodzinowy dla mojej przyjaciółki Wiktosiaaaa . Wszystkiego najlepszego!!! Jesteś lepszą przyjaciółką niż Amelia dla Summer, a uwierz mi, że jest dla niej świetną.

Trzeciego tygodnia szkoły na długiej przerwie w poniedziałek razem z Amelią siedziałyśmy w jadalni. Tego dnia na obiad był makaron z serem i odrobiną kurczaka.

-Byłam kiedyś na wakacjach, gdzie serwowali sałatkę, która była gorzko-słodko-kwaśna- powiedziałam mojej towarzyszce, po czym na mój telefon przyszło powiadomienie.

-Jakiś chłopak?- zapytała zaczepliwie Amelia unosząc brwi.

-Poza moim starszym bratem żaden chłopak nigdy do mnie nie pisze- odpowiedziałam, a następnie włączyłam urządzenie- no i to jest właśnie Tyler.

-Co się stało?

-Napisał mi, że wieczorem gram z nim mecz i liczy, na moje zwycięstwo. Do tego wysłał mi gifa z grającym w tenisa kurczakiem. Pewnie wygra ze mną w pół godziny i zrobi mi trening. Zawsze tak jest- powiedziałam wzruszając ramionami. Chociaż wolałabym, żeby było inaczej to nie miałam nic przeciwko ćwiczeniom mojego brata.

-On nie jest za młody na bycie trenerem?- zapytała zaskoczona- przecież musi chodzić do szkoły.

-Tak właściwie to mnie trenuje tylko przez wakacje i czasami w trakcie szkoły, a poza tym prowadzi parę grup maluszków. Będąc szczera, to zazdroszczę jemu- przyznałam przygryzając wargę- wolałabym codziennie spędzać parę godzin na trenowaniu kogoś niż na balecie.

-Ja podziwiam, że potrafi zapanować nad takimi maluszkami- odparła nawijając na widelec kolejną porcję makaronu.

-Potrafi, bo umie być stanowczym. Nauczył się tego, gdy sam trenował.

-Wiedzieć, a umieć to dwie różne rzeczy- zwróciła uwagę Amelia, po czym spojrzała na zegarek na swojej ręce- jeśli nie chcemy się spóźnić na matematykę, to musimy już iść.

-Chciałbym się spóźnić o dwie godziny, ale nie mogę- westchnęłam i odeszłyśmy od stołu- i uwierz mi, że ta wiedza to prawie całość umiejętności.

***

Uczęszczanie z Ottillie do tej samej klasy nie należało do łatwych zadań. Co prawda nie byłam jej jedynym obiektem zaczepek, ale głównym już tak. Razem z Charlotte i Cloe wykorzystywały każdą możliwość, aby mi dokuczyć. Jednak do tej pory było to tylko przy mnie lub Amelii. Nie próbowała mnie poniżyć przed innymi.

Gdy tylko moja koleżanka uspokoiła moje obawy z tym związane na tyle na ile było to możliwe udałyśmy się na lekcję matematyki. Jak do tej pory była to moja najgorsza lekcja . Wolałabym dziesięć lekcji baletu niż jedną matematyki. Doskonale dało się zauważyć, że Pani "Doktor" Azura Wilson uwzięła się na mnie, chociaż ciągle zapierała się, że wszystkich traktuje na równi.

-Jak tam nasza Summer? Odrobiłaś karne zadanie domowe?- usłyszałam gdy usiadłam na ławce przed salą 209. Już w pierwszej sekundzie wiedziałam czyje to słowa.

-Tak Ottillie. Jestem pilną uczennicą- wymruczłam przymykając powieki.

-Po twoich ocenach tego nie widać. Zresztą gdybyś nią była to nie byłyby karne.

To była akurat prawda. Tak samo jak to, że na ostatnich dwóch kartkówkach dostałam trudniejsze grupy. No i to, że dostałam dodatkowe zadania za złe zrobienie najtrudniejszego na lekcji też.

-Nie mam pojęcia jak się dostałaś do tej szkoły. Musiałaś mieć jakieś znajomości- kontynuowała nakręcając swoje blond  włosy na palec. Strasznie mnie to irytowało. Jednak nie pokazałam tego po sobie.

Krew, Pot i ŁzyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz