-Proszę Pana w weekend jadę na turniej do Columbus- pochwaliłam się mojemu trenerowi, gdy weszłam na rozgrzewkę.
-To świetnie Summer - odparł nawet nie zerkając na mnie, tylko zbierając pachołki po poprzednim treningu.
Dla niego była to codzienność. W końcu co tydzień ktoś z klubu wyjeżdżał na turniej. Jakaś kolejna dziewczynka nie robiła na nim wrażenia.
Dla mnie natomiast była to nowość. Od prawie czterech lat chodziłam na treningi i grałam mecze w klubie. Na turnieju natomiast nie byłam jeszcze nigdy.
-Pewnie się stresujesz- zagadnęła moja przyjaciółka Mia. Od roku chodziłyśmy razem na treningi- ja się strasznie bałam jak byłam na swoich pierwszych zawodach.
-Tylko trochę- przyznałam szczerze.
-To dobrze. Mała dawka cię zmotywuje. Duża przerazi.
-A na wielu zawodach byłaś?- zapytałam kiedy kończyłyśmy robić piąte, a zarazem ostatnie kółko dookoła kortu.
-Na tak wielu, że nie umiem ich policzyć- pochwaliła się, a ja tak, żeby nie widziała wywróciłam oczami- w Columbus też grałam. Byli tam bardzo trudni przeciwnicy. Mi udało się wygrać jeden mecz zanim odpadłam.
-Ja wygram dwa- powiedziałam pewnie, choć wiedziałam, że szanse na to są małe.
-To niemożliwe, nawet Sky się nie udało. Musiałaby to być niska ranga- wskazała na siedemnastolatkę, która trenowała na sąsiednim korcie.
Każdy w klubie wiedział kim jest Sky. Udało się jej zakwalifikować na mistrzostwa USA w kategorii U18, które odbywały się właśnie w Columbus. Była idolką wszystkich, którzy tu trenowali.
-Ale ja będę lepsza niż ona. Nawet jeśli nie teraz, to kiedyś- powiedziałam całkiem poważnie. Wierzyłam w swoje słowa.
-Dobra w takim razie najpóźniej w wieku siedemnastu lat masz zagrać na juniorskim Us Open- zaproponowała Mia.
-Największe osiągnięcie Sky to druga runda mistrzostw USA, więc dlaczego ja mam zagrać na juniorskim szlemie? Przecież to dużo trudniejsze- zauważyłam i wzięłam rakietę, aby zacząć odbijać.
-Ponieważ wtedy będziemy miały pewność, że jesteś dużo lepsza.
-W takim razie zgoda- odparłam i podeszłyśmy do siatki uścisnąć sobie dłonie. To był ostatni raz kiedy byłam tak pewna swoich tenisowych umiejętności.
***
-Stresujesz się?- zapytała mama, gdy jechaliśmy na turniej.
-Troszeczkę, a z każdym takim pytaniem coraz bardziej- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-W takim razie już nie będziemy cię pytać, żeby nie popsuć tego świetnego podejścia- wtrącił tato, który kierował samochodem. Zauważyłam, że znacząco spojrzał na mamę- Tyler na pierwszym turnieju tak się bał, że ciągle jemu rakieta z ręki wylatywała- zaśmiał się- nie chciałbym tego powtarzać.
Pomyślałam o rodzeństwie. Bracia z wujkiem Antonim pojechali na zawody piłkarskie Gastona. Za to Sue i mała Isla spędzały dzień z ciocią w domu. "Pewnie mi zazdroszczą"-pomyślałam. Rzadkością było, że dwójka naszych rodziców jechała z kimś na turniej. Dziś jednak zrobili wyjątek ze względu na to, że to mój pierwszy turniej. Chcieli mnie jak najbardziej wesprzeć.
-To chyba tutaj- stwierdziła moja mama wskazując na wielką halę stojącą pomiędzy drzewami. Wyglądała na dużą i nowoczesną. Była w białym kolorze, przez co rzucała się w oczy.
CZYTASZ
Krew, Pot i Łzy
Teen FictionNazywam się Summer Howard i mam 14 lat. Mieszkam w Stanach Zjednoczonych w stanie Ohio. Mam piątkę rodzeństwa. Gdy byłam mała chciałam zostać tancerką. Przez krótki czas nawet chodziłam na zajęcia z baletu . Jakoś tak jednak wyszło, że gram w tenisa...