Zapraszam do czytania i mam nadzieję że mnie nie zjecie za ten rozdział... Ale w sumie to bardziej następny.~~~
Ansu obudził się powoli, przeciągając się leniwie, ale gdy tylko otworzył oczy, poczuł, że coś jest nie tak. Łóżko obok niego było puste. Ferran zniknął. Fati natychmiast poczuł niepokój, przypominając sobie wczorajszą noc, atak paniki Ferrana, rozmowę, w której przyznał, jak bardzo jest przytłoczony. Może po prostu wyszedł się przewietrzyć, pomyślał. Ale coś nie dawało mu spokoju.
Szybko wstał i narzucił na siebie bluzę, po czym wyszedł z pokoju, kierując się w stronę jadalni w hotelu. Zegar pokazywał wczesny poranek, a zespół miał wkrótce wyruszyć w drogę powrotną. W jadalni panował poranny zgiełk — niektórzy zawodnicy jedli śniadanie, inni rozmawiali w grupach. Ale nigdzie nie widział Ferrana.
Przeszedł między stolikami, szukając znajomej twarzy, ale nikt nie wiedział, gdzie może być Ferran. Zatrzymał się przy grupce kolegów z drużyny — Pedri, Gavi, Raphinha i Lewy— siedzących przy stole, zajętych rozmową i śmiechem. Wyglądali na wyluzowanych, popijali kawę i zajadali śniadanie. Ansu podszedł do nich pospiesznie, z nadzieją, że może któryś z nich coś widział.
— Hej, widzieliście Ferrana? — zapytał Ansu, starając się zachować spokój, choć wewnętrznie czuł rosnący niepokój.
— Nie, nie widziałem go dziś rano — odpowiedział Raphinha, marszcząc brwi. — Wszystko w porządku?
Gavi odłożył widelec i spojrzał na Ansu z lekkim uśmiechem, ale szybko zauważył napięcie w jego głosie. spojrzał na Ansu z zaciekawieniem.
— Może znowu gdzieś się zaszył, jak to ma w zwyczaju — dodał z uśmiechem, choć w jego głosie można było wyczuć nutę niepewności. — Ale serio, co się dzieje?
Anssumane odetchnął głęboko, nie chcąc ich niepotrzebnie straszyć. Ale sam czuł, że coś było nie tak. Torres był ostatnio w kiepskiej kondycji psychicznej, a po wczorajszej nocy… Ansu nie mógł zignorować tego uczucia w środku.
Może przesadzał? Może traktował Ferrana jak małe dziecko?Albo po prostu zdawał sobie sprawę do czego zdolni są ludzie. Obawiał się że jednak mężczyzna przeczytał artykuły.
— Muszę go znaleźć. Może po prostu potrzebował chwili samemu, ale... — urwał, nie chcąc przyznać się, jak bardzo go to martwi.
Chłopcy spojrzeli na siebie wymownie, a Gavi uśmiechnął się lekko, próbując rozładować atmosferę.
Lewy, siedzący naprzeciwko Gaviego, uniósł brwi z przekąsem, jakby wpadł na pomysł, który od razu wywołał w nim chęć żartów.
— A może... poszedł na jakieś specjalne spotkanie? — rzucił, znacząco spoglądając na Raphinhe, który natychmiast podłapał ton.
Brazylijczyk nachylił się nad stołem z szerokim uśmiechem, łapiąc wzrok Roberta.
— Dokładnie, może Ferran i ktoś inny chcieli mieć trochę czasu dla siebie... wiesz, sam na sam, bez żadnych świadków, hmmm? — powiedział, przeciągając słowa w sposób, który od razu wywołał salwę śmiechu u reszty.
Ansu, nie rozumiejąc jeszcze, do czego zmierzają, spojrzał na nich z niedowierzaniem.
— O czym wy mówicie? — zapytał, marszcząc brwi. Mimo że był zmartwiony, powoli zaczynało do niego docierać, że chłopaki są w nastroju do żartów. Często żartowali na ten temat, myśląc że wiedzą i znają się lepiej na nas i naszych relacjach niż my sami.
Pedri zrobił niewinną minę, jakby niczego nie insynuował. W praktyce nie komentował bo też romyślał gdzie może być Ferran. Wiedział że u niego źle.
— Och, nic, nic... Po prostu czasem niektórzy potrzebują chwili prywatności... zwłaszcza z kimś, kto tak dobrze o nich dba... — dodał, celowo patrząc na Ansu z przesadną troską.
Frenkie, który dotychczas próbował się powstrzymać, wybuchnął śmiechem, klepiąc po ramieniu.
— O tak, może Ferran i Ansu mają jakieś plany, o których my nie wiemy? — rzucił, teatralnie unosząc brew. — Myślisz, że może szykuje się jakieś wyznanie? Może nawet... wyznanie miłości? — dodał z rozbawieniem, wbijając spojrzenie w Ansu.
Ansu przewrócił oczami, próbując zachować powagę, choć wiedział, że chłopaki próbują go wkręcić. Od dawna śmiali się z jego bliskiej relacji z Ferranem, ale teraz, kiedy Ferran zniknął, żarty wydawały mu się wyjątkowo nie na miejscu. Jednak postanowił nie dać się sprowokować.
— Serio? Teraz, kiedy szukam Ferrana, wy robicie sobie takie żarty? — powiedział, próbując ukryć cień uśmiechu.
Lewy podniósł ręce w geście obronnym, choć jego oczy błyszczały z rozbawienia.
— No co? Może po prostu zasugerowaliśmy, że jesteście... bliscy
go drażnią, ale ich lekkość pozwoliła mu na chwilę zapomnieć o zmartwieniach.
— Dobra, dobra, możecie sobie żartować, ile chcecie, ale Ferran zniknął, a ja muszę go znaleźć, zanim zaczniecie snuć kolejne teorie spiskowe — powiedział, gotowy ruszyć w dalsze poszukiwania.
— Jakby co, Ansu — rzucił ktos za nim z uśmiechem — zawsze możemy pomóc w przygotowaniach do ślubu!
Gavi uderzył Pedriego w ramię, próbując go uciszyć.
— Ej, ale tak serio to wyglądał na zmartwionego Myślisz że to poważne? Ansu wygląda, jakby naprawdę się martwił—rzekl ciszej Gavi tak że słyszał go tylko Pedri.
—Miejmy nadzieję że to tylko złe przeczucia Ansu—powiedział Pedri, ale nie zbyt przekonany.
Gdy Fati wyszedł z jadalni, śmiech chłopaków jeszcze przez chwilę rozbrzmiewał w jego uszach, ale szybko wrócił do rzeczywistości — Ferran wciąż gdzieś był, a on musiał go znaleźć.
Dostał powiadomienie na telefon. Od Pedriego.
"Ale tak na serio, to nie chcieliśmy dołować przy wszystkich. Jak bedziesz coś wiedział, to daj znać. Nigdy nie wiadomo. Może to być blachę, albo i nie. Jak coś jesteśmy drużyną więc też jesteśmy dla niego i dla ciebie wsparciem. Tak nawiązując do wczoraj"
Ansu wystukał szybkie "okej dzięki wielkie".
Choć nie mógł powstrzymać uśmiechu na twarzy, Ansu poczuł lekki niepokój w sercu. W żartach chłopaków było coś więcej — wiedzieli, że on i Ferran byli wyjątkowo blisko. Tylko czy Ansu sam był gotów przyznać przed sobą, jak bardzo zależy mu na Ferranie?
Pokierował się do bardziej odosobnionych części hotelu, mając nadzieję, że Ferran po prostu znalazł jakiś cichy kąt. Przemierzał korytarze, zaglądając do pustych pomieszczeń, próbując powstrzymać narastający niepokój. Weszedł do jednej z kabin łazienek. Nie była zamknięta lecz przymknięta....
To, co zobaczył, sprawiło, że jego serce niemal stanęło.
~~~
No postanowiłam że to rozdzielę na dwie części.
CZYTASZ
| Pod Presją | Ansu Fati x Ferran Torres
Fanfiction⚠️‼️ Depresyjnie myśli, hejt, sh⚠️‼️ Czas pokaże, czy Ferran znajdzie sposób, by prawdziwie oddzielić się od hejtu, i jak ta dynamiczna relacja z Ansu wpłynie na ich rozwój zarówno jako piłkarzy, jak i ludzi.