Była środek nocy, gdy Torres się obudził. Rozejrzał się dookoła i zauważył Ansu, który niby siedział na krześle, ale górna część jego ciała spoczywała na przykrytych kocykiem udach Torresa. Przypomniał sobie wtedy, że namawiał Ansu, aby wrócił do domu, ale ten odkładał to pod pretekstem "złej pogody" i najwidoczniej zasnął.
Ferran uśmiechnął się pod nosem, patrząc na śpiącego Ansu. Mimo że wolałby, aby ten wrócił do domu i odpoczywał w bardziej komfortowych warunkach, cieszył się, że ma go teraz przy sobie. Obecność przyjaciela w dziwny sposób uspokajała go.
Cicho wstał z łóżka, starając się nie robić hałasu, i sięgnął po dodatkowy koc. Z delikatnością, jakby nie chciał zakłócić snu Ansu, okrył go starannie. Kiedy upewnił się, że jest dobrze przykryty, wrócił na swoje miejsce, obserwując go jeszcze przez chwilę, zanim sam znowu zamknął oczy.
Torres leżał przez chwilę w ciszy, wsłuchując się w miarowy oddech Fatiego. Ciepło wypełniało mu serce na myśl, że mógł w jakikolwiek sposób zapewnić mu spokój, nawet jeśli tylko przez to, że został na noc. Ostatnie tygodnie były trudne dla obojga, a to proste poczucie bliskości przypominało mu o tym, jak ważne są takie momenty.
Z każdą minutą jego myśli zaczynały się rozmywać, a zmęczenie ponownie przejmowało kontrolę. Jeszcze raz spojrzał na Ansu, a na jego twarzy pojawił się ciepły, niemal ojcowski uśmiech. Przesunął się lekko do siadu, opierając się na dłoni, po czym nachylił się i pocałował chłopaka w czubek głowy. „Powinieneś być w domu”, pomyślał, „ale cieszę się, że jesteś tutaj”.
W końcu, z uczuciem spokoju, Torres zamknął oczy i pozwolił, by sen znowu go ogarnął.
CZYTASZ
| Pod Presją | Ansu Fati x Ferran Torres
Fanfiction⚠️‼️ Depresyjnie myśli, hejt, sh⚠️‼️ Czas pokaże, czy Ferran znajdzie sposób, by prawdziwie oddzielić się od hejtu, i jak ta dynamiczna relacja z Ansu wpłynie na ich rozwój zarówno jako piłkarzy, jak i ludzi.