Rozdział 5 - Pogadanki

7 0 0
                                    

Dzień wciąż trwał, a słońce powoli przesuwało się po niebie, zapowiadając wieczór. Mimo że Chaibi była w moim pokoju, a jej radość z każdej chwili była niemal zaraźliwa, ja zaczęłam odczuwać coś innego. Coś, co nie dawało mi spokoju. Pomyślałam, że to pewnie tylko chwilowy nastrój, jednak nie mogłam pozbyć się tej niechęci do jej „inności". Chaibi poruszała się w moim pokoju z niesamowitą lekkością, jakby nie zważała na ograniczenia, które narzucała rzeczywistość. Jej wielkie szmaragdowe oczy świeciły jak dwie małe lampki, a uśmiech, który nigdy nie schodził z jej twarzy, wydawał się wręcz nieodłączny. Patrząc na nią, czułam, jakby ta niewielka istota wciągała mnie w swój świat, świat pełen kolorów i możliwości, których nie potrafiłam zrozumieć. Zwróciłam uwagę na szczegóły, które wcześniej umknęły mi w szale radości. Chaibi nigdy nie przestawała się ruszać, a jej gesty były tak żywe, że wydawały się niemal nadnaturalne. Kiedy wpadła w wir opowieści, jej oczy lśniły, jakby chciała opowiedzieć mi wszystko, co wiedziała. Czasami miała w sobie coś z filozofa, kiedy mówiła o świecie i o jego tajemnicach.

-Emi!- zawołała, gdy zobaczyła, że wciąż nie zrobiłam nic od momentu, kiedy przybyła. -Czy nie chcesz stworzyć czegoś razem? Wymyślić czegoś niezwykłego?

-Nie wiem, Chaibi, nie wiem, czy to dobry pomysł

-Dlaczego?- zapytała, jakby jej dziecięca ciekawość była jednocześnie niewinną nieśmiałością.

-Po prostu... to, co robisz, jest... dziwne. Zawsze jesteś taka... energiczna- powiedziałam, nie wiedząc nawet, dlaczego próbuję to wyjaśnić. -Nie rozumiem, co w tym takiego fajnego. Chaibi podeszła bliżej, tak jakby z troską.

-Dlaczego różnice są dla ciebie problemem? Może to, co dla ciebie jest dziwne, dla mnie jest piękne. Różnorodność to nie przeszkoda, to bogactwo.

W tamtej chwili zdałam sobie sprawę, że nasze rozmowy były pełne metafor, ale one nie przynosiły mi ukojenia. Przeciwnie, czułam się zdezorientowana. Moje myśli krążyły wokół tego, co zrozumiałe i wygodne. Kiedy Chaibi opowiadała o swoim świecie, czułam, jakby każdy nowy szczegół zwiększał dystans między nami. Nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że jej entuzjazm, który kiedyś mnie fascynował, teraz stawał się nieco przytłaczający. Moje myśli wciąż krążyły wokół chaotycznych wrażeń. Może to nie był tylko strach przed innością Chaibi, ale także strach przed tym, co to oznacza dla mnie. Czy naprawdę mogłam zaakceptować kogoś tak różnego od siebie? Czy mogłam zaakceptować tę całą odmienność? A może chciałam, by to wszystko było proste, aby świat miał kształt, który umiałam zrozumieć? Poczułam, jak gniew narasta we mnie, w połączeniu z niezrozumieniem. Złość na siebie samą za te myśli, za te uczucia, które nie pozwalały mi cieszyć się chwilą. Chaibi, z jej prostą mądrością, była zagadką, której nie potrafiłam rozwiązać. Usiadła obok mnie na podłodze, a jej blask zdawał się kontrastować z moim mrokiem. Nie mogłam znieść tej jaskrawej różnicy. Uśmiechnij się, powiedziała, a ja odwróciłam wzrok, czując, jak w moim sercu rodzi się coś, co mogłoby przerodzić się w coś znacznie bardziej niebezpiecznego niż strach – uprzedzenie.

Jakoś musiałam to zrozumieć. Ale czy w ogóle mogłam? Nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. Czyżbym miała zamknąć się w klatce uprzedzeń, które sama dla siebie stworzyłam? Zaczynałam rozumieć, że Chaibi była wyzwaniem, ale nie potrafiłam się otworzyć. Moje serce mówiło mi, że nie powinno być mi obojętne, kim ona jest, a jednak strach przed tym, co inne, wydawał się silniejszy. W pewnym momencie spojrzała na mnie poważnie, a jej oczy stały się głębsze, jakby widziała coś, co ja nie mogłam dostrzec.

-Chciałabym, abyś poznała moją planetę– powiedziała Chaibi, jej głos brzmiał jak dźwięk dzwoneczków.

Mówiła dalej o swojej planecie, o jej mieszkańcach i o wszystkim, co sprawiało, że była wyjątkowa. O tym, jak różnorodność sprawia, że życie jest pełniejsze. Ale ja nie potrafiłam tego przyjąć. Jej entuzjazm był dla mnie niezrozumiały. Dlaczego ktoś mógłby być dumny z bycia innym?

Chaibi&Emily - Odyseja tolerancjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz