Arabella
Myślałam, że nogi odpadną mi, gdy w końcu opadłam na kanapę w naszym mieszkaniu. Catalina usiadła na podłodze i zaczęła wyciągać oraz przeglądać rzeczy, które kupiłyśmy.
- Chyba wyczerpałam budżet na ten miesiąc...
Zaśmiałam się, bo wiedziałam, że jej budżet nie wyczerpie się przez połowę jej życia. Odziedziczyła naprawdę spory spadek po śmierci jej rodziców. Miała nie tylko pokaźną sumę na koncie, ale i firmę, która co miesiąc to konto uzupełniała. Teoretycznie nie musiała nawet pracować. Tyle, że uwielbiała swoją małą pracownię, a w swoim sklepiku bywała dwa, może trzy razy na tydzień. Zaocznie studiowała na Akademii Sztuk Pięknych. Jeszcze ich nie skończyła, a jej figurki i tak sprzedawały się jak świeże bułeczki. Z resztą różowy wąż został właśnie przez nią starannie zaprojektowany.
Po krótkim odpoczynku i jednej lampce wina obie udałyśmy się na przygotowania do imprezy. Zostały nam dwie godziny do przyjazdu chłopaków.
Gdy wyszłam do salonu ubrana w prostą, lekko rozkloszowaną, krótką sukienkę w kolorze bordowym, podeszłam do kilku pudełek z całkiem nowymi butami i zaczęłam szukać bordowych skórzanych sandałków na koturnie. Zapięłam wszystkie paski, na których było mnóstwo ćwieków. Włosy upięłam w niedbałego koka zostawiając kilka luźnych pasemek przy twarzy. Starannie zrobiłam dzisiaj delikatne smokey eye. I wtedy Cat wyszła ze swojego pokoju. Na nogach miała już identyczne sandałki co moje, ale w czarnym kolorze, a jej czarna, skórzana sukienka była bardzo odważna nawet jak na nią. Mocno wyrysowany eyeliner i kryształki przyklejone pod brwiami były bardzo w jej stylu.
- Odwróć się.
Wstałam i pokazałam jej mocno odsłonięte plecy a dzięki upiętym włosom był widoczny mój tatuaż. Przez sam środek pleców, po kręgosłupie przez 15 cm ciągnęła się łodyga z listkami i kolcami zwieńczona nie do końca rozwiniętą różą.
- Dobra, miałaś rację. Wygląda mega. Masz.
Podała mi złote kółeczka z dużą ilością białych kryształków. Założyłam je na uszy. Lily z kolei miała długie kolczyki zrobione z małych czarnych kryształków sięgające jej ramion.
Gotowe do wyjścia nalałyśmy sobie po jeszcze jednej lampce wina, ale nim zdążyłyśmy je wypić zadzwonił telefon Cataliny i musiałyśmy się zbierać. Lenny w przeciwieństwie do Tonego był 15 minut wcześniej. Pojechaliśmy we czwórkę autem Lennego i już 10 minut po dwudziestej wpuszczeni przez ochroniarza bez kolejki byliśmy w klubie. W szatni zostawiłam swoją czarną skórzaną kurtkę. Tony położył dłoń na moich plecach co mnie trochę zaskoczyło i prowadził mnie do loży podążając za Lennym który trzymał za rękę Caty.
Gdy tylko Mike mnie zobaczył otworzył ramiona, w które wskoczyłam z szerokim uśmiechem. Pocałował mnie w policzek mocno ściskając.
- A kim jest Twój kolega?
Powiedział lekko się spinając, gdy zobaczył Tonego stojącego za mną, zaskoczonego moją reakcją na widok przyjaciela.
- Tony. A Ty zapewne jesteś Mike. Miło w końcu Cię poznać osobiście.
Czyli o nim też wiedział. Mogłam się tego domyślić. Nie powiedział tego zbyt przyjaźnie, ale wyciągnął rękę. Zmierzyli się wzrokiem i Mike uścisnął jego dłoń. Odsunęli się od siebie i ku niezadowoleniu Mika ręka Tonego znowu wylądowała na dole moich pleców.
- Czego się napijesz?
- Z obiadem miałeś szczęście więc sprawdźmy czy teraz też Ci się uda.
Rzuciłam mu wyzwanie i uśmiechnęłam się. Tony zadowolony z siebie odprowadził mnie do loży i udał się do baru. Usiadłam między Mikiem, a Caty obok której siedział oczywiście Lenny i razem z czegoś się śmiali. Widziałam, że reakcja Mika na Lennego jest całkiem inna niż na drugiego chłopaka. Zastanawiałam się czym to było spowodowane. Wiem, że Mike kiedyś chciał spróbować ze mną czegoś więcej, ale po dosłownie 2 dniach wróciliśmy do przyjaźni. Był dla mnie bardziej jak brat i nie umiałam go traktować inaczej, a on przyznał mi rację.
CZYTASZ
Jak przez stary most
Romance*** Książkę mam napisaną już w całości więc mogę Was zapewnić, że rozdziały będą regularnie. Mile widziane komentarze, jak będzie Wam się podobało to wrzucę szybciej. *** "Jak przez stary most" to historia o dziewczynie której życie za sprawą jedn...