Rozdział 17: W potrzasku

36 1 0
                                    

Pov. Kati

Patrząc z boku, sytuacja była beznadziejna. Poprawka – była wręcz koszmarna. Choć delikwent był ranny i chwiał się, wciąż pozostawał blisko, zbyt blisko, przygniatając ją swoim ciężkim ciałem do miękkiego materaca, na którym bez wątpienia leżała już niejedna dziewczyna będąca na jej miejscu. Ta myśl zmobilizowała ją. Przez moment w głowie kołatało jej pytanie, co mogło się stać z tamtymi dziewczynami, których ubrania widziała w szafie, były w  kompletnie różnych stylach  więc nie było możliwości by  należały do jednej dziewczyny. Jakkolwiek skończyły, nie zamierzała podzielić ich losu.

Przycisnął dłoń do zakrwawionego nosa, pochylając się nad nią. Krew zaczęła kapać na jej sweter, pozostawiając czerwone plamy na  jasnym materiale. Jego druga ręka powędrowała do jej policzka, przesuwając delikatnie po skórze w niepokojący sposób.

— No to teraz przesadziłaś, kotku — wycedził, uśmiechając się delikatnie, a jego oczy  zalśniły  dziko, skrywając  w sobie coś niepokojącego, jakby ten prosty ruch obronny tylko rozpalił w nim jeszcze większy obłęd. Którego nie mogła się spodziewać. Ścisnął nóż w dłoni mocniej, a oczy powoli błądziły po jej ciele, pełne chorobliwej satysfakcji.  Ręce, ramiona, brzuch ,nogi, stopy. Jakby napawał się sytuacją.

Parsknęła cicho, próbując stłumić panikę, ale jego szalony uśmiech tylko się poszerzył. Zaczął skupiać wzrok na jej gardle, z wyraźną fascynacją. Przejechał ostrzem delikatnie po jej szyi, niemal muskając skórę, nie raniąc jej przy tym. Wstrzymała oddech, czując chłód metalu. 

— Zostaw mnie — wyszeptała, próbując cofnąć głowę, choć wiedziała, że w tej pozycji niewiele może zrobić.

-Jak to jest być w sytuacji gdy jest się zależnym, tylko od czyjeś woli, wystarczy bym tylko przycisnął bardziej nóż a możesz nie być już żywa.

Musnął czubkiem noża jej szyje a z maleńkiej rany poleciała krew.

-Przestań!-pisnęła ściskając materiał.

-Zrozumiałam, nie będę kombinować!- Stwierdziła w panice.  

— Nie ma mowy. Nie zrozumiałaś. Miałaś być posłuszna, nazywać mnie panem. Zapominasz się, łamiesz zasady, zwierzaku.— Wysyczał, odkładając nóż obok swojej nogi, na skraju materaca. Nagle złapał ją za szyję i zacisnął mocno dłoń.

Czuła, jak  jego palce zaciskają się coraz mocniej, sprawiając że każdy oddech stawał się walką o przetrwanie. Mimo rosnącej paniki starała się nie tracić głowy. Spojrzała kątem oka na nóż, który był tak blisko i tak daleko  jednocześnie, jedno było pewne musiała działać szybko.

 Jego krew, wciąż sącząca się z nosa spływała po jego twarzy, kapiąc na jej policzek, a potem na szyję. Nie spuszczał z niej spojrzenia, jakby chłonął każdy chwile jej bezsilności.

Nagle, jakby w porywie jakiejś szaleńczego triumfu, przycisnął się jeszcze bliżej, rozmazując krew na jej policzku, aż poczuła jej metaliczny posmak na swoich ustach. Czerwień brudziła jej twarz, a on, widząc swoje ślady na jej skórze, wyraźnie czerpał z tego przyjemność.

Słabła a on zmienił pozycje  sprawiając że na drobną chwile jego uścisk osłabł. Krótki moment który mogła wykorzystać innego już mogło nie być, sięgnęła po broń. Metal był zimny i cięższy od większości noży  kuchennych który trzymała w dłoni. Zbierając w sobie całe resztki siły wbiła go w jego ramię, sprawiając, że jęknął z bólu i cofnął się zaskoczony jakby wybudzony z transu . Krew lekko trysnęła z rany, a on puścił ją, przyciskając dłonią bolące miejsce . Widząc, jak się lekko podnosi. Gwałtownie złapała haust powietrza i zrzuciła go na ziemie. Zleciał  z hukiem uderzając nogą o ramę łóżka. Natychmiast cofnęła się na skraj.  Błądząc wzrokiem między jego twarzą wykrzywioną  grymasem złości, a  trzymanym ostrzem noża.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 4 days ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

ZwierzątkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz