Harry's pov:
Czytając artykuł o moim zaginięciu czułem jak powoli głupieję...
„Harry Styles - zaginiony 19.10.2024. Ostatni raz widziany w swoim domu w czarnej koszulce, granatowych rurkach i czerwonej bluzie. O kontakt prosimy pod numer *** *** ***."
- Jak to jesteś zaginiony kochanie? - Spytała moja mama.
- Jakbym wiedział to bym Ci wszystko wytłumaczył... trzeba ich powiadomić, że to wszystko to pomyłka. To się nie może roznieść. - Powiedziałem po czym przytuliłem swoją matkę i wyszedłem z jej domu. Wsiadłem w moje BMW i wróciłem do domu, przed którym czekała już policja.
- Panie Harry! - krzyknął Barey. Nie zachwycał mnie jego widok. Ten człowiek nie trzyma się zasad mojej prywatności, które były wpisane w zadania pracownika. - Wszyscy się tak bardzo martwiliśmy.
- Świat nie mógł stanąć na głowie. Byłem tylko u mamy... - tu skończyłem moje zdanie gdyż w oddali zauważyłem Louisa rozmawiającego z jednym z policjantów. Trochę niski był w porównaniu do niego... ale mniejsza z tym.
- Lou? - podszedłem w jego stronę, a on odwrócił się i popatrzył na moją twarz. Jego mina zmieniająca się z przerażenia na ulgę mnie także uspokoiła. Podbiegł do mnie i mnie przytulił.
- Nie strasz mnie tak Styles... - Zaśmiał się odsuwając się ode mnie. Wtedy dopiero zauważyłem bandaż wokół jego nadgarstka.
- Co się stało? - spytałem wskazując na rękę.
- A no wiesz... wysiadając z auta potknąłem się o patyk i jakoś tak wyszło. - Podrapał się po karku. - Liam przesyła pozdrowienia. Faktycznie wyciągał rękami to Awokado.
Uśmiechnąłem się. Miło mi, że Louisowi chciało się tyle jechać na miejsce zdarzenia tylko po to aby sprawdzić czy wszystko ze mną okej.
Mój humor zniknął dopiero gdy usłyszałem kroki Bareya. Louis...
- Panie Styles, co to za człowiek? - wskazał palcem na Lou. Nie ładnie z jego strony. - Wszedł na teren prywatny bez zgody.
- Jakbym ja tu był to bym się zgodził. - odparłem. - To mój przyjaciel.
- Ten z tej grupy? No właśnie... stwierdziliśmy, że musimy panu zablokować w całości korzystanie z internetu. Rozmawia pan z nieodpowiednimi ludźmi.
- Jak to nieodpowiednimi? - spytałem zaskoczony.
- Nie ma szans, że Harry straci z nami kontakt! - Wkurzył sie Louie.
- Pan, panie Tomlinson nie ma nic do powiedzenia.
- To po kija się pytałeś kim jestem skoro wiesz!
- Proszę go stąd zabrać. - Chrząknął Barey, po czym zjawiło się trzech policjantów, którzy siłą wyprowadzili Louisa. Nie miałem nic do powiedzenia.
- Zwolnię Cię jak nie wytłumaczysz mi o co w tym wszystkim chodzi. - Powiedziałem.
- Panie Styles, oni pana rozpraszają. Są to ludzie bezmyślni, wręcz głupi.
- Jeśli tak ma być to wolę stracić wszystko, sławę, fanów byleby nie ich.
- Nikt na to nie pozwoli.
- Zobaczymy. - Odparłem kierując się w stronę wejścia do domu. Już wtedy radiowozy powoli zaczęły znikać z mojego podwórka. Po dwóch godzinach zostało tylko jedno auto na moim widoku. W sumie dwa. Moje i Louisa. Zapewne siedział tam czekając aż wszyscy się zmyją i najprawdopodobniej zasnął, bo auto stało, lecz Louis z niego nie wychodził.
Tego dnia poszedłem spać z okropną prawdą wbitą w moją głowę. Przez sławę, straciłem prywatność. Jeśli zniknę świat mnie będzie szukał, lecz jeśli umrę zapomną...
* grupka trzech Bad Boy'ów
Liam: Lou zjadłem twojego kebaba jak coś
Louis: Wth Liam??
Louis: czemu go nie zostawiłeś
Liam: głodny byłem
Niall: no i to to ja rozumiem
Niall: Harry się znalazł?
Liam: On się nigdy nie zgubił
Louis: Liam ma rację
Louis: ludzie robią sensacje z tego, że wyjechał do rodziny jako zaginięcie
Louis: ten świat jest szalony
Niall: eh
Niall: a już myślałem że choć raz Twitter ma rację
Louis: durnowate paparazzi
Liam: Luluś się zezłościł?
Liam: 😅
Louis: Ta Luluś się zezłościł
Niall: Czyżby Larry wrócił?
Liam: Myślę że to niezbyt dobry pomysł Niall
Louis: Tsa Larry czyli wymysł Twittera
Niall: ale wcześniej mówiłeś, że...
Louis: Mówiłem ale no właśnie
Louis: mówiłem a nie mówię
Louis: zmieniłem zdanie
Louis: to wszystko przez tych dzbanów co nie potwierdzone informacje rozrzucają po internecie
Liam: Louis spokojnie
Louis: NIENAWIDZĘ ICH
Louis: NISZCZĄ ŻYCIE HARREMU
Louis: TO NIE FAIR
Louis: CIEKAWE CZY BY TAK CHCIELI
*Harry Jest aktywny*
Harry: Lou spokojnie...
Louis: tak Harry
Louis: bo będę ignorować to co Ci robią
Louis: Naprawdę tego chcesz?
Harry: nie
Louis: WIDZISZ?
Harry: ALE
Harry: Ty też nie powinieneś się tym zamartwiać
Louis: ej... jak ty to w ogóle piszesz? Nie mieli Cię odciąć od internetu?
Harry: rezerwowy telefon
Harry: a ty skąd to wiesz?
Louis: wiadomości
Liam: Zacznijmy od tego Lou, że sam korzystasz ze źródeł, których potem nienawidzisz
Niall: ziemniak
Notka od autora: 14 YIPEE nie czytałam przed publikacją więc Blame me

CZYTASZ
Together is better 1D
ФанфикLiam: A co ty taki agresywny? Niall: Ja? Agresywny?! Chłopaki wy to za grosz poczucia humoru nie macie. Louis: EXCUSE ME? A ja to co? Już się nie śmiejecie na moje żarciki? Oczywiście że się śmiejecie! No może wszyscy oprócz Harrego i Zayna... Najpr...