Zostało kilka dni do Wigili. W tym roku spędzamy święta w Krakowie. Rodzice Bartka już przyjechali do nas. Bartek ze swoim bratem i tata pojechali po choinkę a ja z jego mama Zaczęłam przygotowywać jedzenie na Wigilię. Różyczka siedziała w siedzisku koło wyspy kuchennej.
M.B-Faustynka od kiedy ty tak gotujesz?- spróbowała barszczu- przepyszne
F-dziekuje bardzo. Bartek mu też to mówi
M.B- i bardzo dobrze mówi. Kucharka z ciebie jest świetna.
F- dziękuję-ktoś zapukał do dzwi
M.B- Spodziewasz się kogoś?
F-nie , może Bartek zapomniał kluczy. Idę!!
Poszłam otworzyć dzwi I to co raczej kogo zobaczyłam w drzwiach. Zamurowało mnie...
F- Maja?
M- jest Bartek?- weszła beż pozwolenia do domu
F- Ej, wyjdz z tad. Nie można tak wchodzić bez pozwolenia
M- o proszę- zobaczyła mamę Bartka I ich córkę- widać że nieźle wam się układa z dzieckiem. To gratulacje.
Położyła na blacie jakiś wniosek. Wzięłam go.
F- co to?-otworzyła kartkę i przeczytała-,, Wniosek o zrzeczeniu się praw do dziecka'' zrzekasz się swojego dziecka?
M- A co jue rozumiesz? Tak zrzekam się praw do swojego dziecka i od przyszłego tygodnia jeśli Bartek się pojawi będzie miał swojego syna na wyłączność. A jeśli nie oddaje go. Mam dosyć zajmować się tym dzieckiem. Część
Maja wyszła a ja usiadłam przy wyspie I patrzyłam na tą kartkę i nie mogłam uwierzyć. Maja zrzeka się dziecka i chce go oddać Bartkowi lub do domu dziecka.
M.B-Fausti? O co chodzi?-zapytała zmartwiona i położyła dłoń na jej ramieniu.
F- Przepraszam ale nie mogę teraz-poszła założyć kurtkę I buty- zaopiekuje się mama Różą? Muszę załatwić jedna sprawe, proszę- wzięła telefon,kartkę od Maii i klucze do auta
M.B- tak oczywiście ale powiecie mi o co chodziło?
F- dziękuję-wyszla i nie usłyszała co do niej mówiła
M.B- no i wybiegła-odwróciła się do Róży- I co? Zostałyśmy same, maleńka. Mama wybiegła i zostawiła.
No nicMama Bartka kontynuowała gotowanie i też międzyczasie się bawiła z Różyczka.
W tym czasie Fausti dojechała pod firmę Bartka I wysiadła. Weszłam do budynku i czekała na windę. Spotkała ochroniarza firmy.
P.M- dzień dobry, Pani Faustyno
F- o dzień dobry Panie Marku, jak miło pana widzieć po tak długim czasie.
P.M- to prawda. Stęskniliśmy się za panią. Jak w roli mamy? Córka daje czasami w kość?- zaśmiali się
F-czasami daje ale i tak bardzo sie cieszę że ja mamy
P.M- a pani co? Wracasz do nas?
F-kiedys napewno jeszcze nie teraz. Idę do Bartka
P.M- dobrze, dowidzenia
F- dowidzenia
Weszłam do windy I pojechałam na piętro gdzie jest firma. Wyszłam z windy I tylko usłyszałam przywitanie z Julka(recepcjonistka) ale nie miałam czasu i odrazu szybkim krokiem poszłam do Bartka. Weszłam do jej gabinetu.
F- Bart- o Jezu przepraszam- Bartek miał ważne spotkanie
B- zaczekasz chwilę ja zaraz przyjdę, Dobrze?
F- Jasne-wyszłam z gabinetu I usiadłam przy Stanowisku gdzie wszystko się zaczęło.
Po kilku minutach z gabinetu wyszedł Bartek z inwestorem. Nikogo już nie było w firmie bo było już dawno po 19.
B- dowidzenia i dziękuję-pożegnał się
Gdy inwestor poszedł Bartek oparł się o moje biurko
B- a co piękna pani tu robi?-powiedział z uśmiechem
F- zobacz sobie- dałam jej kartkę od Mai, wstałam I oparłam się o biurko
B- od kogo to masz i kiedy jest ta rozprawa?-byl strasznie zdziwiony
F- od Maii, przyszła do naszego domu i dała mi to. Rozprawa w przyszły czwartek.
B-...
F- Kochanie? I co zamierasz z tym zrobić?
B- pójdę i zawalczę o te dziecko.
F- serio? Chcesz walczyć o swoje dziecko? Tak poprstu
B- Tak i o alimenty też będę walczyć. Ale czy ty nie będziesz miała z tym problemu?
F-Ja? No coś ty. Mogę nawet tam z tobą pojechać I z tobą być i cie wspierać. Będę się cieszyć. Mimo tego że to nie mój syn
B- Jaka ja mam modta narzeczona-przyciągnął ją do siebie i objął w talii a ona założyła ręce na jego szyij- kocham cie wariatko moja
F- Ja ciebie też
Pocałowali się. Po chwili wyszli z biura i weszli do windy. Bartek oparł Fausti o ścianę i znów się pocałowali. Wyszlj z windy uśmiechnięci i pojechali do domu.
🌟🌟
Uda się Bartkowi zawalczyć o dziecko I alimenty od Mai?
CZYTASZ
,,I still love you''
RomansaDalsza kontunucja miłosnej histori Faustyny I Bartka. Czy Bohaterowie w końcu będą mieli spokój czy będą mieli więcej wrogów którzy będą próbować ich spokój zakłucić? Czy ich miłość przertwa?