Harry przyglądał się Louisowi, któremu pielęgniarka właśnie odłączała kroplówkę. Czy wyglądał lepiej? Takie miał wrażenie. Jego skóra jakby nabrała kolorów, choć oznaki przemęczenia nie zniknęły. Louis musiał się porządnie wyspać i Harry miał zamiar o to zadbać.
I jego oczy... Wciąż były pełne niepokoju. Nie był zaskoczony tym, że wcześniej zamartwiał się o to, że coś zrobił Williamowi. W końcu Harry'emu z trudem udało się zabrać chłopca z jego ramion. Ledwie przytomny, trzymał go tak mocno, jakby od tego zależało jego życie. Teraz jednak Willy siedział z nim, cały i zdrowy. Radosny, na tyle, na ile mógł, gdy jego tata leżał w szpitalu.
- Willy - oznajmił nagle Harry, decydując, że musi porozmawiać z Louisem. - Mogę mieć do ciebie prośbę?
William gorliwie skinął głową. Harry naprawdę mógłby go poprosić o wszystko, a ten chłopiec by to dla niego zrobił. Nie zasłużył sobie na taką miłość, naprawdę.
- Zabierzesz wujka i kupicie jeszcze kilka tych soczków? - poprosił, rzucając Liamowi znaczące spojrzenie. - Są przepyszne, wziąłbym kilka do domu, do kolacji.
- Dobra, a wujek, kupisz mi jeszcze drożdżówkę? Tą z owockami, ale była dobra. - William posłusznie opuścił miejsce na łóżku obok taty i podszedł do wujka Liama, wyciągając w jego stronę rękę. - Bym ją tacie dał, bo całą sam zjadłem i dla taty już nie było.
Harry uśmiechnął się lekko. Naprawdę kochał tego dzieciaczka.
- Teraz już nie ucieknę od jedzenia - westchnął Louis, gdy zostali sami. - Nawet Willy myśli o tym, żeby mnie nakarmić.
- A będziesz? - Harry ostrożnie usiadł na brzegu łóżka, odgarniając grzywkę z jego czoła. - Jadł?
Louis westchnął, siadając po turecku na łóżku. Splótł dłonie ze sobą i wsunął je między swoje uda.
- Mam zaburzenia odżywiania spowodowane stresem. - Nawet nie patrzył na Harry'ego, gdy mówił te słowa. - Dostałem nawet pieprzone ulotki, jak sobie z tym radzić i wiesz co? Nic z tego, co tam przeczytałem, nie wydaje się pomocne. Ćwiczenia oddechowe? Naprawdę? To ma uspokoić natłok moich myśli?
- Lou, hej. - Harry delikatnie objął jego brzuch, nie komentując tego, jaki jest wklęsły, bo gdyby to zrobił, rozpłakałby się. - Rozpracujemy to, gdy wrócisz do domu. Sprawdzimy, co działa a co nie. Najważniejsze, że wiemy, co ci jest.
- Tak, wiemy. - Głos Louisa załamał się, a Harry ułożył podbródek na jego ramieniu, pozwalając mu się o siebie oprzeć. - Jak mam sobie z tym poradzić? Jak mam się nie stresować, gdy dodatkowo muszę dostarczać organizmowi odpowiednich składników, więc gdy będę patrzył na talerz, wciąż będę się zastanawiać, czy na pewno dobrze się odżywiam?
- Louis, w porządku. - Harry wsunął dłoń pod jego koszulkę i zaczął gładzić jego skórę swoją ciepłą dłonią. - Skarbie, damy sobie z tym radę.
- Nie, nie poradzę sobie z tym. - Louis był coraz bardziej roztrzęsiony. - Wciąż mam coś na głowie i nie myślę, po prostu nie myślę o jedzeniu, a teraz okazuje się, że właśnie tym spowodowałem swoje problemy. Jak mam się z nich wygrzebać, jak... nie umiem tego zrobić, Harry. Nie umiem.
Harry trzymał go mocno, przykładając usta do jego ramienia. Gdy dowiedział się, co stało się z Louisem, ulżyło mu. Wiedział, że początki będą trudne, ale właściwie miał już w głowie połowę planu. Dla Louisa musiał to być gwóźdź do trumny. Harry widział to, jak chłopak codziennie czymś się zamartwiał, ciągle przyjmował na siebie problemy i je rozwiązywał, ale sam Harry ostatnio zaczął już się zastanawiać, ile mógł na siebie wziąć. Najwyraźniej jego anemia była o jedną rzecz za daleko.
CZYTASZ
Too Much To Ask
FanfictionTell me there are things that you regret 'Cause if I'm being honest I ain't over you yet It's all I'm asking Is it too much to ask? Gdzie Harry w dniu ślubu otrzymuje wiadomość od swojego byłego chłopaka i cały jego świat wywraca się do góry nogami...