Rozdział 20

223 11 21
                                    

?????

Siedzę spokojnie w samochodzie, ukryty w cieniu drzew, i z rozbawieniem patrzę, jak w domu Seraphine kończą wymieniać drzwi wejściowe. Monterzy pracują powoli, a każdy ich ruch zdaje się dawać jej fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Uśmiecham się pod nosem, bo wiem, że te nowe, solidne wrota niewiele zmienią – to tylko kolejna przeszkoda, która, jak ona sądzi, ma ją uchronić. Ona wierzy, że to coś zmienia, że dodaje kolejną warstwę ochrony. Ale ja wiem, że cokolwiek zrobi, nie zdoła mnie tak łatwo zatrzymać.

Nie do takich miejsc się włamywałem.

Głupiutka Seraphine.

Wczoraj był prawdziwy spektakl – jedna z tych nocy, które smakują lepiej niż wszystkie inne. Byłem tak blisko niej, że mogłem bez przeszkód obserwować każdy szczegół jej przerażenia. Dotykałem jej skóry, chłonąc jej drżenie, które wydawało się niemal elektryczne. Słyszałem, jak błagała, bym ją puścił. Każde słowo, każdy cichy szept i łamiący się głos napawały mnie emocjami, głębokimi, intensywnymi. Teraz, wracając myślami do tamtej chwili, wiem, że ta noc była wyjątkowa – obrazy z niej zostaną w mojej pamięci na długo.

I mam nadzieje, że w jej też.

Gdy tylko zatopiłem igłę w jej szyi, w moi ciele rozlała się czysta euforia. W końcu była moja, całkowicie bezbronna i potulna – taka, jaka powinna być od początku. Nigdy w życiu nie doświadczyłem takiej przyjemności, jak w tamtym momencie. To uczucie całkowicie mnie pochłonęło, ale wiedziałem, że muszę działać rozważnie i zgodnie z ustalonym od dawna planem.

Dlatego cała akcja potoczyła się tak, a nie inaczej, a mi nie do końca udał się zapanować nad moim pragnieniem. Nie mogłem odmówić sobie posmakowania jej ciała i przekonania się, jak cholernie jest słodka.

Wszystko, co zaplanowałem, w końcu zaczyna nabierać kształtów, a świadomość kontroli nad sytuacją przynosi mi głęboką satysfakcję. Czuję narastające podekscytowanie, które muszę utrzymać na wodzy, by każdy element zadziałał dokładnie tak, jak powinien. Czas na konkretne działania musi nadejść w perfekcyjnym momencie, bez pośpiechu, jak misterium rozgrywające się powoli, sekunda po sekundzie.

Dziś czas na kolejną część mojego planu.

Z lekkim, niekontrolowanym uśmiechem na ustach odpalam silnik, czując drżenie pod palcami, gdy stacyjka zaskakuje. Auto cicho budzi się do życia, a ja powoli oddalam się spod domu kobiety.

Zatrzymując się na światłach, myślę o tym, co mnie czeka. Muszę wykonać kolejny ruch, by wszyscy byli świadomi, o jaką stawkę toczy się cała gra. Patrzę w lusterko, analizując sytuację. Czasem to, co widzę, nie jest tym, czym się wydaje. Muszę mieć oczy szeroko otwarte, gotowy na każdą okoliczność.

Kiedy ruszam, czuję, jak adrenalina pulsuje w żyłach. Dziś jest ten dzień – dzień, w którym w końcu mogę zrealizować kolejną część mojego planu. Z każdym pokonanym metrem zbliżam się do celu. W moim umyśle kształtuje się wizja, która staje się coraz wyraźniejsza. Nie ma odwrotu – jestem na właściwej drodze, a ten moment, ta chwila, ma ogromne znaczenie.

Po kilkunastu minutach docieram na miejsce. Wjeżdżam powoli na ciemny, niemal pusty parking, na którym panuje całkowita cisza. Wokół jedynie blade światła latarni rzucają słabe cienie na równe rzędy pojazdów. Moje oczy natychmiast przeszukują przestrzeń, wytężam wzrok, wypatrując znajomego kształtu – białego samochodu, który powinien gdzieś tu być.

Wreszcie go dostrzegam. Stoi niemal na samym końcu ogrodzonego terenu, lekko ukryty w mroku. Staram się zachować spokój i podjeżdżam powoli, zatrzymując swoje auto w bezpiecznej odległość od niego.

The Darkest Obsession | 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz