Rozdział 6 noc na balkonie

6 1 0
                                    


Zamknęłam za sobą drzwi komnaty, a echo ich zamknięcia zabrzmiało jak odległy dźwięk, który odrywał mnie od myśli. Powoli wyszłam na balkon, gdzie chłodny wiatr muskał moje lico, niosąc ze sobą zapach nocnych kwiatów i świeżej rosy. Lekkie światło księżyca otulało mnie jak delikatna zasłona, rzucając długie cienie na kamienną posadzkę.

Stojąc na krawędzi balkonu, pozwoliłam myślom dryfować swobodnie, jak liście unoszące się na wietrze. Rivendell, z jego spokojem i harmonią, wydawało się rajem w porównaniu do mroków, które miały nadejść. Jednak w moim sercu tliła się niepokojąca pustka. Każdego dnia myślałam o Sauronie, o nadchodzącej walce, o bólu, który z pewnością miał nadejść. Zaczynałam się zastanawiać, czy to naprawdę moje miejsce.

W moich myślach pojawił się Mairon. Mój dawny przyjaciel z Valinoru, teraz znany jako Sauron, wróg wolnych ludów Śródziemia. Pamiętam, jak spędziliśmy długie godziny, rozmawiając o marzeniach , aspiracjach... Gdy zdecydował, by podążyć za Morgothiem, moja złość przeszła w głęboką rozpacz. Myślałam, że straciłam go na zawsze.

Myśli o Maironie – o jego mądrości, błysku w oczach, gdy się śmiał, i o tym, jak potrafił słuchać – przewijały się przez moją głowę. Wciąż pamiętam, jak na początku nie mogłam uwierzyć, że odszedł. Jego wybór wydawał mi się nie do zniesienia, a jednak z każdym dniem ból przekształcał się w coś innego. Może to była miłość, może przyjaźń, a może połączenie tych dwóch stanów. Nie mogłam tego rozróżnić.

I teraz, w obliczu nadchodzącej bitwy, kiedy powinnam być silna i zdeterminowana, jednak moje serce drżało z lęku. Nie chciałam walczyć z Sauronem, nie chciałam stawać naprzeciwko kogoś, kto, choć był potworem, był także częścią mnie. Czułam, że muszę zmierzyć się nie tylko z nim, ale i ze sobą. Moje uczucia do Mairona były skomplikowane; nie wiedziałam, co by się stało, gdyby nasze drogi znów się skrzyżowały.

Usterka? (Władca pierścieni)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz