Rozdział 2 Olga

200 34 1
                                    

Wchodząc do Paradise uśmiechałam się szeroko, a w sercu jedyne co czułam to pustkę, która towarzyszyła mi odkąd pamiętam. Całe dotychczasowe życie spędziłam wśród ludzi, a tak naprawdę od zawsze byłam sama. Nawet przyjaźń z Mel nie potrafiła zapełnić tej dziury, która z roku na rok stawała się coraz większa.

Tydzień temu pierwszy raz powiedziałam coś co dotyczyło mojej przeszłości, a to nie powinno było się stać. Pod wpływem emocji wyrzuciłam z siebie, że moja matka zamiast mnie wychowywać puszczała się. Najgorsze, że powiedziałam to do osoby, której wprost nie trawiłam. Może to przez moje uprzedzenia, albo po prostu nie przypadliśmy sobie do gustu.

Na początku przy tym mężczyźnie nie raz palnęłam jakąś głupotę i robiłam z siebie idiotkę. Teraz już to nie miało miejsca, bo większość naszych rozmów kończyła się na atakach słownych, a w tym byłam naprawdę dobra. Praca z pijanymi klientami wiele mnie nauczyła.

Boxer od początku kojarzył mi się z typem mężczyzny, których miałam nieprzyjemność spotykać na swojej drodze. Wielki, łysy i wytatuowany, który myśli, że mu wszystko wolno. Miałam alergię na takich facetów odkąd zaczęłam pracować w klubie w Rosji. Aroganckie dupki.

- Cześć. Jak tam? - zapytałam Aleksa, który dzisiaj stał za barem.

- Spoko. Dzisiaj podobno ma być niezły ruch. Szefową ogłosiła na stronie, że dziewczyny przygotowały wielkie show.

- Super, ale każdy występ dziewczyn jest wielkim show, więc tak czy siak przyszłoby dużo klientów - powiedziałam i ruszyłam do szatni.

Dzisiaj miałam pomagać na barze, bo jedna z barmanek się rozchorowała. W sumie pasowało mi to, bo od biegania w szpilkach miałam już strasznie obolałe stopy.

Przebrałam się w krwistoczerwony gorset, czarne szorty i kabaretki. Na każdy wieczór Camilla szykowała dla całej obsługi stroje pasujące do tematu sobotniej imprezy. Musiałam przyznać, że wyglądało to całkiem ciekawie. Wkładając czarne szpilki z czerwoną podeszwą spojrzałam w lustro.

W odbiciu zobaczyłam młodą dziewczynę ze zgrabnym ciałem i blond włosami. Nie żałowałam, że się przefarbowałam, bo ten kolor włosów podkreślał moje oczy, które jako jedyne uważałam w sobie za piękne. Miały jasno brązowy kolor ze złotymi plamkami, a wieczorami nabierały bursztynowego odcienia. Resztę uważałam za przeciętne. Nie miałam w sobie nic, czego by nie miała inna kobieta.

Matka zawsze twierdziła, że muszę być idealna, bo inaczej nie znajdę sobie bogatego męża. Ona według siebie była idealna, a skończyła puszczając się za kasę. Znowu ojciec był człowiekiem, który miał to w dupie. Dla niego liczyło się tylko to, że miał kasę na wódkę. Ja też się dla niego nie liczyłam, więc gdy tylko skończyłam osiemnaście lat załatwił mi pracę w klubie Borysa i to on odbierał moją wypłatę rzucając mi marne grosze na moje potrzeby.

Żałowałam, że nie uciekłam razem z Mel jak mi to zaproponowała, ale nadal się łudziłam, że może się zmienią, a to co stało się później całkowicie odebrało mi wiarę, że jestem coś warta dla ludzi, którzy mnie wychowywali.

Wyrywając się ze wspomnień poprawiłam jeszcze czerwoną szminkę na ustach i wróciłam na salę, gdzie klienci zaczęli ustawiać się po trunki do baru.

- Zaczyna się - powiedział Aleks i puścił mi oczko.

- No to do roboty.

Kolejne godziny to było istne szaleństwo. Piwo, whisky i różnorakie drinki lały się strumieniami. Roznegliżowane dziewczyny wdzięczyły się na parkiecie udając, że potrafią tańczyć, a napaleni faceci korzystali z widowiska. Czasem miałam wrażenie, że dla większości ludzi nie liczyło się nic więcej jak dobra zabawa, kasa i seks. Ludzie zatracali się w tym zapominając o priorytetach, które powinny przodować.

- Za ile występ? - zapytałam Aleksa, bo to był jedyny moment, aby chwilę odpocząć, bo każdy chciał zobaczyć profesjonalne tancerki w akcji.

- Za dziesięć minut. Dzisiaj jest gorzej niż zwykle pomimo, że jest nas czworo jak co sobotę.

- Właśnie widzę. Przydałaby się jeszcze jedna para rąk do pomocy - powiedziałam przygotowując chyba już setnego drinka tej nocy.

- To pogadaj z szefową. Wkońcu to twoja przyjaciółka.

- Nie bądź świnią Aleks. Nie pasuje to do ciebie - mrugnęłam do niego i podeszłam wydać zamówienie dla jednej z kelnerek.

- Dobrze, już dobrze - barman podszedł do mnie i złożył pocałunek na mojej skroni wprawiając mnie w konsternację.

Nigdy wcześniej nie wykonywał wobec mnie takich gestów, bo nie znamy się zbyt długo. Owszem, śmialiśmy się, żartowaliśmy i rozmawialiśmy, gdy sytuacja przy barze nam na to pozwala, ale to było przekroczenie granicy w naszej koleżeńskiej relacji.

Obracając się do następnego klienta zobaczyłam przed sobą Boxer'a, który jakby mógł to zabiłby mnie samym wzrokiem. Pomimo tego musiałam przyznać sama przed sobą, że dzisiaj prezentował się naprawdę dobrze.

Czarna koszula z podwiniętymi rękawami eksponowała jego umięśnioną klatkę piersiową i ręce. Do tego tatuaże, które zaczynały się na nadgarstkach obu rąk i ciągnęły się w górę przez barki, szyję, aż na klatę, brzuch i plecy. Kilka razy będąc na grillu u nich w klubie miałam możliwość zobaczyć go bez koszulki. Kurwa! O czym ja myślę? - zapytałam się sama siebie i uśmiechnęłam się sztucznie do mężczyzny przede mną.

- Co dla ciebie wielkoludzie? Whisky?

- Tak jak zawsze - odpowiedział nie odrywając ode mnie oczu.

- Podwójna. Żebyś nie musiał za szybko tu wracać - podałam mu szklaneczkę i puściłam oczko.

Zaczynało mi się coraz bardziej podobać dogryzanie mu na każdym kroku, a świadomość, że nie może mi nic zrobić dodawała pewności siebie, której brakowało mi na początku naszej znajomości. Nagle na sali zapadła ciemność zwiastująca show.

Obserwowałam scenę, bo jak powiedział Aleks nikt nie podchodził do baru. Cały układ taneczny był niesamowity. To było zupełnie co innego, niż to jak ja musiałam się wyginać na rurze niczym najlepsza dziwka w mieście. Niestety nie było opcji, aby stamtąd odejść. Chyba, że w czarnym worku.

Wszystkie tancerki były piękne i zdolne. Poniekąd czułam chęć powrotu do tańca, ale czułam wewnętrzną blokadę. Wiedziałam, że tutaj mężczyźni nie zachowywali się w tak obleśny i odrażający sposób, ale niestety to nie wystarczyło, abym zdecydowała się na powrót do występów na scenie.

Spojrzałam w stronę loży, w której zawsze siedzieli członkowie Black Riders z Alvarez'em i Agony'm i ich ludźmi. W prawie każdą sobotę bikerzy zjawiali się w Paradise. Jak się dowiedziałam to była taka ich tradycja, a występy dziewczyn urozmaicały im te spotkania.

Nagle moje spojrzenie spotkało się z oczami Boxer'a, a ja poczułam jakby mnie uwięził swoim wzrokiem. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Pomimo zmieniających się świateł i dość sporej odległości dojrzałam cwany uśmieszek na jego ustach, a gdy do mnie mrugnął natychmiast odwróciłam głowę w drugą stronę.

- Olga? Wszystko okey? - zapytał Aleks podchodząc do mnie i owijając jedno ramię wokół mojej talii.

- Tak, a powiesz mi co ty właściwie robisz? - odsunęłam się w bok i sięgnęłam po ścierkę do polerowania szkła.

- Ja... No, wiesz... Myślałem, że też ci się podobam i chciałem...

- Proszę, nie kończ. Słuchaj, ja nie szukam nikogo na tą chwilę i nie chciałabym ci dawać złudnej nadziei.

- Oh, okey. To co? Przyjaciele? - zapytał, a na jego twarz wrócił uśmiech.

- Przyjaciele - skinęłam głową, a następnie wróciłam wzrokiem do loży.

Wszyscy mężczyźni siedzieli na swoich miejscach, jedynie Boxer gdzieś zniknął. Nawet nie wiedziałam, czemu rozglądałam się za tym chamem. Widząc zbliżających się ludzi do baru wróciłam do pracy zapominając o mężczyźnie, który jednym spojrzeniem potrafił podnieść mi ciśnienie.

Nowe Życie (Black Riders MC) #3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz