Od prawie tygodnia nie wychodziłam z domu. W niedzielę nad ranem jak tylko wróciłam do domu napisałam Sarze, że potrzebuję parę dni wolnego. Musiałam się chociaż na chwilę odciąć od wszystkiego, bo emocje, które w sobie trzymałam wybuchły z ogromną siłą.
Próbowałam opanować je poprzez taniec, ale pech chciał, że zapomniałam o tych zabezpieczeniach i do Paradise przyjechała osoba, którą najmniej chciałam oglądać w tamtym momencie, co tylko pogorszyło mój stan. Nie powinien mnie widzieć w chwili słabości. Nawet nie miałam zamiaru zastanawiać się co sobie o mnie pomyślał widząc mnie w totalnej rozsypce.
Najgorsze ze wszystkiego było to, iż nie potrafiłam sobie poradzić z tym, że zanim Borys mnie uwięził w piwnicy na jaw wyszło, że moi rodzice wcale nimi nie są. To sprawiło, że poczułam się zagubiona i już nie wiedziałam kim tak naprawdę jestem.
Te wszystkie myśli nie dawały mi spokoju. Pewnej nocy zwierzyłam się Maximowi, bo liczyłam na to, że jemu uda się coś znaleźć na temat moich biologicznych rodziców lub mój, ale na nic się to zdało.
Bolało mnie to, że wytrzymywałam tyle lat poniżeń, oskarżeń i przemocy psychicznej po to, aby choć raz usłyszeć od rodziców, że mnie kochają, a koniec końców okazało się, iż nawet nimi nie są. Poczułam się jak znajda, której nikt nigdy nie chciał.
Wiele godzin spędziłam na przypominaniu sobie różnych rzeczy, które słyszałam od ludzi, którzy zniszczyli moje dzieciństwo. Wiele razy padały słowa, które były gorsze od zadawanych ciosów przez człowieka Borysa próbującego wyciągnąć ze mnie informację o Mel. Te słowa niszczyły serce i duszę niewinnego dziecka, którym byłam.
To, że nazywali mnie nieudacznikiem, pasożytem, czy pieprzoną gówniarą to najłagodniejsze z epitetów, którymi mnie określali. Wszystko jak film raz za razem przewijało się przed moimi oczami, gdy tylko przymykałam powieki. Do tego obraz pijanego ojca leżącego na kanapie i matki, która na fotelu obok pieprzyłaa się z kolejnym klientem.
Byłam niesamowicie naiwna skoro przez tyle lat wierzyłam, że coś się zmieni, że oni się zmienią. Teraz przynajmniej wiedziałam, że nic co bym zrobiła nie zmieniłoby ich podejścia wobec mnie.
- Olga! Otwieraj do cholery! - usłyszałam głos przyjaciółki pomiędzy dźwiękiem łomotania w drzwi.
Zanim w ogóle ruszyłam do drzwi otarłam twarz z łez i przejrzałam się w lustrze. Wyglądałam okropnie. Opuchnięta twarz, czerwone oczy i zatkany nos. Włosy w nieładzie, a do tego stary dres.
- Albo otwierasz, albo wywarzę te pieprzone drzwi! - podeszłam i przekręciłam zamek wpuszczając przyjaciółkę do środka. - Ja pierdole. Czemu nie odbierasz telefonu? I czemu tak nagle zniknęłaś na cały tydzień!?
- Mel...
- Boże... Jak ty wyglądasz. Co się stało? - wyszeptała otaczając mnie ramionami, a ja rozpłakałam się jak dziecko poraz kolejny tego dnia.
Mel spędziła ze mną resztę dnia i została na noc. Wyjawiłam jej wszystko co trzymałam w sobie odkąd wróciła do Rosji. Przytulała mnie i trzymała za rękę okazując mi takie wsparcie jakim ja ją obdarowałam, gdy tego potrzebowała. Dzięki rozmowie z nią poczułam, że zaczynam odzyskiwać spokój, a jej zapewnienia, że jestem dla nich ważna podniosły mnie na duchu.
Poczułam, że ktoś mnie chce, że jestem komuś potrzebna i, że komuś na mnie zależy.
- Czemu nic wcześniej nie powiedziałaś? Wiesz, przecież, że zawsze ci pomogę.
- Wiem, ale miałaś sporo na swojej głowie. Ciąża, później ślub, teraz malutkie dziecko i sporo obowiązków. Nie chciałam ci zawracać głowy tymi głupotami.
CZYTASZ
Nowe Życie (Black Riders MC) #3
Storie d'amoreBoxer według żon swoich przyjaciół z klubu to przyjazny, duży misiek do przytulania, a dla dzieci wspaniały wujek, z którym uwielbiają się bawić. Według Olgi to wielkolud z okropnym charakterem, cham i prostak. Przy każdej okazji okazuje jej niechęć...