Siedząc w kuchni i pijąc kawę leczyłem kaca, tyle że moralnego, który męczył mnie już piąty dzień. To co się stało w sobotę nie powinno było się wydarzyć. Mógłbym wszystko zwalić na alkohol, ale to byłoby kłamstwo. Nie byłem aż tak pijany, żeby nie wiedzieć co robię.
Wtedy nawet się nie zastanawiałem tylko chciałem wykorzystać Lisę dla własnych celów. Myślałem, że jak mi obciągnie to wkońcu uda mi się wyrzucić Olgę ze swojej głowy, ale to, że przyłapała mnie na zabawie z blondynką sprawiło tylko to, że doszedłem tam mocno jak jeszcze nigdy.
Gdy dostrzegłem ją i to, że wpatruje się we mnie tymi swoimi bursztynowymi oczami pobudziło mnie jeszcze bardziej. Wchodziłem po same gardło tej dziwki tak głęboko, że jeszcze trochę i mógłbym ją udusić, a całe moje ciało napieło się dążąc do spełnienia. Widziałem pożądanie w oczach Olgi, ale i chęć mordu. Miałem wrażenie, że najchętniej wytargałaby Lisę za włosy z tej łazienki, co pokazało mi, że nie jest na mnie obojętna tak jak ja na nią.
Najgorszy był moment, w którym po słowach tej dziwki oczy Olgi zrobiły się szkliste, a ja dopiero sobie uświadomiłem co zrobiłem, dlatego teraz męczyło mnie poczucie winy.
Nie brałem pod uwagę tego, że kobieta mogła poczuć się okropnie po tym co zobaczyła, gdyż jeszcze tydzień temu całowałem ją namiętnie i bez opamiętania przyciskając swoim ciałem do ściany.
To była kobietą pokroju żon braci, a nie dziwek, dla których liczyło się tylko porządne pieprzenie, więc po czasie zrozumiałem, że mogła odnieść wrażenie, iż uważam ją za taką jak te drugie, co nie było prawdą.
Popełniłem błąd i wiedziałem, że powinienem ją przeprosić tym bardziej, że wczoraj dowiedziałem się od Snake'a o jej samotnym powrocie do domu w środku nocy. Gdyby coś jej się stało to nie wybaczyłbym sobie, mimo wszystko nie chciałbym żeby coś się jej stało. Może i nie przepadaliśmy za sobą, dogryzaliśmy sobie, ale była ważna dla moich przyjaciół i w jakimś sensie dla mnie.
- Siema. Musimy podjechać jeszcze do mnie do domu, bo zapomniałem dokumentów dla Painter'a, które mieliśmy mu przy okazji zawieźć do magazynu - powiedział Snake wchodząc do kuchni.
- Spoko. Daj mi pięć minut.
Po wejściu do pokoju zarzuciłem kamizelkę, zgarnąłem portfel z komody i sprawdziłem czy mam w kieszeni kluczyki do mojej ukochanej maszyny.
- ... ktoś mnie śledził. Boję się, to trwa już od urodzin Boxer'a... - usłyszeliśmy głos Olgi po wejściu do domu Snake'a. - Cały czas mam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje, do tego ten czarny samochód i...
- I? No mów - ponaglała Mel.
- Wydaje mi się, że ktoś był w moim mieszkaniu... I to nie raz.
- Dlaczego do cholery nie przyszłaś z tym do mnie wcześniej? Czemu wtedy w sobotę do mnie nie zadzwoniłaś?
- Nie chciałam ci zawracać głowy. Masz małe dziecko i w ogóle, a poza tym na początku wydawało mi się, że to tylko jakieś moje urojenie... A w sobotę nie zadzwoniłam, bo nie miałam już siły. Po tym jak przebiegłam sprintem połowę centrum i po zejściu adrenaliny padłam wykończona na łóżko i zasnęłam.
- Olga, powinnaś była przyjść do mnie już pierwszego dnia. Wiesz ile razy przeczucie uratowało mi życie, ignorowanie tego było nieodpowiedzialne - spojrzeliśmy po sobie ze Snake'iem z niepokojem. Rozmowa kobiet nie zwiastowała niczego dobrego.
- Przepraszam - wyszeptała Olga przez co ledwo mogliśmy ją usłyszeć. - Tylko proszę cię daj mi jakąś broń do obrony i tyle. Nie mów nic ani dziewczynom, ani tym bardziej członkom klubu. To pewnie nic takiego - słysząc jej słowa poczułem złość, że chciałaby ukryć przed nami coś tak ważnego.
CZYTASZ
Nowe Życie (Black Riders MC) #3
RomanceBoxer według żon swoich przyjaciół z klubu to przyjazny, duży misiek do przytulania, a dla dzieci wspaniały wujek, z którym uwielbiają się bawić. Według Olgi to wielkolud z okropnym charakterem, cham i prostak. Przy każdej okazji okazuje jej niechęć...