Rozdział 1

20 3 2
                                    

- Chodź już! Ile można czekać! - znowu usłyszałam jej krzyk, dlatego poszłam do kuchni z  walizką. Przede mną stał wysoki brunet, miał niebieskie oczy, ale jego wzrok był raczej zimny.

- Dzień Dobry. - przywitałam się z typem.

On mi skinął głową, po czym się odezwał:
- Witaj Astorio, nazywam się Adrien zamieszkasz ze mną. Kim jestem powinnaś wiedzieć.

- Yyy, no nie wiem. - powiedziałam wrednie, ten cały Adrien spojrzał na mamę z zawodem.

-W takim razie Liliano o świeć swoją córkę.-rzucił od niechcenia typ. Mama spojrzała na niego z pogardą, a później swój wzrok przeniosła na mnie, ale zmienił się w nienawiść.

- To, jest twój ojciec. - raczyła w końcu oznajmić. Na mojej twarzy pokazało się zdziwienie, przyjżałam się mężczyźnie po czym skinęłam głową.

- Idę jeszcze tylko po telefon. - powiedziałam odwracając się od nich, a następnie poszłam do pokoju. Tam na łóżku był mój telefon, wzięłam go i poszłam do nich.

- No dobrze w takim razie chodź Astorio, będziemy jechać jakieś dwie godziny.

- Dobrze. - odpowiedziałam kierując się do drzwi, a następnie do jego samochodu. Był to jeśli się nie mylę czarne Lamborghini, bogaty jest pewnie. Ruszyliśmy spod mojego domu, w zasadzie to już starego domu.

Rodzina AndersonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz