Lucas
Gdy cicho wszedłem do pokoju Mili, pierwsze, co zobaczyłem, to jej smukłe, posiniaczone ciało, delikatnie zarysowane w półmroku. Widok tych blizn i zadrapań sprawiał, że w mojej piersi rodził się gniew, niemal fizyczny ból. Jak mogła przez coś takiego przechodzić? Jak ktoś mógł ją tak skrzywdzić? Przykryłem ją delikatnie, aby miała chociaż trochę komfortu i ciepła. Zanim wyszedłem, przez chwilę stałem nad nią, myśląc o tym, że ten pokój, ten dom wszystko to miało być jej schronieniem.
Wtedy usłyszałem dzwonek do drzwi. Szybko zbiegłem po schodach, by nie obudzić Mili. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem mojego przyjaciela, Tony’ego, moją prawą rękę. Był uśmiechnięty, ale wyczuwałem, że miał nam do przekazania coś istotnego.
Przeszliśmy do salonu i w końcu usiedliśmy z szklanką whisky w dłoniach, rozmawiając o interesach, które Tony przejął na czas mojej nieobecności. Uśmiechnął się, gdy mówiłem mu, jak wiele znaczy dla mnie jego wsparcie, ale sam stwierdził, że ważniejsze jest to, co robię teraz.
-Wiesz, Lucas - powiedział, patrząc mi prosto w oczy. - Widzę, że się zmieniasz. Jakbyś w końcu pozwalał sobie na uczucia.
Nie wiedziałem, co odpowiedzieć. Może miał rację. Mila obudziła we mnie coś, czego nie spodziewałem się nigdy doświadczyć.
Piliśmy powoli, aż do momentu, gdy nagle usłyszeliśmy przeszywający krzyk dochodzący z sypialni Mili. W jednej chwili zerwałem się na nogi i pobiegłem na górę. Kiedy wbiegłem do jej pokoju, zobaczyłem ją wijącą się na łóżku, złapaną w sidła koszmaru, którego nie umiała się wyzbyć. Przykucnąłem przy niej, próbując ją obudzić, uspokoić. Szepnąłem jej imię, delikatnie dotykając jej ramienia, aż jej powieki zaczęły drgać, a potem, gdy otworzyła oczy, w jej spojrzeniu była czysta panika.
-Lu... proszę, nie zostawiaj mnie - wyszeptała, a w jej głosie była desperacja, jakiej nigdy wcześniej nie słyszałem.
Nie zamierzałem jej zostawiać, nigdy. Tony stał w drzwiach, widząc całą scenę, i kiwnął głową na znak zrozumienia.
-Lucas, zajmij się nią. Ja idę do gościnnego pokoju, powinniśmy odpocząć po tej nocy - powiedział, rzucając mi znaczące spojrzenie, które mówiło, że jestem odpowiedzialny za coś znacznie większego niż tylko jej ochronę.
Podziękowałem mu, a potem wziąłem Milę za rękę i poprowadziłem do swojej sypialni. Nie chciałem, żeby była sama, nie po tym, co przeszła w nocy. Ułożyłem ją na łóżku i delikatnie otuliłem ramieniem. Po kilku chwilach poczułem, jak wtula się we mnie, a jej ciało w końcu się rozluźnia.
Leżąc tam obok Mili, nie mogłem przestać myśleć o tym, co przeszła. Jakie tajemnice ukrywała? Co takiego musiało się wydarzyć, że krzyk stał się dla niej jedyną formą uwolnienia od bólu? Czułem jej delikatny, nierówny oddech i widziałem, jak marszczyła brwi nawet przez sen, jakby wciąż była w uścisku przeszłości. To nie dawało mi spokoju. W mafijnym świecie wiele widziałem strach, cierpienie, ból, który łamał najsilniejszych ludzi, ale Mila... ona była inna. Miała w sobie kruchość, która sprawiała, że chciałem ją chronić, a jednocześnie siłę, która ją tu przyprowadziła mimo wszelkich przeciwności.
Wziąłem jej dłoń w swoją, delikatnie gładząc kciukiem jej palce. To był gest, którym chciałem przekazać jej pewność, że nie będzie już musiała być sama. Obiecałem sobie, że odkryję prawdę o jej przeszłości, że znajdę każdy szczegół, który mógłby jej pomóc. Wiedziałem, że nie będzie to proste. Moje życie pełne było cieni, ale Mila zasługiwała na coś więcej niż tylko moje puste obietnice.
Gdy świt zaczął powoli prześwitywać przez zasłony, poczułem, że opadam z sił. Długo walczyłem z myślami, starając się nie zasnąć, by przypadkiem nie zostawić jej samej, gdyby znów coś ją obudziło. Ale zmęczenie w końcu wzięło górę, a ja, przytulony do niej, w końcu przymknąłem powieki. Czułem, jak jej ciało delikatnie pulsuje obok mnie, i jakby na chwilę wszystkie zmartwienia zniknęły.
Kiedy otworzyłem oczy, było już południe. Mila jeszcze spała, wtulona we mnie tak, jakby obawiała się, że zniknę, jeśli choć na chwilę się od niej odsunę. Nie miałem serca jej budzić, więc leżałem obok, wpatrując się w jej twarz i próbując sobie wyobrazić, co ona mogła widzieć, co przeżyła. Widziałem blizny na jej nadgarstkach, delikatne linie, które kryły historie o bólu i desperacji. Miały w sobie brutalność, ale też odrobinę nadziei, świadczyły o przetrwaniu.
Nie chcąc jej obudzić, powoli wyślizgnąłem się z łóżka. Chciałem się upewnić, że jej przyszłość będzie inna, że znajdzie w niej spokój, o którym najwyraźniej zapomniała. Po cichu wyszedłem z sypialni i udałem się do swojego gabinetu, gdzie czekał na mnie laptop. Zamierzałem zgłębić jej przeszłość, dowiedzieć się wszystkiego, co tylko było możliwe. Zaczynając od jej ojca, tego człowieka, który rzucił nam wczoraj tak zimne, pełne nienawiści spojrzenie. To jego miała zostawić za sobą, ale on chyba nigdy jej na to nie pozwolił.
Po chwili rozległo się ciche pukanie do drzwi. To był Tony. Wyglądał na zmęczonego po nocy spędzonej w pokoju gościnnym, ale jego oczy były czujne.
-Wszystko w porządku? - zapytał, spoglądając na mnie z uwagą.
Kiwnąłem głową. - Tak, ona w końcu zasnęła. Chociaż nie wiem, co dokładnie przeszła, by być w takim stanie... Tony, to nie jest zwykła trauma. To coś większego.
Usiadł naprzeciwko mnie, jego wzrok pełen troski. - Z tego, co widziałem, Lucas, ona potrzebuje czegoś więcej niż tylko ochrony. Potrzebuje stabilności. Czegoś, czego nikt jej nigdy nie dał.
Pokiwałem głową, przełykając gorycz w gardle. -Wiem, ale jak mam jej to dać, skoro sam jestem tylko cieniem tego, co można by nazwać stabilnością? - Spojrzałem na niego z wyzwaniem. - Ja nigdy nie byłem dobry w byciu kimś, kto ratuje. A jednak tu jestem. I choćbym miał przejść przez piekło, nie zostawię jej.
Tony uśmiechnął się lekko, ale w jego oczach była troska. - Lucas, ty może i nie masz doświadczenia w „ratowaniu ludzi”, ale widzę, że jesteś dla niej gotów poświęcić więcej, niż myślisz. To już coś. Może musisz zaryzykować i nauczyć się tych rzeczy. Dla niej.
Siedzieliśmy w milczeniu przez dłuższą chwilę, każdy zatopiony w swoich myślach. Tony znał mnie najlepiej, wiedział, że nie jestem typem, który łatwo nawiązuje więzi. A teraz, z Milą w moim życiu, wszystko się zmieniło.
-Powiedz mi, co wiesz o jej ojcu - zapytałem po chwili, chcąc skierować rozmowę na bardziej konkretne tematy.
-Z tego, co wiem, to człowiek z ambicjami, ale bez serca. - Tony westchnął. - Kontrolował ją, ograniczał... a kiedy tylko spróbowała wyjść na swoje, stłumił jej każdą próbę. Od lat jest jej największym więzieniem.
Przytaknąłem, czując, jak narasta we mnie gniew. Musiałem coś z tym zrobić. Mila zasługiwała na wolność, której nigdy nie miała, i teraz, pod moim dachem, miała mieć szansę na nowe życie. Musiałem się upewnić, że jej ojciec nie stanowi już zagrożenia.
Wróciłem na górę do sypialni, gdzie Mila wciąż spała. Usiadłem obok, czując spokój, jakiego dawno nie czułem. Zdecydowałem, że nie pozwolę na to, by jej przeszłość do niej wróciła. A jeśli miałem przy tym stanąć na drodze jej ojca – zrobię to bez wahania.
Kiedy się przebudziła, spojrzała na mnie swoimi zmęczonymi, ale pełnymi nadziei oczami. Uśmiechnęła się lekko, a ja czułem, że nawet jeśli świat próbował ją zniszczyć, ona wciąż miała w sobie siłę, by podjąć walkę.
CZYTASZ
Beneath the Surface
Storie d'amoreKażdy z nas nosi swoje mroczne tajemnice. Mila West, młoda prawniczka pochodząca z mafijnej rodziny, prowadzi życie pełne pozorów. Na zewnątrz idealna, ambitna, sukcesywnie rozwijająca karierę, jednak w głębi duszy zmaga się z depresją i myślami sam...