Następne dni upłynęły jej na rozważaniach. Perspektywa współpracy z Friedmannem była kusząca, ale jednocześnie budziła w niej niepokój. Elias – symbol sceny metalowej, postać niemal mityczna, w którego twórczości nie brakowało ciężaru, mroku i nieokiełznanej energii. Początkowo z dystansem przyglądała się jego scenicznemu wizerunkowi – wyrazistemu, niemal brutalnemu, a momentami wręcz wulgarnemu. To, co widziała na nagraniach koncertów, chwilami ją szokowało; energia, którą roztaczał, wydawała się wręcz dzika, surowa i pierwotna.
Jednak im głębiej wchodziła w ten świat, tym trudniej było się jej z niego wyrwać. Zaczęła zgłębiać teksty jego utworów, wsłuchiwać się w każdy wers, analizować każde słowo. Potem przyszła kolej na poezję, którą znajdowała w zakamarkach Internetu – wiersze publikowane na mało znanych blogach i forach, pełne tematów, które dotykały samotności, straty, poszukiwania sensu. W każdym wersie, pełnym mroku i surowej szczerości, odkrywała coś, co coraz bardziej ją intrygowało.
Słowa Eliasa były bezkompromisowe, pełne emocji, które nie miały maski, nie były wygładzone, ani przypudrowane. Było to coś, czego Jaga zawsze poszukiwała w sztuce – prawda, która nie boi się pokazać ran i ból, który staje się pięknem. Powoli zaczynała dostrzegać w nim bratnią duszę. Artystę, który bez strachu przekracza granice, patrząc w oczy własnym demonom.
Z każdym kolejnym wierszem, z każdym przesłuchanym utworem, jej dystans topniał, a fascynacja rosła. Zaczynała rozumieć, że Elias jest artystą, dla którego sztuka jest walką i pasją, a nie produktem na pokaz. Taka bezkompromisowość była dla niej czymś niezwykle pociągającym. W końcu poczuła, że ta współpraca może być czymś więcej niż tylko projektem – może stać się podróżą w głąb ich wspólnej artystycznej wrażliwości.
***
Siedziała w swojej pracowni, przygaszone światło lampy rzucało delikatne cienie na ściany pokryte jej najnowszymi obrazami. Przed nią na biurku stał laptop, a na ekranie wyświetlał się zapis koncertu Circuit Overload. Kliknęła "play".
Stadion w Monachium, wypełniony po brzegi fanami, pulsował życiem. W powietrzu unosił się dym, a reflektory rzucały migoczące światła na scenę. Muzyka zaczęła się od niskiego, dudniącego basu, który rozszedł się po stadionie niczym odgłos nadchodzącej burzy. Jaga poczuła na skórze zimny dreszcz. Wraz z pierwszymi dźwiękami gitar, scena eksplodowała w wyładowaniach elektrycznych, które rozświetliły nocne niebo.
Z głośników popłynęła surowa melodia na co publiczność zareagowała wrzaskiem entuzjazmu. Elias Friedmann, charyzmatyczny wokalista zespołu, wkroczył na scenę w czarnej, skórzanej kurtce zdobionej metalowymi kolcami i przewodami, które zdawały się emitować błyskawice. Jego twarz, ostra i zdeterminowana, była oświetlona przez zimne, niebieskie światło.
Za nim, na gigantycznej scenie, dominowała monumentalna konstrukcja klatki Faradaya. Jej metalowe pręty iskrzyły, tworząc spektakularny efekt. W środku klatki, niczym zmysłowe zjawy, poruszały się kobiety. Srebrne i czarne elementy ich skąpych strojów połyskiwały w blasku reflektorów. Każdy ich ruch był zsynchronizowany z rytmem muzyki, a całość wyglądała jak futurystyczny taniec śmierci.
Elias rozpoczął koncert piosenką "Electric Messiah". Jego głos niósł się po stadionie z niepowstrzymaną siłą. Gitarzysta uderzał w struny z dzikością, która była niemal brutalna, a perkusista z mocą bił w bębny, tworząc dźwiękowy huragan. Każdy refren utworu podkreślany był wyładowaniami elektrycznymi;
W połowie koncertu scena zapadła się w chwilowej ciszy, tylko po to, by wybuchnąć z jeszcze większą intensywnością. Cewki tesli zaczęły wyrzucać w powietrze błyskawice, tworząc spektakl godny największych widowisk. Elias wspiął się na jedną z platform, uniósł ręce w triumfalnym geście, a błyskawice zdawały się emanować z jego dłoni, jakby mógł poskromić żywioły. Widowisko było jednocześnie hipnotyzujące i przerażające, jakby zespół igrał z samymi siłami natury.
CZYTASZ
Woda i ogień
Romance"Woda i ogień" to opowieść o odwadze, sztuce i poszukiwaniu siebie. Jaga Dworaczek, utalentowana malarka, opuszcza Polskę, by w Berlinie poszukiwać nowych inspiracji oraz odrodzenia artystycznego. Uciekając od toksycznych relacji i bolesnych wspomni...