┆8┆

12 2 2
                                    

Sasuke

Naruko już spała, a ja postanowiłem pójść nad rzeczkę. Księżyc pięknie odbija się w wodzie, był wyraźny co sprawiało uczucie, że on tam pływa. Siedziałem tak i słuchając dźwięków strumyka zastanawiałem się gdzie mógłby pójść Naruto. Gdy zrobiłem się śpiący udałem się do swojego namiotu i poszedłem spać.

Rano, gdy się obudziłem Naruko już była na nogach i patrzyła się w niebo. Podszedłem do niej, gdy złapałem ją za ramię ona dynamicznie walnęła mnie z pięści w brzuch. Potem przepraszała i mówiła, że to odruchowo. Odruchowo bije ludzi? Czy co? Jednak musieliśmy zacząć zastanawiać się nad tym gdzie może być Naruto.

- Dobra. Trzeba w końcu zacząć się zastanawiać, gdzie może teraz być nasz zagubiony - na słowo "zagubiony" dziewczyna znowu uderzyła mnie tym razem z łokcia.

- Po pierwsze nie zagubiony, a po drugie miałam sen. Nie pamiętam zbytnio szczegółów, ale był tam Naruto i znajdował się w Kraju Fal

- Jesteś pewna?

- Tak, bo był koło mostu Wielkiego Naruto. I sądzę, że może tam być

- Dobrze. To idziemy do Kraju Fal

Złożyliśmy nasze namioty i udaliśmy się do Kraju Fal. Podczas gdy szliśmy na domiar zaczął padać śnieg. Jednak mimo tego trasa przemineła w ciszy. Nikt się nie odzywał. Po kilku godzinach lezienia (<--nie wiem jakie dać tu słowo) dotarliśmy, pierwsze co postanowiliśmy zrobić, to pujść do pana Tazuny i Inari. Na nasze szczęście byli w domu, jednak nasze przyjście zdziwiło ich bardziej niż można było się spodziewać.

- Sasuke i Naruto! Naruto?! -  krzyknęli Tazuna i Inari.

-Coś się stało, że wróciłeś? - zapytał IInari kierując pytanie do Naruko. 

- Po pierwsze stało się coś, a po drugie nie wróciłem - dziewczyna zdziwiona odpowiedziała.

- Jak nie wróciłeś? Przecież przed chwilą tutaj byłeś - pan Tazuna powiedział dalej zdziwiony - To nie byłeś ty. Prawda? - w tym momencie zdał sobie z tego sprawę.

- Tak. To nie byłem ja. Wyprzedzając wasze pytanie. Kto to był. Tsunade-sama mówiła, że mam brata bliźniaka i najprawdopodobniej to był właśnie on - wytłumaczyła dwójkę nie wtajemniczonych.

- Oj. To może napijecie się czegoś ciepłego - zapytał się młodszy, na co tylko pokiwaliśmy głowami a on poleciał do kuchni.

Tazuna gestem ręki pokazał abyśmy usiedli, więc posłusznie wykonaliśmy to. Gdy Inari przyniosą nam herbaty usiadł z nami i rozmawialiśmy. Czas szybko minął. Naruko opowiedziała im o sprawie z Naruto, oraz prawdę na jej temat. Obaj nie odzywali się przez chwilę, widocznie jeszcze trawili informacje. Po jakimś czasie jako pierwszy odezwał się pan Tazuna oraz zaczął kwestię mostu. Był on dalej nazwany imieniem Naruto i pada pytanie. Czy zostaje ta sama nazwa, czy zmieniamy. Po "burzliwych" na radach doszliśmy do wniosku, że nazwa zostaje taka jaka jest. Bowiem nikomu nie chciało się tego robić, gdyż wszyscy znali ten most jako wielkiego Naruto. I po zmianie pojawiły by się znowu komplikacje. Jedni mogliby zapamiętać n inni zaś nie i byłyby dwie nazwy jednego mostu. Gdy wypiliśmy swoje herbaty oraz coś zjedliśmy musieliśmy już ruszać dalej. Tylko tym razem Naruto nie zostawił żadnej wskazówki. Jedynym światełkiem w tunelu byli gospodarze.

- Będziemy się już powoli zbierać - zaczęła Naruko - Jednak jedno pytanko. Wiecie może gdzie mógłby teraz iść Naruto?

- Może zmierzać do Konohy, bo pytałem się go jak tam się układa - odpowiedział P
pan Tazuna.

- To musimy wrzucić do wioski i tam się okaże czy to się potwierdzi - podsumowałem to mniej więcej.

- Tak - odezwał się entuzjastycznie Inari.

Pożegnaliśmy się i poszliśmy. Musieliśmy iść do Konohy. Ciekawe czy on tam będzie, czy jednak gdzie indziej poszedł. Trasa przebiegała spokojnie, gdy nagle na przeciw nas wyskoczył ninja. Najbardziej zdziwił nas fakt, że był to ninja Konohy. Nim zdążyliśmy w jaki kolwiek sposób zareagować on życie w naszą stronę kunajem i wydawać się mogło, że to ktoś z klanu Nara. Próbował nas złapać swoim cieniem i unieruchomić. Nie znaliśmy powodu, jednak robiliśmy wszystko aby uniknąć cienia. Było to ciężkie gdyż znajdowaliśmy się w lesie i miał nad nami przewagę. W pewnym momencie Naruko puściły nerwy. Rzuciła się na niego w swoim zabujczym modzie. Włosy unosiły jej się wyżej niż ostatnio gdy dostałem z patelni, a wokół niej mogłem wyczuć dziwną aurę której dotąd przy niej nie czułem. Biła go tak, że zaczynał już krwawić a ja tylko patrzyłem na to co robi. Gdy mężczyzna już się poddał dziewczyna wyjęła kunaja z torby i wbiła mu go tak, że nie było już co go ratować. Ja jakby nigdy nic stałem i patrzyłem na to. Jakby to była normalność. Jednak nie było tak. Naruko ta dobra dziewczyna pod twarzą chłopaka właśnie zabiła człowieka. Podświadomie byłem z niej dumny, jednak w wiosce po tym mogą nas uznać za złych. Co prawda dla mnie to normalka bo przez jakieś cztery lata byłem po złej stronie mocy, ale co do Naruko. Ona zawsze była po tej dobrej stronie. Oczywiście poza odpałami Kuramy.

- Wiesz, że zabiłaś go? - zapytałem dla pewności.

- Tak - odwróciła się patrząc na swoje ręce cała we krwi.

Twarz, ubrania, nawet włosy. Wszystko we krwi. A zwłaszcza ręce. Podszedłem do Naruko i ciała, aby je wziąść. Musieliśmy je gdzieś ukryć aby nikt go nie zobaczył. Nie daleko była dziura, której dna nie było widać więc wrzuciłem tam martwe ciało. Gdy wróciłem na miejsce zdarzenia dziewczyna wyglądała jakby na zadowoloną?! Wow. Ta kobieta coraz bardziej mnie zaskakuje. Jednak nie możemy pokazać się cali we krwi, bo od razu będą podejrzenia co do nas.

- Musimy znaleźć gdzieś jakąś wodę aby umyć wszystko - zacząłem.

- Jesteśmy niedaleko tej posłanki ci nocowaliśmy na niej a w pobliżu był strumyk

- To chodźmy tam. Umyje my wszystko i będziemy szli do domu - ruszyliśmy w stronę rzeki.

Oczywiście Naruko szła przodem bo nie wiedziałem gdzie iść. Gdy doszliśmy pierwsze co to umyliśmy siebie a potem ciuchy. Założyliśmy to co wzięłam na czarną godzinę, czyli jakieś grubsze spodnie i bluzy. Chwilę odpoczęliśmy czekając aż wszystko wyschnie. Gdy już wszystko pozbieraliśmy ruszyliśmy w dalszą drogę. Dalszą trasa minęła szybko. Gdy byliśmy już w wiosce musieliśmy się udać do Hokage aby zameldować iż jesteśmy. Oczywiście nie mówiliśmy o incydencie w lesie, więc Tsunade nie wiedziała o tym. Jednak to co powiedziała zszokowało naszą dwójkę.

- Spotkaliście może naszego ninje? Wysłałam go na misję aby was znalazł i trochę na straszył dla zabawy, jednak w ogóle nie możemy się z nim teraz skontaktować - w tym momencie po patrzyliśmy się na siebie i równo pokiwaliśmy głowami na nie - Aj. Dobrze nic nie poradzimy muszę wysłane kogoś aby go znalazł. Dobrze dziękuję wam możecie iść

Wyszliśmy z budynku i pierwsze co to zaczęliśmy się głośno śmiać. Naruko przeprowadziła kolesia na drugą stronę który miał nas znaleźć i nastraszyć. Śmiejąc się udaliśmy się do domu blondyny.

--------------

1082 słowa👍🏻

Kolejny rozdział

Już ósmy wow. Rozdział może jest jaki jest, jednak końcówka nie powiem, że nie. Podoba mi się. ☺

Co do tej książki o Haikyuu jest już pierwszy rozdział. Dla tych co będą to w ogóle czytać. Będę się starać wrzucać na zmianę raz tu raz tam rozdziały.

I standardowo jak macie jakieś pretensje czy wskazówki piszcie.

I pamiętajcie żyjcie😁

Prawda  | SasuNaru | Sasuke×Naruko |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz