Boguś
🤎
- Tak! Mój Asik, wraca!
Krzyk Emilki, nieustannie od kilku dni rozbrzmiewa w mojej głowie.
Nie no, to jest jakiś mało śmieszny żart po prostu. Przecież ja nie jestem na to gotowy!
Myślałem, że mam jeszcze trochę czasu, żeby o niej zapomnieć, a ona tymczasem sobie wraca?! Ja pierdziele.
Zawsze robi mi na złość.
Z niezrozumiałych dla mnie powodów, pała do mnie miłością, równie wielką, co mysz do kota.
Krótko mówiąc, nienawidzi mnie od pierwszego wejrzenia.
Dlaczego? Też bym to chciał wiedzieć do jasnej, ciasnej! Ale nie wiem!
Za każdym razem, kiedy zadawałem jej pytanie, czy ma ze mną jakiś problem, ona odpowiadała, krótko. - Tak.
Gdy dopytywałem, jaki. Uzyskiwałem tylko odpowiedź. - Moim problemem jest to, że oddychasz.
No dacie wiarę?! Wredne stworzenie.
Z wyglądu niepozorna, śliczna istota, o dużych zielonych oczach, drobnej budowie ciała, długich ciemnych włosach i pięknym uśmiechu - który przyuważyłem, jak rozdawała innym. Wobec mnie, jest to dla niej kompletnie nieznana emocja. - taka słodka i nie pozorna, choć z ciętym języczkiem. Zupełnie mylny pogląd.
Cukiereczek po wierzchu, a w środku po prostu… żmija. Tajpan pustynny, najbardziej jadowity.
A co ciekawe, tylko wobec mnie. Dla innych jest naprawdę cudowna. Ciepła, empatyczna kobieta, której zależy na szczęściu swoich przyjaciół, których traktuje jak rodzinę. - I właśnie tym mnie urzekła.
No dobrze na początku to wiadomo… faceci to wzrokowcy, co nie? Pytanie retoryczne. Wiadomo, że tak. Dlatego gdy zobaczyłem ją pierwszy raz, przed klubem… rany. Do dziś pamiętam, że miała na sobie - jak dla mnie o dziesięć centymetrów, za krótką. - zieloną sukienkę, która pięknie podkreślała kolor jej oczu i te niebotycznie wysokie szpilki, które idealnie zwracały uwagę na już i bez nich długie nogi.
Kruczoczarne włosy, drobne ciało - jednak zaokrąglone tam, gdzie trzeba - i te oczy… zwłaszcza oczy. Najpiękniejszy odcień zieleni, jaki w życiu widziałem.
Zdecydowanie była w moim typie, chociaż przed poznaniem jej, uważałem, że to blondynki nim są… a jednak, życie to zweryfikowało… albo ona to zrobiła.
W każdym bądź razie zaintrygowała mnie. A jeszcze bardziej, gdy nie podziałały na nią moje uwodzicielskie sztuczki.
No umówmy się, precz z fałszywą skromnością. Byłem w typie większości kobiet stąpających po tej ziemi.
Blondyn, niebieskie oczy, metr dziewięćdziesiąt dziewięć wzdłuż i połowę z tego wszerz… No dobra może trochę przesadziłem, ale naprawdę kawał ze mnie chłopa.
Taka genetyka. A i sam dołożyłem cegiełkę, codziennie pracując nad formą. Także, tak jak to kiedyś określił mój przyjaciel - ślinka im cieknie tak, że można by nią napełnić basen olimpijski.
Potwierdzam. Nigdy nie narzekałem na brak zainteresowania strony przeciwnej. No prawie nigdy… mała jędza popsuła mi statystyki.
A co było w tym wszystkim najlepsze? Kiedy już myślałem, że się dogadamy, bo pomogła mi uknuć pewną intrygę, dzięki której nasi przyjaciele, obecnie państwo Scone się do siebie zbliżyli. Ona wymierzyła mi kopa prosto w moje bombeczki.
CZYTASZ
Tie-Break
Humor- Ta kobieta, pała do mnie miłością równie wielką, co mysz do kota. Jest straszną Jędzą, ale to nie zmienia faktu, że ma najpiękniejsze oczy, jakie w życiu widziałem. Oczy, które rzuciły na mnie klątwę, rozgaszczając się w moim umyśle i za nic nie...