Niewiele myśląc wyciągnąłem ostatni woreczek z białym proszkiem, który zalegał mi w kieszeni i wysyłałem go na telefon aby go żarzyć. Pieniądze zawinąłem w rurkę i już miałem przykładać do substancji gdy usłyszałem przerażające krzyki i strzały na ulicy.
Nim zdążyłem jakkolwiek zareagować zobaczyłem rozbijającą się szybę mojego samochodu i silny ból w klatce piersiowej oraz masę krwi. Później nic ból ustąpił poczuciu senności i nastała ciemność.
***
3 tygodnie później
Pov. Moon
Właśnie minęła mi kolejna nieprzespana noc. Myśli, wyrzuty sumienia i koszmary nie przestawały dręczyć mnie od ponad tygodnia. W moich snach, a raczej horrorach, które mi się śniły cały czas widziałam jedną i tą samą postać. Wysokiego, łysego i dobrze zbudowanego mężczyznę, ubranego całego na czarno. Stal i strzelał pistoletem na oślep we wszystko co się dało jakby był jakimś psychopatą. Wykrzykiwał coś o zemście i o tym, że jakiś Mandrazo zostanie pomszczony, a my wszyscy poznamy jego gniew.
Chwilę później budziłam się cała zalana potem i łzami po czym docierało do mnie, że ten okropny sen to tak naprawdę rzeczywistość, a to wszystko wydarzyło się naprawdę. Potem przed oczami stawał mi widok Tony'ego całego we krwi wywożonego przez karetkę w stanie krytycznym do szpitala. Nieprzytomnego Willa leżącego na noszach z raną postrzałową na udzie i siebie z raną postrzałową na brzuchu.
Nie mogąc się powstrzymać spojrzałam na pozostałości po ranie na moim brzuchu. Niby nic niezwykłego, niewielka blizna. Drobna operacja i już po kilku dniach mogłam wyjść do domu. Ale później przypominały mi się słowa lekarza, które cały czas dźwięczały w moich uszach. Powiedział mi, że kula drasnęła moje drogi rodne więc z powodu zbyt dużego zagrożenia komplikacjami porodowymi między takimi jak śmierć moja lub dziecka, a może nawet nasza wspólne nigdy nie będę mogła mieć dzieci. Nawet nie wiedziałam czy chciałabym kiedyś mieć dzieci. Miałam dopiero siedemnaście lat, to za wcześnie żeby myśleć o takich rzeczach, a teraz już nigdy nie będę mogła nawet zastanowić się nad tym czy tego chcę.
Byłam dosłownie zdruzgotana tym wszystkim co się stało. Mimo, że minęły już trzy tygodnie od tego zdarzenia ja wciąż bałam się zostawać gdziekolwiek sama bojąc się o to, że ten psychopata wróci.
Na domiar wszystkiego Tony cały czas leżał w szpitalu w stanie krytycznym, a najbliższe czterdzieści osiem godzin miało być dla niego decydujące.
Moja głowa nawet nie potrafiła znieść myśli, że mogłoby go zabraknąć w moim życiu. Jaki by on nie był i czego nie zrobił zawsze go kochałam i będę kochać. Nie chciałam żeby był moją przeszłością tylko przyszłością.
Od moich natrętnych myśli zbawienny okazał się być budzik w moim telefonie oznajmiający, że pora wstać do szkoły.
Niechętnie, ledwo stając na nogach z powodu praktycznie braku snu tej nocy zwlekałam się z łóżka i z trudem pofatygowałam do garderoby. Nie mając siły ani ochoty na to by zakładać swój szkolny mundurek wyciągnęłam na siebie pierwsze lepsze, szare dresy jakie nawinęły mi się na oczy. Do tego dorzuciłam również szarą, zdecydowanie za dużą na mnie bluzę Liama, którą podarował mi kiedyś gdy na dworze było zimno.
Podeszłam do lustra i bez użycia nawet szczotki związałam swoje włosy w luźnego, bardzo niechlujnego koka. Wyglądałam okropnie i tak też się czułam.
Z powodu braku apetytu wywołanego przez nerwy w ciągu ostatnich kilku tygodni schudłam z jakieś sześć kilogramów co sprawiało, że wyglądałam jak całkowicie zaorana życiem. Worki pod moimi oczami były niemalże tak czarne jak asfalt, a ja nawet nie miałam siły by chodź spróbować je jakkolwiek zakryć korektorem.
CZYTASZ
Mi Princesa || Tony Monet
ФанфикMożesz rozerwać moje serce na pół. Jednak gdy się zagoi, wciąż będzie bić dla ciebie. Wiem, że to śmiałe ale prawdziwe. Chcę cię obejmować, nawet gdy wiem, że nie powinnam. Kiedy leżę obok kogoś innego. Utknąłeś w mojej głowie i nie mogę się od tego...