3. Poznaj Hallie

2.3K 80 29
                                    

- Koło Shane'a jest miejsce, możesz je zająć - Powiedział do mnie z uśmiechem Dylan gdy już miałam zamiar odejść i zjeść swój składający się jedynie ze skyru posiłek w samotności
- Dlaczego jesteś dla mnie taki miły? - Zapytałam gdy tylko zajęłam wskazane mi miejsce - Myślałam, że będziesz na mnie zły czy coś
- Po prostu cieszę się, że cię widzę - Odparł poruszając zalotnie brwiami - Poza tym Shane wygadał mi się o tym co się stało więc spokojnie rozgrzeszam cię
- SHANE...
- No co tak na mnie patrzysz? Zmusił mnie - Próbował bronić się mój przyjaciel na co Dylan
parsknął śmiechem
- No jasne. Sam wyśpiewałeś mi wszystko po tym jak Tony...
- Dylan! - Powiedział Shane patrząc karcącym wzrokiem na starszego brata - Pamiętaj kto z nami siedzi
- Też tu jestem dla twoje informaci i wszystko słyszałam - Mruknęła z niezadowoleniem brązowo włosa skubiąc swoją kanapkę
- A właśnie Moon poznałaś już naszą młodszą siostrę Hallie? - Zapytał Dylan puszczając słowa jak się okazuje swojej siostry mimo uszy
- To ty jesteś tą słynną Hallie Monet? Dużo o tobie słyszałam - Odparłam starając się żeby zabrzmieć sympatycznie jednak chyba mi się to niezbyt udało bo na twarzy jedynej kobiety w rodzinie Monet pojawił się grymas
- Skąd wiesz kim jestem? - Wypaliła brązowowłosa nie kryjąc swojego zaciekawienia
- Mój brat przyjaźni się z Willem - Wyjaśniałam zmuszając się aby posłać jej uśmiech - To on mi o tobie mó...
- Co ona tu kurwa robi? - Wycedził Tony stając koło mnie
- Siedzi, a co nie widzisz? Ślepota ci na starość doskwiera czy coś? Okulary potrzebujesz braciszku? - Zaśmiał się Dylan - Wyluzuj trochę Tony co?
- Sory Hawthorne ale zajebałaś miejsce mojej dziewczynie - Powiedział wytatuowany bliźniak kładąc nacisk na ostanie wypowiedziane przez sobie słowo

Dopiero teraz zauważyłam stojącą przy jego boku rudowłosą dziewczynę z zielonymi oczami. Miała około metra siedemdziesiąt i dosłownie figurę modelki, o której posiadanie dziewczyny byłyby w stanie się pozabijać. Była naprawdę bardzo śliczna.

Nie dziwię się, że Tony ją wybrał. Zawsze lubił mocno szczupłe dziewczyny z nogami niczym łanie, których będą zazdrościli mu wszyscy wokoło. Spojrzałam na nią i poczułam delikatny ból w sercu. W mojej głowie znów zaczęły przewijać się te same myśli, które towarzyszyły mi codziennie przed wyjazdem do kliniki.

Co gdybym była chudsza? Czy gdybym wyglądała tak jak ona to stałabym teraz na jej miejscu? Co jeśli jestem tak gruba, że nikt nigdy mnie nie zechcę?

- Co się tak patrzysz? - Zapytał Tony przerywając doprowadzające mnie do szału myśli - Co myślałaś, że będę wiecznie na ciebie czekać?
- Ja...
- Co ty? - Zaśmiał się niebieskooki, któremu najwyraźniej bardzo zależało żeby mi dowalić
- Tony proszę cię daj spokój
- Bo co?
- TONY!
- Przepraszam - Wyjakałam wstając z miejsca - Nie widziałam, że należy do ciebie - Dodałam cicho ze smitniem w oczach

Nagle poczułam tak wielkie obrzydzenie do samej siebie i swojego ciała, że po prostu musiałam zwymiotować. Nie zważając na wołającego mnie Dylana ruszyłam biegiem w stronę szkolnej toalety. Wybrałam tą przy szatniach pamiętając, że zanim jeszcze wyjechałam zawsze była praktycznie pusta i nikt nigdy tam nie przebywał. Na moje szczęście tak było i tym razem.

Otwarłam znajdującą się najbliżej mnie kabinę i zakluczyłam ją za sobą upewniając się kilka razy, że na pewno to zrobiłam. Klękłam przed toaletą i związałam sobie włosy w koczka tak aby nich nie zabrudzić. Otwarłam klapie i włożyłam sobie palec do gardła. Po mojej twarzy zaczęły spływać łzy gdy zaczęłam krztusić się pod wpływem mojego własnego ciała, które wciąż przesuwałam coraz dalej w głąb gardła.

Nie chciałam tego robić ale czułam, że muszę. Nie potrafiłam nad tym panować. Obiecałam, że już nigdy więcej tego nie zrobię ale nie umiałam przestać. Czułam, że to jedna rzecz, która mi pomaga. Zawsze gdy to robiłam czułam się lepiej. Wtedy znikały wszystkie zły myśli. Moja podświadomość nie toczyła już walki ze samą sobą, a ja chociaż przez chwilę czułam się ładna.


***


O 18.59 stałam pod drzwiami gabinetu z trzęsącymi się dłońmi. Wiedziałam, że w końcu będę musiała tam wejść jednak marzyłam o tym żeby ta chwila nastąpiła jak najpóźniej lub najlepiej to żebym mogła stąd uciec i już nie wracać.

Nigdy nie byłam fanką terapii ale to był jedyny warunek żeby w końcu wypuścili mnie z tego psychiatryka, który nie wiadomo czemu nazywali kliniką zaburzeń odżywiania. Tylko dlatego, że zgodziłam się iść do psychologa i byłam teraz w tym miejscu mogłam się stamtąd wydostać. Inaczej zostałabym tam pewnie już na zawsze, a o powrocie do domu mogłabym zapomnieć.

W końcu jednak kobieta, która miała prowadzić moją terapię sama wywołała mnie do gabinetu więc nie miałam już żadnej opcji odwrotu. Nawet gdybym chciała uciec to i tak zaraz wysłali by mnie tu spowrotem więc nie miałam innego wyjscia.

Niechętnie otwarłam duże drewniane drzwi ze złotą tabliczką, na której wygrawerowany był napis M.Jennkins. Gdy tylko znalazłam się w środku trochę podstarzała, blond włosa kobieta wskazała mi ręka abym zajęła miejsca na czerwonej kanapie na przeciwko niej.

- Czy wiesz dlaczego tu jesteś Moon? - Zapytała w końcu kobieta po kilku minutach przerywając panującą między nami niezręczną ciszę - Jedną z ważniejszych rzeczy jakie są nam potrzebne do tego aby nasza sesja przyniosła jakiekolwiek efekty jest to żebyś była świadoma tego, że chorujesz i chcesz aby ktoś ci pomógł
- Żeby wypuścili mnie w końcu z tego wariatkowa? - Odparłam ironicznie co sądząc po minie staruszki chyba nieszczególnie się jej spodobało
- Zaburzenia odżywiania są bardzo częstą chorą występującą wśród nastolatków. Mogą być spowodowane bardzo wieloma czynnikami. U każdego pacjenta jest to indywidualny powód. Nie ma zasady, która mówiłaby co je powoduję. Najczęściej mogą mieć związek z bardzo niską samooceną, ciągłym stresem i presją ze strony społeczeństwa i być wynikiem braku umiejętności radzenia sobie w zdrowy i konstruktywny sposób z własnymi emocjami. Rzadziej na zaburzenia odżywiania mogą wpływać też trudne relacje z innymi ludźmi i brak poczucia bezpieczeństwa. Naszym głównym zadaniem na najbliższych kilka sesji będzie ustalenie co wywołuje je u ciebie. Bez tego nie będziemy w stanie tego wyleczyć więc jest to bardzo ważne abyś była ze mną szczera i odpowiadała na moje pytania. Rozumiesz? - Powiedziała kobieta dość nazbyt stanowczym według mnie głosem
- Tak...

- To bardzo dobrze - Mruknęła staruszka posyłając mi niezbyt przekonujący uśmiech - Powiedz mi w takim razie Moon kiedy to wszystko wydarzyło się po raz pierwszy? Możesz być spokojna. Obowiązuje mnie tajemnica lekarska więc nikomu nie powiem o żadnej z rzeczy, którą powiesz mi podczas naszych sesji - Dodała chcąc zachęcić mnie do rozmowy
- Jakieś trzy, może cztery lata temu...
- Mhm. Pamiętasz może jak się czułaś zanim to się stało? - Zapytała wyraźnie zaciekawiona tym co mam jej do powiedzenia
- Okropnie. Miałam wrażenie , że jestem gorsza od wszystkich, że jestem brzydka i nigdy nikt mnie nie zechcę. Czułam obrzydzenie do samej siebie, do swojego ciała. Nie mogłam na nie nawet spojrzeć. Miałam wrażenie, że jest ohydne - Powiedziałam, a po mojej twarzy zaczął spływać potok łez wywołany wspomnieniami tamtego dnia
- Dobrze kochanie już spokojnie - Powiedziała kobieta siadając obok mnie i kładąc ręke na moim ramieniu - Powiedz mi jeszcze proszę czy pamiętasz może dlaczego tak się poczułaś? Czy coś się stało tamtego dnia? Coś co mogło by to spowodować?
- Ja... nie... nie wiem - Wychlipałam próbując zapanować nad przewijającym się w mojej głowie wspomnieniami

Mi Princesa || Tony Monet Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz