Teraz ty, królu rozpaczy 2/2

119 22 0
                                    


Właśnie wyszliśmy z Krystianem z pobliskiej żabki, kierując się w stronę hotelu, w którym wcześniej się zatrzymałam. Oboje teraz mieliśmy taki sam cel i jedyne czego pragnęliśmy, to napierdolenie się.

-Japierdole, mam dość kurwa wszystkiego. -jęknął chłopak, otwierając pół litrową butelkę smakowej wódki.

Upił pierwszy łyk, zaciskając szczękę, gdy alkohol przeszedł mu przez gardło. Przechyliłam głowę i wzięłam butelkę od niego, upijając porządny łyk. Płyn palił w przełyku, ale dokładnie tego teraz potrzebowałam.

–Czuję się, jakby ktoś mnie okradł z kilku ostatnich lat. –powiedział, patrząc w sufit. –Zuza była dla mnie wszystkim, a teraz... kurwa, nawet nie wiem, kim ona jest.

Podałam mu butelkę, z której upił kolejny łyk. Czułam, że potrzebuje się wygadać, wyrzucić z siebie to wszystko, co go dręczyło, i wiedziałam, że to jedyne, co mogłam mu teraz zaoferować, żeby jakkolwiek mu pomóc.

–Wiesz. –zaczął znowu, przerywając ciszę –zawsze wydawało mi się, że mimo wszystko nie jestem aż takim złym facetem. No, ale widać życie bywa kurwa przewrotne. -upił kolejnego łyka, odkładając butelkę na stolik.

Spojrzałam na niego, czując jednocześnie współczucie i złość na Zuzę za to, co mu zrobiła. Westchnęłam, próbując znaleźć słowa, które mogłyby go choć trochę pocieszyć.

–Chociaż może rzeczywiście jestem zjebany. -zastanowił się na chwilę, wracając do tematu. -Zuza już mi kurwa dużo razy mówiła o tym, że nie rozumiem jej uczuć.

-Przestań, każdy jest jaki jest, ale nic nigdy nie wytłumaczy zdrady. -przejęłam od niego alkohol, wypijając kilka dużych łyków. -Krystian, czasem warto odpuścić. Zdrada mówi więcej o osobie, która ją popełnia, niż o kimkolwiek innym. -odparłam, mając nadzieję, że moje słowa choć trochę go wesprą.

Gdy chłopak nic nie odpowiedział, podałam mu do połowy pustą butelkę, siadając na kanapie.

-Nie znamy się tak naprawdę, więc to pojebane, że w ogóle siedzimy tu razem, ale jak chcesz to zostań. Mogę się wynieść na kanapę, żeby ci było wygodniej. Posiedzimy tu z dwa może trzy dni, żeby wszystko przemyśleć i wrócimy do Łodzi. Wtedy dopiero pomyślisz, co dalej zrobić, żeby nie podejmować decyzji pod wpływem emocji. -mruknęłam, a chłopak kiwnął głową, siadając obok mnie...

W końcu, po około godzinie, opróżniliśmy do końca butelkę, wypijając również litra czystej, przez co aktualnie siedzieliśmy na kanapie, śmiejąc się z dosłownie wszystkiego, co przyszło nam do głów.

-I wtedy ja mu mówię, że... -urwałam, gdy zadzwonił mój telefon.

Zaśmiałam się głośno i odebrałam połączenie od Michała, niemal od razu włączając przednią kamerkę.

-Oooooo, mój ulubiony dredziasty. -pomachałam chłopakowi, przekręcając telefon tak, żeby było widać Krystiana.

-O Boże, ale się napierdoliliście. Nie pytam o nic, zadzwoń jutro. -zaśmiał się, a ja kliknęłam czerwoną słuchawkę, rozkładając się na kanapie.

-Mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia. -podniosłam się z kanapy, wyciągając z torebki przezroczysty woreczek strunowy. -chcesz trochę?

Krystian spojrzał na mnie, a potem na woreczek, który trzymałam w dłoni. W jego oczach dostrzegłam chwilowe wahanie, jakby próbował ocenić, czy to, co robi, jest kolejnym krokiem w dół, czy może właśnie tym, czego potrzebuje, żeby oderwać się od rzeczywistości.

–A co to? –zapytał, choć dobrze wiedział, co trzymam.

Ton jego głosu był bardziej ciekawski niż potępiający.

Hellstar/Chivas Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz