Po ostatniej imprezie obudziłam się dopiero podczas wchodu słońca.Tak, przespałam resztę dnia oraz całą noc, jednak nie było to dziwne, patrząc na to, w jakim stanie byłam. Wciąż czułam skutki alkoholu i substancji, które przepłynęły przez moje ciało, ale to nie był jedyny powód, dla którego czułam się tak wyczerpana. Czułam się, jakbym zatonęła w gąszczu własnych myśli i emocji, nie mogąc się z tego wydostać.
Leżałam na łóżku, wciąż otulona w tę samą koszulkę, którą założyłam po powrocie do mieszkania. W mojej głowie panował chaos, który stopniowo stawał się coraz bardziej nieznośny. Na pewno zaspałam wszystkie ważne wiadomości i sprawy, które miałam na głowie.
Moje życie znowu wymknęło się spod kontroli...
Otworzyłam szerzej oczy, starając się zrozumieć, co tak właściwie wydarzyło się poprzedniego wieczoru. Wspomnienia wracały powoli, jak strzępy układanki, którą nie sposób było złożyć w całość. W końcu jednak się poddałam i powoli podniosłam się z łóżka, mimo, że w cale mi się nie chciało.
Pierwsze, co zrobiłam, to zażyłam kilka tabletek, a zaraz po tym poszłam wziąć prysznic, żeby zmyć z siebie smród papierosów, alkoholu i narkotyków.
Woda była zimna, co na chwilę orzeźwiło moje zmysły, ale to nie wystarczyło, by zatrzymać wirujące myśli. Chciałam się od tego wszystkiego odciąć, poczuć się czysta, ale nic nie pomagało. Po prostu nie mogłam pozbyć się tego uczucia, jakby każda część mnie była obciążona, nie tylko fizycznie, ale i emocjonalnie.
Umyta stanęłam przed lustrem, powoli zakładając na siebie, przygotowane kilka minut wcześniej, ubrania. Spojrzałam w lustro, jednak to, co ujrzałam, trochę mnie przeraziło. Moja na ogół blada skóra była jeszcze bledsza, farbowane na jasny blond włosy odstawały w każdą możliwą stronę, a brązowe oczy nie wyrażały już niczego. Momentalnie przypomniałam sobie słowa Zuzi, które usłyszałam dosłownie kilka dni temu.
Z takim wyglądem na pewno już nikogo nie znajdziesz
Westchnęłam ciężko, ubrałam się do końca, przemyłam wszystkie kolczyki, co zajęło mi z chyba ponad pół godziny, ponieważ trochę tego żelastwa miałam, a na sam koniec posmarowałam wszystkie dziary kremem, co również zajęło więcej niż pół godziny.
Już chyba łatwiej byłoby posmarować całe ciało...
Nie miałam dzisiaj siły na nic, więc wróciłam do salonu, siadając na ciemnej kanapie. Zaraz po tym chwyciłam telefon do rąk, sprawdzając wszystkie media społecznościowe, na których mnie nie było w zasadzie więcej niż 24 godziny. W oczy jednak szczególnie rzuciło mi się jedno powiadomienie...
youngmulti zaczął/zaczęła Cię obserwować
Kto to do kurwy jest youngmulti?
Bez zastanowienia kliknęłam w powiadomienie, a po kilku sekundach załadował mi się profil Michała. Wytrzeszczyłam oczy na widok kilkunastu tysięcy obserwujących, jednak również go zaobserwowałam, zaraz po tym wychodząc z Instagrama.
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi, więc odłożyłam telefon na bok i podeszłam do wielkiego, ciemnego kawałka drewna, sprawdzając przez wizjer komu zachciało się mnie odwiedzać o tej porze. Gdy zobaczyłam Zuzię, momentalnie je otworzyłam, wpuszczając dziewczynę do środka.
-Siemanko. -rzuciłam, przytulając ją szybko na powitanie. -co cię do mnie sprowadza?
-A tak chciałam sprawdzić czy żyjesz. -Zuzia odwzajemniła uścisk, przyglądając mi się z lekkim rozbawieniem, jakby widziała coś, czego ja sama nie dostrzegałam.
Miała na sobie luźny, kolorowy sweter, który od razu rzucał się w oczy, będąc jednocześnie zupełnym przeciwieństwem mojego obecnie, szarego nastroju.
-Jak widać jeszcze żyje.
-Jeszcze... –Zuzia podchwyciła z przekąsem, przyglądając się mi uważnie. –dalej ćpaj, to niewiadomo co będzie. -rzuciła, a ja tylko przewróciłam oczami, nie odpowiadając na jej kąsające komentarze.
Bywały takie momenty, w których się zastanawiałam, czemu dalej się z nią przyjaźnie. Jednak zaraz po tym odganiałam od siebie wszystkie te myśli.
Zdecydowanie miałam jakiś problem z relacjami, a dokładniej z kończeniem ich.
Szczerze wolałam raczej przelotne znajomości niż takie dłuższe, ponieważ miałam tendencję do szybkiego przywiązywania się. Może było to spowodowane relacjami z przeszłości, które po długim czasie nagle się urywały, wręcz rozrywając mnie od środka, a może to jednak ze mną było coś nie tak....
![](https://img.wattpad.com/cover/379780234-288-k985161.jpg)
CZYTASZ
Hellstar/Chivas
FanfictionPrzechodzenie przez piekło to nie koniec drogi, lecz próba, która daje siłę, by stać się tym, kim naprawdę jesteśmy...