Może było to spowodowane relacjami z przeszłości, które po długim czasie nagle się urywały, wręcz rozrywając mnie od środka, a może to jednak ze mną było coś nie tak....
-Halo, ziemia do Luly. Co się tak zamyśliłaś? -Zuzia pstryknęła mi palcami przed oczami, przerywając moje zamyślenie.
Podniosłam wzrok, nieco zaskoczona, jakby dopiero teraz wracając do rzeczywistości.
–Co jest? –zapytałam, starając się ukryć, że moja głowa wciąż była pełna myśli, które wcale nie chciały mnie opuścić.
–Co się dzieje? –Zuzia uniosła brwi, przysuwając się nieco bliżej. –Widzę, że znowu coś jest nie tak. Daj spokój, nie udawaj, że wszystko jest okej.
Westchnęłam, czując, jak fala irytacji zaczyna narastać w moim wnętrzu.
–Nic się nie dzieje, po prostu mam dość wszystkiego. –Odpowiedziałam, czując, jak to jedno zdanie wypuszcza z siebie wszystkie moje stłumione emocje. -Chciałabym po prostu odpocząć, żeby na chwilę wyłączyć myśli.
Zuzia spojrzała na mnie z lekką dezaprobatą, ale nie powiedziała nic. Wciąż milczała, jakby czekała na coś, co miało się wydarzyć.
–Lula, wiesz, że mogłabyś wyjść z tego wszystkiego. –Zuzia powiedziała to jakby bez większego przekonania.
Tak jakby nie była pewna, czy rzeczywiście mam w sobie siłę, by zmienić coś w swoim życiu.
–Ale tylko wtedy, jeśli przestaniesz chować głowę w piasek. Idź w końcu do psychologa, sama widzisz, że coś jest nie tak.
-Pojebało cię? Nie jestem chora psychicznie.
-Nie musisz być chora psychicznie, żeby potrzebować pomocy. –powiedziała spokojnie, ale z wyczuwalnym naciskiem w głosie. –Czasami trzeba po prostu porozmawiać z kimś, kto nie ocenia. Może to nie rozwiąże wszystkiego, ale pomoże ci przynajmniej wyjść z tego zamkniętego kręgu.
Spojrzałam na nią, czując w sobie mieszankę wstydu i irytacji. Dlaczego Zuzia zawsze miała rację? Dlaczego musiała być tak bardzo pragmatyczna, kiedy ja chciałam po prostu uciec?
–Nie jestem jakimś przypadkiem do naprawiania. –odparłam, choć ton mojego głosu zdradzał, że mam wątpliwości. –I nie potrzebuję kogoś, kto będzie mi mówił, co mam robić.
–Czasami jest właśnie tak, że my nie widzimy, co jest dla nas najlepsze. Myślisz, że chcesz z tym walczyć sama, ale wiesz, że to nie działa. Sama to czujesz, prawda?
Milczałam, bo Zuzia miała rację. Całe życie udawałam, że wszystko jest pod kontrolą, ale im dłużej próbowałam trzymać to wszystko w ryzach, tym bardziej czułam, jak się rozpada. Im więcej próbowałam zapomnieć, tym więcej nawarstwiało się w mojej głowie. Czułam, że nie mam siły, żeby iść do przodu, a zamiast tego wciąż uciekałam w to, co mnie niszczyło.
-Idź do psychologa, a jak nie chcesz to Cię sama umówię.
-Daj spokój, nic mi się nie dzieje. -wstałam z kanapy, żeby zrobić Zuzi herbatę a sobie kawę.
Najpierw nalałam wodę do czajnika i go włączyłam, a później postawiłam kubek pod ekspres, wybierając w jego menu Latte macchiato. Gdy kawa się robiła, wsadziłam do drugiego kubka woreczek z herbatą oraz cytrynę, nalewając trochę syropu malinowego. Po kilku sekundach do gotowej kawy dodałam jeszcze syropu dyniowego, a herbatę zalałam wodą, wszystko mieszając.
-Proszę. -podałam blondynce gotowy napój, w tym czasie delektując się przepyszną kawą, która wręcz idealnie oddawała moją jesieniarską duszę.

CZYTASZ
Hellstar/Chivas
FanfictionPrzechodzenie przez piekło to nie koniec drogi, lecz próba, która daje siłę, by stać się tym, kim naprawdę jesteśmy...