Koszulka

12 7 0
                                    

Przekraczając bramę pola biwakowego, Harley Dawson rozejrzała się uważnie. Ogrodzeni byli drewnianym, wysokim płotem, ozdobionym lampkami, które musiały robić przyjemny nastrój wieczorami. Na prawo od wejścia, w odległości dwustu metrów stały równolegle, drewniane domki, z toaletami i prysznicami. Na samym środku, w jeszcze mniejszej budowli, znajdowała się recepcja, a za nią ogromna polana, z równo skoszoną trawą. Na niej można było znaleźć cztery duże paleniska, a niedaleko nich – punkty z dostępem do prądu. Całe miejsce dawało wrażenie letniego obozu dla nastolatków ze slasherów*, które Harley kiedyś lubiła oglądać, co bardzo jej się spodobało. Miała tylko nadzieję, że inni pacjenci nie zaczną nagle znikać w niewyjaśnionych okolicznościach. Ci, po godzinnej tułaczce, prosili swoich opiekunów, by mogli wziąć prysznic, ale dostali polecenie, aby najpierw rozłożyli grube i ciężkie śpiwory turystyczne dokoła palenisk.

Najbardziej oburzona niemożnością zażycia kąpieli, była Nancy Spiegelman. Grace natychmiast pożałowała swojej decyzji o przywróceniu dziewczyny do grupy, gdy ta wykłócała się z Maggie Anderson. Niemal wszyscy patrzyli na zaistniałą sytuację z zażenowaniem i współczuciem dla ich opiekunki. Zirytowana Gracy Davis postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce.

– Nancy, zamknij się w końcu! – Krzyknęła. – Idź wziąć ten prysznic, ja ci rozłożę ten głupi śpiwór!

Każdy stanął w miejscu przyglądając się jak drobniutka blondynka bierze ciężki śpiwór w pojedynkę, a Nancy, zupełnie bez żadnej refleksji, dziękuję jej i biegnie w stronę łazienek.

Grace zasługuje na Pokojową Nagrodę Nobla.

Czarodziej westchnął mamrocząc pod nosem, że ta dziewczyna go wykończy i podszedł do niej, widząc jak ledwo daje sobie radę.

– Może przeznaczeniem Nancy Spiegelman było sprawić, żeby się do siebie zbliżyli? – Szepnął Nick, nachylając się do ucha dziewczyny, a ta podskoczyła jak oparzona. Spojrzał na nią rozbawiony. – Mnie się tak wystraszyłaś, czy gadki o przeznaczeniu?

– Ciebie – przyznała, łapiąc się za serce.

– Do takiego stanu nie doprowadziłem jeszcze żadnej dziewczyny – zażartował.

– To akurat nie świadczy o tobie dobrze – odgryzła się, wracając do rozkładania swojego śpiwora.

Uśmiechnął się do niej z udawanym urażeniem na twarzy, ale postanowiła to zignorować. Chciała rozłożyć śpiwór turystyczny Grace i Czarodzieja, jednak Nickolas ją wyprzedził. Mogli w końcu pójść się odświeżyć.

Gdy w swoim plecaku, Harley nie mogła znaleźć bluzki, którą była pewna, że pakowała, przeklnęła pod nosem. Spojrzała na Grace, która czekała na nią, by mogły razem wybrać się do toalety.

– Mam problem – wyznała – nie spakowałam żadnej góry.

– Jakim cudem? – Zdziwiła się blondynka.

– Nie wiem, pakowałam się rano, pamiętam, że miałam tę bluzkę w ręku – odpowiedziała. – Wzięłam tylko bluzę, a nie będę w niej chodzić teraz, przecież jest dwadzieścia stopni.

Grace westchnęła, schylają się do swojej torby. Harley miała nadzieję, że przyjaciółka poratuje ją w tej sytuacji, ale kiedy zobaczyła kawałek materiału, który dziewczyna trzymała w ręku, załamała się.

– Nie masz nic innego? – Dopytała, zawiedziona.

– Albo to albo goła klata.

Wzięła ze zrezygnowaniem koszulkę swojej przyjaciółki. Na Grace leżałaby w sam raz, odsłaniając odrobinę pępek, ale Harley mierzyła dwadzieścia centymetrów więcej. Przy jej wzroście jedyne co byłoby zakryte, to połowa piersi.

wonderland | ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz