Więź
Spotkanie trwało już kilka godzin, a rozmowa między Trumpem a Kimem stała się mniej formalna, choć nadal pełna napięcia. Choć obaj przywódcy wciąż trzymali dystans, w ich wymianie słów zaczęło być coś nowego - coś nieoczekiwanego.
Trump zauważył, że Kim Jong Un, mimo swojej twardej postawy, potrafił być zabawny, a jego spojrzenie, choć często chłodne, miało w sobie coś fascynującego. W tym mężczyźnie, którego zawsze postrzegał jako zagrożenie, dostrzegł cechy, które go intrygowały. Kim z kolei zaczął dostrzegać w Trumpie coś, czego wcześniej nie zauważał - pewną miękkość pod twardą powierzchnią. Może to ta jego pewność siebie, może energia, która emanowała z każdego jego słowa. Był kimś, kto sprawiał, że Kim czuł się... zauważony.
Wieczorem, po zakończeniu rozmów, obaj przeszli na balkon hotelu. Patrzyli na rozświetlony wschodnią częścią miasta Singapur, cicho rozmawiając o niczym ważnym. Zanim Kim zdążył sięgnąć po papierosa, Trump przerwał milczenie.
„Ciekawe, czy kiedykolwiek zrozumiemy, co tak naprawdę tu robimy" - powiedział, zerkając w stronę Kima.
Kim skinął głową, ale w jego oczach było coś, czego Trump jeszcze nie widział. Przez chwilę ich spojrzenia spotkały się, a powietrze między nimi na moment zgęstniało. Kim rozluźnił rękę na barierce, trochę jakby chciał przełamać twardą postawę, którą przez cały dzień trzymał.
„Może nie musimy wszystkiego rozumieć. Może lepiej po prostu to poczuć" - odpowiedział cicho.
Ich rozmowa trwała jeszcze chwilę, ale każde słowo wydawało się niosące coś więcej. Choć żadne z nich nie wyznało swoich uczuć, obaj wiedzieli, że coś się zmieniło. Obydwoje czuli, że między nimi iskrzy, ale wciąż nie byli gotowi, by to wyznać. Ta chwila, pełna niewypowiedzianych słów, zapadła w ich pamięci na długo.
YOU ARE READING
Przeznaczenie (TrumpxKimJongUn)
FanfictionŻycie Donalda jest nudne i szare - do póki nie poznaje mężczyzny który go odmienił - Kima. Ale czy razem dadzą radę demonom przeszłości? Okładka z pinteresta