Dylemat
Kiedy Trump wrócił do swojego pokoju po rozmowie z Kimem, serce biło mu szybciej niż zwykle. Wyznanie, które przekazał, od razu zrzuciło z niego ciężar, ale pozostawiło po sobie uczucie chaosu. Oczywiście, był z Joe - to był jego wybór, jego życie. Jednak coś w spotkaniu z Kimm zaiskrzyło w nim czegoś, czego nie potrafił zignorować.
Kim. Jego charyzma, pewność siebie, a jednocześnie ta subtelna delikatność w oczach, którą Trump zauważył. Czuł to. Czuł to bardzo mocno. Ale z drugiej strony, Joe... Joe był jego partnerem od lat, bliskim przyjacielem, a ich więź była czymś, co Trump cenił ponad wszystko. Nie mógł pozwolić, by to wszystko zniknęło przez chwilową fascynację.
Kiedy telefon w jego ręce wibrował, widząc imię Joe na ekranie, Trump poczuł dziwne ścisnięcie w żołądku. Odbierając, usłyszał spokojny głos Joe.
„Donald, co u ciebie? Jak się czujesz po tym spotkaniu z Kimem?"
Trump zamyślił się przez chwilę, czując, jak wyrzuty sumienia rosną w jego piersi. „Joe, wszystko w porządku. Spotkanie było trudne, ale... jesteśmy na dobrej drodze. Nic się nie zmieniło, nie martw się."
Joe milczał przez chwilę, jakby czekając na coś więcej. Trump czuł, że przyjaciel w jakiś sposób domyśla się, że coś jest nie tak. Ale nie wiedział, jak o tym mówić.
„Donald... wiem, że coś jest nie tak. Zawsze czuję, gdy coś ukrywasz. Czy ty... czy ty się dobrze czujesz? Wiesz, że zawsze możesz mi powiedzieć wszystko."
Trump westchnął. „Joe, to nie tak. Po prostu... po prostu to spotkanie z Kimem było inne niż myślałem. On ma coś w sobie, czego nie potrafię zignorować. Ale... nie chcę cię ranić. Nie chcę cię stracić."
Milczenie nastało na kilka sekund, ale Joe odpowiedział spokojnie, choć w jego głosie było coś, czego Trump się obawiał. „Donald, nie musisz niczego ukrywać. Jeśli coś czujesz, jeśli coś się zmienia, musisz to przyznać. Ale pamiętaj, że nie musisz wybierać między mną a nim. To, co mamy, jest silne, i nie pozwolę, by jakiekolwiek spotkanie to zniszczyło."
Trump poczuł ulgę, ale także ból. Joe go rozumiał, wiedział, że nie ma łatwych odpowiedzi. W tej chwili jednak, w głębi duszy, Trump poczuł, że będzie musiał podjąć decyzję, której nie chciał podjąć. Z jednej strony była przyszłość z Joe, z drugiej - coś, czego nie potrafił opisać w słowach, coś, co narodziło się w jego sercu podczas rozmów z Kimem.
„Joe, obiecuję ci, że nie zrobię niczego, czego będziesz żałować. Kocham cię, wiesz o tym. Ale nie mogę teraz odpowiedzieć na wszystko. Muszę się zastanowić" - powiedział Trump, wciąż nie mogąc pozbyć się uczucia niepewności.
„Zrozumiem, Donald. Będę czekał. Pamiętaj, że tu jestem, niezależnie od tego, co się stanie" - odpowiedział Joe.
Trump odłożył telefon, ale serce wciąż biło mu niespokojnie. Wiedział, że czeka go trudna decyzja. I chociaż rozumiał, że jego przyszłość z Joe była stabilna i pełna miłości, nie potrafił zapomnieć o tym, co czuł do Kima. Nie wiedział, jak to wszystko poukładać, ale jedno było pewne: decyzja, którą musiał podjąć, zmieni wszystko.
YOU ARE READING
Przeznaczenie (TrumpxKimJongUn)
FanfictionŻycie Donalda jest nudne i szare - do póki nie poznaje mężczyzny który go odmienił - Kima. Ale czy razem dadzą radę demonom przeszłości? Okładka z pinteresta