Zaskakująca wiadomość
Następnego dnia Trump obudził się z poczuciem ciężaru, które nie chciało go opuścić. Minione rozmowy, dylematy i napięcia wciąż krążyły mu w głowie. Z jednej strony Kim, który wywoływał w nim emocje, których nie potrafił zrozumieć, z drugiej - Joe, z którym dzielił życie, ale teraz także tajemnice, których nie potrafił wyjawić.
I wtedy zadzwonił telefon.
„Donald, musisz ze mną porozmawiać. Spotkajmy się, mam coś ważnego do powiedzenia" - głos Joe w słuchawce był spokojny, ale brzmiał jakby niósł ze sobą jakiś niepokój.
Trump od razu poczuł niepokój. Spotkali się w ulubionej kawiarni w Waszyngtonie. Joe wyglądał na nieco zestresowanego, ale kiedy tylko usiedli przy stoliku, wziął głęboki oddech, jakby chciał zebrać myśli.
„Donald, nie wiem, jak to powiedzieć, ale... jestem w ciąży" - powiedział wprost, patrząc na niego poważnie, ale z delikatnym uśmiechem na twarzy, jakby próbując złagodzić cios.
Trump poczuł, jak jego serce na chwilę zamarło. Słowa, które właśnie padły, były tak niespodziewane, że nie mógł od razu uwierzyć. Właściwie nie wiedział, co odpowiedzieć.
„C-co? Jak to możliwe? Joe... jak to się stało?" - Jego głos był pełen zaskoczenia, ale także niepokoju. Mówił to z niedowierzaniem, ale jednocześnie czuł w sobie coś, czego nie umiał nazwać.
Joe uśmiechnął się lekko, jakby wiedział, że Trump nie będzie w stanie tego od razu przetrawić. „Wiem, że to brzmi szalenie, Donald, ale to prawda. Poszedłem do lekarza kilka dni temu i... wszystko wskazuje na to, że będziemy mieli dziecko."
Trump spojrzał na niego, próbując pojąć to, co właśnie usłyszał. „Czy to naprawdę możliwe? Czy... naprawdę to dziecko jest moje?" - zapytał, jego ton był pełen niepewności, ale także jakiejś ukrytej radości, która zaczynała się w nim budzić.
Joe skinął głową. „Tak, Donald. To twoje dziecko. Nie wiem, jak to się stało, ale to nasza przyszłość. Chciałem ci powiedzieć, bo jesteś częścią mojego życia, a to zmienia wszystko."
Trump wciąż nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał. Cała sytuacja wywróciła jego świat do góry nogami. Wiedział, że teraz musi podjąć decyzję, która nie tylko zmieni jego życie, ale także życie Joe i... tego dziecka.
„Joe, to... to wszystko jest takie niespodziewane. I nie wiem, co mam teraz poczuć. Jestem gotów podjąć odpowiedzialność, ale wiesz, że moja sytuacja jest... skomplikowana. To wszystko się zmienia, rozumiesz?" - Trump mówił z trudem, próbując złapać oddech.
Joe spojrzał na niego, jego wzrok był pełen czułości. „Donald, wiem, że to dużo do przełknięcia. Ale bez względu na wszystko, chcę być z tobą. To, co się stało, nie zmienia tego, jak bardzo cię kocham. A to dziecko... to nasze dziecko. Razem damy mu najlepsze życie, jakie możemy."
Trump poczuł, jak serce mu bije szybciej. To, co powiedział Joe, miało w sobie coś, co Trump już dobrze znał: odpowiedzialność, zobowiązanie, ale także miłość. Czuł, że ma przed sobą ogromne wyzwanie, ale wiedział, że to, co się stało, było czymś, czego nie da się cofnąć.
„Dobrze, Joe. Dobrze... wezmę na siebie tę odpowiedzialność. Będziemy to robić razem. Ale muszę jeszcze przemyśleć pewne rzeczy." - Trump powiedział to, czując, jak ciężar decyzji, którą będzie musiał podjąć, powoli staje się jeszcze większy.
Joe uśmiechnął się, a w jego oczach pojawiła się nadzieja. „Wiem, że będziesz w stanie to zrobić, Donald. Bo to właśnie robimy - razem."
YOU ARE READING
Przeznaczenie (TrumpxKimJongUn)
FanfictionŻycie Donalda jest nudne i szare - do póki nie poznaje mężczyzny który go odmienił - Kima. Ale czy razem dadzą radę demonom przeszłości? Okładka z pinteresta