XIV

4 2 0
                                    

Wiedziała, że jej nie złamano, ale tak właśnie się teraz czuła. Kości bolały, nerwy bolały, naczynia włosowate bolały. A może to tylko tęsknota.

Zacisnęła palce na skórze. Marzyła jedynie o pocięciu się. Albo przytulenia od toksycznego mężczyzny, który ten jeden raz będzie dobry, zanim ją zmolestuje albo i gorzej. Bo jeżeli nie mogła być kochana, mogła być przynajmniej dotykana. Jej ciało było wystarczają ładne, by ją chcieć, pożądać. Seksualizować. Niewystarczająco ładne, by ją pokochać.

Chciałaby zedrzeć skórę z tej twarzy, jej twarzy. Ten wygląd należał do niej. Czuła każdy jej centymetr i to paliło. Chciała krzyczeć. Albo płakać. Albo umrzeć.

Nie była złamana, nie była trudna do pokochania, tylko trochę zagubiona. A może po prostu młoda i zmęczona.

Nie bardzo czuła różnicę. Nie czułaby też jej, gdyby ktoś jej powiedział że będzie dobrze ze szczerością czy jako kłamstwo. Niemniej, potrzebowała to usłyszeć.

Na przykład od ojca. Zastanawiała się, jak by on zareagował, gdyby przy nim się popłakała. Nie śmiała marzyć o poczuciu bezpieczeństwa w jego szerokich ramionach. Ale chociaż coś innego niż udawanie, że nie istnieje. Może kiedyś odważy się to sprawdzić.

Może kiedyś odważy się przeciąć żyłę tętniczą wzdłuż.

Ciekawe, co nadejdzie pierwsze.

Pewnie ranek. Powinna spać, żeby funkcjonować w ciągu dnia. Zupełnie jakby potrafiła. Krzyk przewiercał jej głowę.

Czy, pragnąc stabilności, naprawdę wymagała za dużo?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 2 days ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

oh no!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz