Zapomniałam was poinformować... Przepraszam! Byłam na koloni. Chcę wam dziś to wynagrodzić nowym rozdziałem pamiętnika. Historią z koloni, która była nadzwyczaj dziwna. Otóż... Na koloni byłam ja, Foxy, Bonnie. Freddy'iego zabrakło. Jego strata. Niestety oprócz nas byli zwykli ludzie. To był główny powód nieobecności Freddy'iego. Ja i Foxy mieliśmy to gdzieś i bez problemu nawiązaliśmy kontakt z Olą, Kariną i jeszcze kilkoma innymi kolonistami. Bonnie nie był gorszy. Zamieszkał w pokoju z Sandrą. A ja? Oczywiście z Foxy'm. Pewnego dnia opiekunowie zabrali nas na wycieczkę. W planach było zobaczenie Pragi i pokaz fontanny. Nie ukrywam, że najlepszą rzeczą w całym tym dniu był czas wolny kiedy czekaliśmy na uruchomienie światła, wody, dźwięku... Fontanny! I tu przechodzimy do kluczowej części historii. Na małym placyku bowiem stała budka. Co tam było? Sok malinowy rozcieńczony w gazowanej wodzie! Szybko zyskało to miano lemoniady malinowej. Oczywiście ustawiłam się w kolejce niczym dobrze wychowany animatronik, wyjęłam portfel i czekałam. Szybko dostałam się do sprzedawcy.
- Malinowa lemoniada. - powiedziałam, bo już prawie pół kolonii tak do niego mówiła.
Zaraz, zaraz... Nagle zobaczyłam dziewczynkę stającą przede mną. Pan powoli podawał jej lemoniadę. Nie! To moje! Jednym ruchem wykonałam jumpscare i rzuciłam pieniądze na ledę. Lemoniada zdobyta!/Wasza CHICA