Siedziałem na kanapie, wpatrując się w dłonie splecione na kolanach. Czułem, jak moje ciało wciąż jest obolałe, a każda rana przypominała mi o ostatnich tygodniach. Heeseung usiadł obok, milcząc i czekając, aż zacznę mówić. Był cierpliwy, jak zawsze.
Wziąłem głęboki oddech, próbując zebrać myśli. Wiedziałem, że muszę to z siebie wyrzucić, choć czułem, jak ciężar słów przytłacza mnie coraz bardziej.
— Wszystko zaczęło się na tej imprezie — powiedziałem w końcu, nie podnosząc wzroku. — Minho i jego grupa... Wszyscy byli tam, a ja... po prostu chciałem się dobrze bawić, jak wszyscy inni.
Heeseung milczał, ale jego postawa mówiła wszystko. Był skupiony, gotowy wysłuchać każdego słowa.
— Najpierw dobrze się bawiłem, ale pojawili się oni. Chcieli mnie upić. Myślałem, że to tylko głupi żart, ale kiedy odmówiłem, zaczęli mnie popychać. Mówili, że jestem tchórzem, że nie pasuję do ich towarzystwa. — Przełknąłem ślinę, czując, jak głos mi się łamie. — W końcu poddałem się i pozwoliłem by wlali we mnie alkohol siłą.
Zacisnąłem dłonie, czując, jak paznokcie wbijają mi się w skórę.
— Nie mogłem się bronić. Byłem zbyt pijany, a oni to wykorzystali. Śmiali się, popychali mnie, a potem... potem zaczęło się coś gorszego. — Podniosłem wzrok, spotykając spojrzenie Heeseunga. W jego oczach widziałem gniew, ale także ból.
— Zaczęli mnie szantażować — kontynuowałem drżącym głosem. — Mówili, że jeśli komuś powiem, to zrobią coś gorszego. W szkole byłem ich celem. Każdy dzień był piekłem. Zabierali mi rzeczy, niszczyli książki, rzucali głupie komentarze. A ja... ja nic z tym nie robiłem.
Poczułem, jak łzy zaczynają napływać mi do oczu, ale starałem się je powstrzymać.
— Bałem się, Heeseung. Bałem się, że jeśli spróbuję się bronić, to będzie jeszcze gorzej. — Zamilkłem na chwilę, pozwalając słowom zawisnąć w powietrzu. — A dzisiaj... dzisiaj zrobili to znowu. Znaleźli mnie, kiedy wracałem do domu, ale był też Sehun. On znowu się pojawił.
Głos mi się załamał, a łzy, które próbowałem powstrzymać, w końcu spłynęły po moich policzkach. Heeseung bez słowa przyciągnął mnie do siebie, obejmując mocno.
— To nie twoja wina, Sunoo — powiedział cicho, jego głos pełen determinacji. — Już nigdy więcej cię nie skrzywdzą. Obiecuję.
W tamtej chwili jego słowa były jedynym, co trzymało mnie na powierzchni.
Heeseung odsunął się ode mnie, by spojrzeć mi w oczy. Jego twarz była pełna troski, ale także napięcia. Wiedziałem, że próbował nie okazywać całego gniewu, który w nim narastał, by nie wystraszyć mnie jeszcze bardziej.
— Twoi rodzice będą dziś w domu? — zapytał ostrożnie, tonem, który sugerował, że w jego głowie układał się już jakiś plan.
Pokręciłem głową.
— Nie — odpowiedziałem cicho, nadal wpatrując się w swoje dłonie. — Mama jest w delegacji, a tata ma wyjazd służbowy. Wracają dopiero w przyszłym tygodniu.
Heeseung zacisnął szczękę, jakby ta informacja tylko podsyciła jego frustrację.
— Więc będę musiał zostać z tobą. Nie zostawię cię samego w takim stanie. — Jego głos był stanowczy, nieznoszący sprzeciwu.
— Nie musisz — odpowiedziałem, czując, jak moje policzki zaczynają płonąć. — Poradzę sobie.
— Sunoo, to nie podlega dyskusji. — Heeseung spojrzał na mnie z determinacją. — Zbyt długo radziłeś sobie sam. Już wystarczy.

CZYTASZ
The World Beyond Me || Kim Sunoo
FanfictionŚwiat zewnętrzny, który był naszą rzeczywistością za bardzo nas przytłaczał, więc dlatego się poznaliśmy w świecie wirtualnym