IV

38.1K 1.6K 466
                                    

- Jak się nazywa? - Rozpoczęłam swój tradycyjny wywiad dotyczący wybranka mojej przyjaciółki. Rachel przewróciła oczami, bo wiedziała co ją czeka.
- Daniel McDonald.
- Yhyyym... Ile ma lat? - zadałam kolejne pytanie. Skądś go kojarzyłam, ale nie wiem dokładnie skąd.
- Tyle co my Lissa, starczy? - zrezygnowanie oparła swoją głowę o ścianę, bo dobrze wiedziała, że to nie koniec przesłuchania.
- Czym się interesuje?
- Astronomia i Quidditch.
- Ciekawe... Ile miał dotąd dziewczyn?
- Jedną.
- Od kiedy się znacie?
- Od końca roku szkolnego.
- Tylko całowanie i przytulanie?
- Tak Lissa, koniec już?
- Nie. Z kim się trzyma?
- Lissa, koniec, wszystko już wiesz - stwierdziła i skrzyżowała ręce na piersiach, tak ostentacyjnie.
- No dobra, dobra, nie bij mnie - uniosłam ręce do góry, jakby groziła mi różdżką.
- Aaa więc... Jak tam u ciebie z miłościami hmm? - zaczęła niepozornie temat brunetka.
- Nic i lepiej niech tak zostanie - prychnęłam. Nie potrzebuje chłopaka.
- Widziałam jak przygląda ci się Nott...
- Ten zapyziały Ślizgon? Oh daj sobie na luz. Zresztą to przyjaciel tej świni bez manier.
- Mel! Kurczę jesteś chyba jedną z ładniejszych dziewczyn w szkole, a może nawet najładniejszą! Na prawdę nie widzisz jak chłopacy pożerają cię wzrokiem? - spytała jakby zdumiona moją obojętnością.
- Po pierwsze to nie jestem - wywróciła w tym momencie oczami - A po drugie to nie, nie widzę, widocznie mam coś ze wzrokiem - Rachel wymamrotała coś w stylu 'Ugh, co za dziewczyna' i poszła do Pokoju Wspólnego. Wróciła z Hermioną.
- Powiedziała tak?! - zdziwiła się Hermiona patrząc na mnie.
- Tak, właśnie tak! - zawtórowała jej Rachel, jakby podzielając jej oburzenie. O co im chodzi?
- Na prawdę nie widzisz tego Lissa? Ah, a Nott to już w ogóle wygląda jakby miał się zaraz na ciebie rzucić. Serio! - słuchałam ich z niedowierzaniem. Takie bajki mogą wkręcać każdemu, ale nie mi. Kiedy wyraziłam swoje zdanie, rozpętała się wojna na słowa, dziewczyn z dormitorium 10b.

~

Przysłuchiwałem się im z uwagą. W końcu wszystko może się przydać, a ja będę mógł to wykorzystać.
- Błagam cię Nott, daj sobie spokój. To GRYFONKA - mówił Zabini patrząc dziwnie na przyjaciela. Upiłem łyk Ognistej, czekając na rozwój akcji.
- Zab, to ty daj sobie spokój, mówisz jakbym w moim życiu miał wybierać tylko między Ślizgonkami - rozjuszył się. Uuu, ciekawie.
- Co masz do Ślizgonek?
- Są brzydkie i głupie? - Uśmiechnąłem się pod nosem. Coś w tym było.
- Głupie i brzydkie? Ah zresztą, co ja się będę z tobą kłócił o jakieś Gryfonki.
- Nie musisz. I tak nie mam u Dowell szans - Miałem ochotę wypluć Whiskey na dywan. Chodzi o Dowell?
- No i pięknie, dobrze, że wszystko sobie wyjaśniliśmy przyjacielu - uśmiechnął się Zab dumny ze swojego zwycięstwa.
- Wzajemnie, przyjacielu - Nott wysyczał ostatnie słowo i wyszedł z Pokoju Wspólnego.
Nadal nie mogłem uwierzyć, że chodzi o Dowell. Dla mnie to idiotka, która wpieprza nos w nie swoje sprawy. Wkurwia mnie nawet swoją obecnością. Jest zbyt... Pewna siebie? Chociaż nie powiem, gdyby nie była Gryfonką... Oh Malfoy piźnij się w głowę. To nadal Gryfonka i nadal cię wkurwia. Ile razy powstrzymywała mnie przed obrażaniem Granger, czy Rudego. Ile razy stała po stronie tego dziwaka Pottera. Ale w tym roku to się skończy. Chciałem jej to wyraźnie powiedzieć w pociągu, ale przyszła ta spróchniała od środka babcia. Jeszcze będzie okazja, żeby powiedzieć jej kto tu rządzi.

SunflowerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz