[Pov.Ja/Kamil]
Obudziła mnie mama.
Mama: – Kamilek, wstawaj! Idź się wykąpać, a potem chodź do pokoju, pomogę ci się ubrać.
Ja: – Okej – powiedziałem przez smoczek, który wciąż miałem w buzi.Poszedłem do łazienki, rozebrałem się, wrzuciłem ubrania do kosza na pranie, a pieluchę do kosza na śmieci. Wszedłem do kabiny prysznicowej i włączyłem wodę. Poleciał na mnie zimny strumień, więc odskoczyłem. Po chwili woda zrobiła się ciepła, ustawiłem ją tak, jak lubię, i umyłem się. Wyszedłem spod prysznica, wysuszyłem włosy i poszedłem do pokoju. Byłem nago, ale nie wstydzę się rodziców. Mama czekała już w pokoju.
Położyłem się na łóżku, a mama założyła mi pieluchę, potem białe body z niebieskimi wykończeniami i krótkie, niebieskie spodenki.
Mama: – To wszystko. Teraz weź rzeczy, które będą ci potrzebne w samolocie – pluszaka i inne rzeczy.
Ja: – Okej, wezmę.
Mama: – Za pięć minut na dole – małe śniadanie i jedziemy.
Ja: – Zaraz będę.Wziąłem do ręki pluszaka, poduszkę na kark i smoczek z niebieskim łańcuszkiem. Przypiąłem go do koszulki, która udawała body, i założyłem niebieską bluzę z kapturem. Na głowę włożyłem moje ulubione psie uszka.
Zszedłem na dół. Po śniadaniu tata pakował ostatnie walizki do auta, a potem usiadł z nami do stołu. Kiedy zjedliśmy, poszliśmy do wynajętego vana. White siedział w transporterze dla zwierząt i miał w nim pluszaka, którego gryzł. Kiedy wsiedliśmy, tata powiedział:
Tata: – Jedziemy po Oliwię i jej rodziców, a potem na lotnisko i lecimy na... – mama przerwała mu, szturchając go łokciem – A no tak, to niespodzianka!
Ja: – Aha, nie powiecie mi, gdzie lecimy, ale i tak się dowiem, bo zobaczę na bramce, dokąd leci samolot.
Mama: – Kamil, możesz nie psuć niespodzianki?
Ja: – No dobra...Ruszaliśmy. Zatrzymaliśmy się przed domem Oliwii, jej tata spakował walizki do bagażnika i wsiedli. Oliwia usiadła obok mnie z tyłu, a jej rodzice przed nami. Rozmawialiśmy całą drogę.
Kiedy dojechaliśmy na lotnisko, wzięliśmy wózek na walizki i załadowaliśmy je. Ja wziąłem bagaż podręczny, pluszaka i poduszkę na kark. Miałem je ze sobą, gdy ruszaliśmy do kontroli bezpieczeństwa.
Kiedy była moja kolej, przeskanowali mój bagaż podręczny. W środku były wszystkie pieluchy itp., ale nic nie powiedzieli. Pani sprawdziła tylko, co wykrył skaner – okazało się, że wrzuciłem tam zegarek. Przeszedłem przez bramkę i coś zapiszczało. Okazało się, że zapomniałem zdjąć pierścionka z palca i miałem na sobie psie uszka, których rama była z metalu. Ostatecznie mnie przepuścili. Pożegnałem się z Whitem, który poleciał w luku bagażowym dla zwierząt.
W samolocie siedziałem obok Oliwii. Mieliśmy rozdzielacz na słuchawki i oglądaliśmy razem filmy. Po godzinie i czterdziestu minutach wylądowaliśmy w Paryżu na przesiadkę. Przesiedliśmy się do innego samolotu i zobaczyliśmy Whita – jechał do luku bagażowego, ale spał, bo dostał kocyk na sen.
Po wejściu na pokład mieliśmy jeszcze raz prezentację bezpieczeństwa. Po starcie z Oliwią oglądaliśmy film przez półtorej godziny, aż w końcu zasnąłem, ssąc smoczek i przytulając pluszaka. Oliwia też zasnęła. Spaliśmy tak sześć godzin.
Kiedy się obudziliśmy, mieliśmy jeszcze trzy godziny do miejsca docelowego – a było nim Sint Maarten, wyspa na Karaibach!
Podano nam obiad – bułkę z szarpaną wołowiną i sałatkę Cezar. Po posiłku dostaliśmy butelki wody i do końca lotu oglądaliśmy filmy na YouTube.
Po wylądowaniu przeszliśmy kontrolę i załadowaliśmy walizki na wózek. Czekaliśmy tylko na transporter z Whitem. Kiedy już był z nami, wyszliśmy przed lotnisko. Tata zamówił taksówkę i zapakowaliśmy się do niej.
Po około pół godziny dojechaliśmy pod nasz domek. Tata kupił go już rok temu, ale nic mi o nim nie mówił, bo go wynajmował. Kiedy mama się o tym dowiedziała, zrobiła mu małe piekło.
Rodzice wypakowali walizki i poroznosili je do pokoi. Wypadło na to, że miałem pokój razem z Oliwią.
White, kiedy się obudził, od razu zaczął się bawić. Mieliśmy nawet basen! Bawiliśmy się, aż zaczęło się ściemniać...
eliśmy pełną lodówkę i szafki jedzenia, bo naszym sąsiadem był kolega taty, który zrobił nam zakupy.
Kiedy się ściemniło, słońce dalej świeciło, ale włączyliśmy oświetlenie w ogrodzie. Tata rozpalił grilla i zaczęła się impreza.Na imprezę przyszli sąsiedzi – kolega taty, jego żona oraz ich syn Kacper, który był o rok młodszy od nas. Od razu złapaliśmy wspólny język i poszliśmy do swojego pokoju, żeby się przebrać i pobawić w basenie.
Kacper poszedł z nami. Kiedy się przebieraliśmy i zdjęliśmy ubrania, spojrzał na mnie zdziwiony i zapytał:
Kacper – Czemu masz smoczek przypięty do koszuli?
Ja – Oliwia, powiedz mu.
Oliwia – Powiedzmy mu, i tak by się dowiedział.
Kacper – Ale o czym?
Ja – Bo my jesteśmy ABDL.Zsunęliśmy spodenki i rozpięliśmy body, żeby mu pokazać.
Kacper – Czemu macie pieluchy? Czym właściwie jesteście?
Wytłumaczyliśmy mu wszystko. Jego tata wiedział, że my jesteśmy ABDL, więc nie miał z tym problemu.
Kacper – Okej... a czy ja mogę spróbować?
Ja – Chcesz też spróbować?
Kacper – Tak!Daliśmy mu jedną pieluchę do wody, ale nie wiedział, jak ją założyć, więc zaproponowaliśmy pomoc.
Najpierw sami się przebraliśmy – założyliśmy pieluchy do wody, a potem koszulki. Ja wziąłem niebieską z dinozaurem, a Oliwia czerwoną ze smokiem. Pomogliśmy Kacprowi założyć pieluchę, oczywiście używając zasady zapytał po to to a ja mu wytłumaczyłem. Miał na sobie swoją białą koszulkę z napisem po angielsku, którego nie pamiętam.
Wyszliśmy na ogród i podbiegliśmy do rodziców. Kacper podwinął lekko swoją koszulkę, pokazując pieluchę. Tata tylko się uśmiechnął i powiedział, że nie ma sprawy.
Wskoczyliśmy do basenu. White, widząc plusk wody, podszedł do rodziców, po czym również wskoczył do nas. Bawiliśmy się razem, aż White wyszedł z basenu, a tata zawołał na jedzenie.
Dostaliśmy kurczaka, karkówkę, kiełbaski i grillowane warzywa. Jedliśmy i rozmawialiśmy, opowiadając sobie różne historie – m.in. jak zaczęły się nasze wakacje i jak zostaliśmy ABDL.
Kiedy wybiła 22:30 czasu lokalnego (czyli 4:30 w Polsce), tata Kacpra powiedział, że za 30 minut będą się zbierać.
Poszliśmy więc do pokoju, który był urządzony dokładnie tak samo jak mój – miał biurko, komputer, telewizor i konsolę. Wyglądało to tak, jakby tata chciał, żebym przyjeżdżał tu częściej.
Kacper pomógł nam się rozpakować, daliśmy mu kilka pieluch i adres strony, z której może zamówić więcej. Pożegnaliśmy się, spędziliśmy razem jeszcze 30 minut i Kacper poszedł do domu.
My poszliśmy się wykąpać i przygotować do spania. Kiedy położyliśmy się do łóżka, przyszedł White i ułożył się przy naszych nogach, ssąc swoją zabawkę. My mieliśmy smoczki, a nasze telefony i mój smartwatch ładowały się na biurku.
[POV.Kasia/Mama]Leżałam z mężem w łóżku i rozmawialiśmy.
Ja/Mama – Dlaczego nie powiedziałeś mi o tym domku?
Oskar/Tata – Bo miał być niespodzianką. Kiedy nas tu nie ma, wynajmuję go ludziom. Mateusz też tu mieszka, więc dogląda domu.
Ja/Mama – Oskar, kocham cię, ale następnym razem powiedz mi o takim zakupie.
Oskar/Tata – W takim razie powinnaś wiedzieć o domku pod Nowym Jorkiem...
Ja/Mama – CO?! Boże, człowieku, ty nas kiedyś z torbami puścisz!
Oskar/Tata – Też cię kocham. Dobranoc.
Ja/Mama – Kocham cię, złośniku. Dobranoc.Leżałam jeszcze chwilę, a potem zasnęłam.

CZYTASZ
Jak zostaliśmy dziećmi na wakacje
Historical FictionHistoria o 17 letnim Kamilu który przypadkowo wciągnął przyjaciela w pieluch i ukrywał że nosi pieluchy przed dziewczyną która także w to wciągnął i na wakacje zostali dziećmi