Rozdział 15

251 30 2
                                    

  Nie mogłam znieść tego jak Luke się we mnie wpatrywał więc wstałam z koca i poszłam popływać z innymi w jeziorze. Woda była ciepła i na tyle czysta, żebym weszła do niej weszła. Podpłynęłam do Jamesa i ochlapałam go.  Chłopak zaśmiał się i pociągnął mnie za ramiona pod wodę, całe szczęście nie pomalowałam się, bo moja twarz wyglądałaby teraz jak umazana błotem. Większość czasu w wodzie spędziliśmy na chlapaniu się i rzucaniu się na siebie. Daniel raz próbował mi rozwiązać strój, gdy próbowałam go podtopić, ale nie udało mu się to, bo gdy tylko Luke zobaczył co się dzieję zanurkował i pociągnął go pod wodę. O dziwo nic się nikomu nie stało, na szczęście. Jakiś czas później ja, Sam i Jade (dziewczyna która była z nami wczoraj z nami na ognisku) poszłyśmy poleżeć na kocach. Chłopcy i kilka innych dziewczyn zostało dalej w wodzie. 

-To co Luke mi dzisiaj powiedział to prawda? To, że się tak do niego kleiłam? 

Obie spojrzały na mnie z uśmiechem na ustach. 

-Nawet nie wiesz jak. Wyglądało to tak jakbyś miała go przed nami wszystkimi rozebrać. Nie spodziewałam się tego po tobie.

Zakryłam głowę ręcznikiem tak jak poprzednio. Głupio mi przez to jak się zachowywałam, ale trudno, nic już z tym nie zrobię. 


Gdy zrobiliśmy się głodni postanowiliśmy iść zjeść pizzę. Siedzieliśmy wszyscy razem przy dużym stole dzieląc się kilkoma pizzami, które zamówiliśmy. Kiedy kończyłam pierwszy kawałek Luke wziął kawałek pizzy i przyłożył mi do twarzy. Czułam sos na nosie i brodzie,  a do tego kawałek papryki przykleił mi się do policzka.

-Zemsta

Luke podał mi chusteczki, żebym mogła wytrzeć twarz, a później mnie przytulił, co zmniejszyło moje zdenerwowanie.

-Idiota

Po zjedzeniu pizzy wracaliśmy do naszego domku. Zaczynało się ściemniać, a my postanowiliśmy przejść się dłuższą drogą. Szliśmy drogą, która znajdowała się w środku lasu, co jakiś czas przejeżdżały tędy samochody. Jai szedł niosąc na plecach Sam, a reszta szła za nimi. Idąc moja ręka co jakiś czas ocierała się o Lukea, gdy nagle Brooks złapał mnie za rękę. Zupełnie się tego nie spodziewałam, poczułam motylki w brzuchu. Odwróciłam głowę na bok, żeby Luke nie widział mojego uśmiechu.

Kiedy byliśmy już w domku, każdy poszedł się tylko umyć i poszliśmy spać zmęczeni pływaniem w jeziorze.

Kilka dni później wróciliśmy do domu. Cały pobyt nad jeziorem spędziliśmy na pływaniu i opalaniu się. Gdy weszłam do domu mama z tatą siedzieli przy stole trzymając się za ręce, chyba czekali aż wrócę. Muszę przyznać, że przestraszyły mnie ich poważne miny.

-Caroline, proszę usiądź. Musimy ci coś powiedzieć.

Mama wskazała ruchem głowy krzesło na przeciwko nich. Mam nadzieję, że nic poważnego się nie stało.

-Razem z mamą zastanawiamy się nad zaadoptowaniem dziecka, wiesz że nie możemy mieć własnego, a ty kilka lat temu mówiłaś nam, że nie miałabyś nic przeciwko. Decyzja zależy od ciebie, nie chcemy żebyś czuła się źle w naszym domu.

Ich decyzja zszokowała mnie. Oczywiście, że chciałabym mieć rodzeństwo, nie ważne czy adoptowane czy nie. Wstałam z krzesła i przytuliłam rodziców. Tyle im zawdzięczam i nie wiem co bym zrobiła gdyby nie oni, cieszę się że moje zdanie się dla nich liczy.

-Jasne, że nie mam nic przeciwko, a gdybyście już to zrobili bardzo bym się ucieszyła. Ma to być dziewczynka czy chłopiec? Ile ma lat? Wiecie już kto to będzie?

Little White LiesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz