Rozdział 16

235 38 3
                                    

  Oczywiście, że zgodziłam się na bycie dziewczyną Brooksa. Jesteśmy już razem od tygodnia, oczywiście nie obyło się bez ciągłego robienia sobie żartów z siebie nawzajem. Przedwczoraj rodzice przyprowadzili do domu czteroletniego chłopca, adopcja sprawnie się udała, mały ma na imię Theo. Jest przeuroczy.  Umówiłam się z Lukiem dzisiaj, nie mówiłam mu, że będę miała brata, wiec postanowiłam go razem z Theo wrobić, zgodził się udawać mojego synka. Jak na małe dziecko dużo rozumie. 

 Siedziałam w salonie bawiąc się z Theo kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Tak jak wcześniej ustaliliśmy mój braciszek poszedł do pokoju poczekać, aż Luke wejdzie i się ze mną przywita. Luke wszedł wpuszczony przez mamę i przywitał się ze mną obejmując mnie i mocno całując. Ciągle nie mogę uwierzyć, że jesteśmy razem. 

-Hej, co to za zabawki? Nie mów, że się nimi bawiłaś, bo nie uwierzę. 

Chłopak zaczął się śmiać podnosząc ogromne piankowe puzzle.

-Tak właściwie to muszę ci coś powiedzieć. 

Plan czas zacząć, muszę się odegrać na nim po tym jak dzień po zostaniu jego dziewczyną powiedział, że mną zrywa, oczywiście żartował, a ja mu w to uwierzyłam. Theo idealnie wyczuł odpowiedzi moment i wszedł do salonu.

-Mamo, jestem głodny, zrobisz mi kanapki.

Spojrzałam na chłopaka, który spoglądał to na Theo to na mnie ze zszokowaną miną. 

-Co...? Jak to...?

Luke nie mógł powiedzieć nawet zdania, jąkał się i był strasznie zaskoczony. Postanowiłam grać dalej.

-Poczekaj synku na mnie w kuchni, ja i Luke musimy chwilę porozmawiać.

Theo kiwnął głową i pomaszerował do kuchni jak żołnierz. Uwielbiam tego dzieciaka. 

-No więc Luke, ja bałam się to powiedzieć, ale mam syna. Ma na imię Theo, cały ten czas był u swojego ojca, bo nie mogłam go wychowywać chodząc do szkoły, ale przyjeżdża co roku na całe wakacje. Przepraszam cię bardzo, za to.

Chłopak siedział jak wryty w fotel. Nie ruszył się ani o milimetr, nie wiedział co powiedzieć.  Chyba czas mu powiedzieć prawdę zanim zejdzie na zawał.

-Luke, powiedz coś...

-Jaaa...

Dobra, nie mogę go tak męczyć bo szkoda mi się go robi. 

-Luke, spokojnie. To był żart, Theo to mój brat. Rodzice zaadoptowali go, nie masz się o co martwić, chciałam tylko się odegrać, za to co zrobiłeś ostatnio.

Podeszłam do niego i przytuliłam go mocno.

-Nawet nie wiesz jak mnie przestraszyłaś. Zobacz jak mi serce bije.

Luke złapał mnie za rękę i przyłożył do klatki piersiowej dokładnie tam gdzie znajduję się serce, rzeczywiście biło strasznie szybko. 

-Przepraszam. Ja...

Luke przerwał mi sadzając mnie na swoich kolanach i całując mnie.

-Mamo! Ten chłopak atakuje Caroline! Nie chce, żeby skrzywdził moją siostrzyczkę. 

Szybko usiadłam na miejscu obok mojego chłopaka, śmiejąc się tak mocno, że nie mogłam oddychać, Luke też zaczął się śmiać i podszedł do Theo. 

-Słuchaj mały. Jestem Luke i nie robię krzywdy twojej siostrze. Zależy mi na niej i nic złego jej nie zrobię, jasne?

Zależy mu na mnie? O mój Boże. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 19, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Little White LiesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz