Rozdział 11

1.2K 124 25
                                    

  Kiedy weszłam do sali w której siedział Luke, zobaczyłam że nie jestem jedyną dziewczyną w tym pomieszczeniu. Dziewczyna z kręconymi blond włosami trzymała leżącego Brooks'a za rękę. Co do cholery? Nie jestem jego dziewczyną, ale przecież mnie całował i mówił mi te wszystkie rzeczy, myślałam że nie ma dziewczyny.

-Hej? -powiedziałam, nie wiedząc co mam zrobić.

Dopiero teraz Luke zauważył, że przyszłam. Od razu puścił rękę dziewczyny siedzącej koło niego i usiadł na łóżku.

-Hej Caroline. To jest Malia. -Przestał na mnie patrzeć. Spojrzał na piękną blondynkę siedzącą koło niego. -Moja dziewczyna.

To chyba jakiś żart. Nie mówił, że ma dziewczynę, może dlatego że nie pytałam? Jaka ja jestem głupia. Malia spojrzała się na mnie i szeroko uśmiechnęła. Nie mam pojęcia, czemu Luke to zrobił? Może ja nic dla niego nie znaczę.

-Ja już muszę iść. Pa kochanie. -powiedziała i przytuliła Luke'a.

Reszta też wyszła, zostałam z nim sama w sali. Przez dłuższy czas nie odzywaliśmy się do siebie. Nie wiem co powiedzieć. To co zrobił zraniło mnie. Jaki sens zaczynania czegoś z kimś innym, jeśli ma się dziewczynę?

-To nie tak jak myślisz Caroline. -powiedział niechętnie spoglądając na mnie.

-Oczywiście, zawsze każdy mówi to samo. "Caroline to nie tak jak myślisz". Czyli nie masz dziewczyny? Czyli wcale mnie nie okłamałeś? Nie jesteś dupkiem? Myślę, że jest dokładnie tak jak myślę.

Luke zakrył twarz dłońmi i nie odzywał się przez chwilę.

-Tak wiem, kurwa spierdoliłem. Chciałem zerwać z Malią, ale kurwa nie mogę. Nie kocham jej, ale tak długo się znamy i jesteśmy razem, że nie chcę jej zranić.

Wyglądał tak bezradnie, ale to jego wina. Sam się wpakował w takie gówno.

-Zostawmy to na razie. Pogadamy o tym kiedy wyjdziesz ze szpitala. Jak się czujesz?

Ujrzałam ulgę na jego twarzy, jednak nadal się denerwował. Oczywiście, że nadal jestem na niego wściekł, ale nie chcę robić awantury w szpitalu, jest noc, a inni pacjenci pewnie śpią.

-Teraz jest lepiej, to nic poważnego.

-Czemu w ogóle prosiłeś, żebym przyjechała do Ciebie? To bez sensu.

Brooks był wyraźnie zdziwiony.

-Nie prosiłem, właściwie to zastanawiam się skąd wiesz, że tu jestem.

Ok, wszystko robi się coraz bardziej dziwne i mam tego dosyć. Zaraz go chyba walnę w twarz, bo jestem wkurzona.

-Beau powiedział, że go prosiłeś abym przyjechała.

-Hmm... Może chciał, żebym w końcu zerwał z Malią. Wie, że od dłuższego czasu chciałem to zrobić, ale kurwa za każdym razem nie daję rady. Jutro rano wychodzę ze szpitala. Załatwię to wszystko kiedy będę w domu. Nie będzie mnie w szkole, ale możesz do mnie przyjść. Mam nadzieję, że przyjdziesz. -powiedział łapiąc mnie za rękę.

Zabrałam od niego moją rękę i powiedziałam:

-Nie wiem Luke, na prawdę nie wiem. Nie wiem już co mam robić. Powinnam już iść. Trzymaj się. To koniec. Nawet nie wiem czy cokolwiek się zaczęło, ale ja tak nie mogę. Mam za dużo problemów w domu. Nie mogę martwić się o to czy mnie oszukasz, czy nie.

 Wyszłam nie odwracając się w jego stronę. Kiedy miałam wyjść Jai zawołał mnie. Kiedy się odwróciłam szedł w moją stronę.

Miałam ochotę krzyczeć, płakać i śmiać się z mojej głupoty. Wiedziałam, że nic z tego nie będzie. Nie byliśmy nawet razem, ale ja byłam w nim zakochana, pocałowaliśmy się tylko raz, ale dla mnie to coś znaczyło.

Little White LiesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz