Rozdział 3

1.4K 88 4
                                    

Impreza zacznie się  za 4 godziny. Jednak nie chcę tam iść. Ośmieszę się jak zwykle. Wygłupie się przed chłopakami, a oni nie będą chcieli się ze mną zadawać. Jeszcze mam czas, żeby zrezygnować. Jedna osoba mniej nie robi dużej różnicy. Moją jedyną imprezę w życiu pamiętam nie najlepiej. Dobra powiedzenie "nie najlepiej" to w tym przypadku duże niedopowiedzenie. To było okropne. Co jeśli pójdę tam, a na przykład sukienka mi się rozerwie?! Będę głównym tematem żartów. Lepiej się nie wyodrębniać. Pójdę tam i będę po prostu siedziała. Alkoholu na pewno nie tknę, nie po tym co było ostatnio. Niech tamten raz będzie moim pierwszym i ostatnim. Mam za słabą głowę do picia.  W sumie dobrze jak tam pójdę. Będę mogła lepiej poznać chłopaków. Z Jaiem rozmawiałam najwięcej, jednak z jego bliźniakiem nie rozmawiałam w ogóle, no może tylko raz, jak namawiał mnie, żebym przyszła do nich. Luke wydaje się dziwny, ciągle się na mnie patrzy, ale nie rozmawia ze mną. Spróbuję z nim pogadać, może dowiem się czegoś więcej o nich. Moim zdaniem to wszystko jest zbyt kolorowe, no bo przecież nagle do naszej klasy przychodzą nowi uczniowie, którzy są mega przystojni i dziwnym trafem zaprzyjaźniają się ze mną i Sam. To wszystko jest zbyt dziwne. Nie chce okłamywać mamy. Normalnie nie poszłabym na imprezę, ale nie chcę wyjść na kujona (którym jestem) przy nowych. Nie mogę powiedzieć mamie, gdzie idę, bo mnie nie póści. Lepiej gdy nie wie. Dobra! Koniec rozmyślania. Co będzie to będzie. Czas się zmienić. Za dużo o wszystkim myślę.

Podeszłam do szafy, żeby wziąć coś do ubrania. Wybrałam zwykłą sukienkę w kolorze niebieskim. Do tego czarne szpilki i torebka. Wszystko zapakowałam do torby, przebiorę się u Sam, gdybym poszła w tym domyśliliby się, że gdzieś idziemy. Zapakowałam jeszcze jakieś dresy, żeby mieć w czym spać. Poszłam do łazienki, żeby pochować wszystkie potrzebne rzeczy, a potem spakowałam książki na jutro. Gdy wszystko spakowałam wyszłam z domu. Po kilku minutach drogi byłam już u Sam. Rodzina Evans jest jedną z bogatszych w okolicy, jednak nie wszyscy o tym wiedzą. Sam jest bardzo skromna i nie lubi chwalić się pieniędzmi, jak niektórzy. Zapukałam do drzwi. Otworzyła mi przyjaciółka. Na twarzy przyjaciółki pojawił się ogromny uśmiech.

-Dobra, rodziców nie ma, więc jest Ok. Wyjechali z Davidem na kilka dni.

David do jej młodszy brat. Ma 13 lat. Co prawda czasami potrafi wkurzyć, ale bardzo go lubię. Ciągle wymyśla jakieś głupie pomysły, jak wkurzyć Sam.

Weszłam do domu przyjaciółki i od razu poszłyśmy do jej pokoju. Położyłam torbę na jej ogromne łożko, w którym zmieściłyby się conajmniej trzy osoby. Jasne ściany dawały wrażenie większego niż jest w rzeczywistości pokoju, który już bez tego jest duży. Pokój Sam jest taki jak dwa moje.

-Co ubierasz dzisiaj do chłpaków? -sytałam zaciekawiona.

Przyjaciółka pokazała mi śliczną fioletową sukienkę, sięgała do połowy ud. Na pewno była bardzo droga.

-Jejku, jest piękna. Ja wizięłam niebieską. -mówiąc pokazałam sukienkę Sam.

Przyjaciółka chwaliła moją sukienkę, bo czym zabrałyśmy się za przygotowywanie. Wyprostowałam moje długie blond włosy, a Sam zakręciła lokówką swoje. Wyglądała pięknie z brązowymi lokami średniej długości. Po przygotowywaniu fryzur wzięłyśmy się za makijaż. Pomalowałam oczy eyelinerem i tuszem do rzęs. Sam pomalowała powieki cieniem, a potem poprawiła rzęsy maskarą. Wszystko zajęło nam sporo czasu, do imprezy miałyśmy 40 minut. Ubrałyśmy się w sukienki, a potem dobrałyśmy biżuterię i byłyśmy gotowe do wyjścia.

Też dzień wybrali. Świetnie. Iść na imprezę w sobote. Od kiedy ktoś tak robi?! Rozumiem, impreza w piątek, ale poniedziałek?

Dobrze, że nauczycielka od historii zachorowała, dlatego teraz znowu później zaczynamy lekcje.

Little White LiesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz