Rozdział 2

6.1K 278 43
                                    

6. marca 2015r- środa


Obudził mnie budzik tak jak codziennie. Podeszłam do szafy, z której wyciągnęłam niebieskie jeansy do tego czarną bokserkę, na którą założyłam za duży granatowy sweter. Ubrałam sie po czym weszłam do łazienki, w której załatwiłam swoją potrzebę, a także umyłam buzię i wyszczotkowałam zęby. Zrobiłam na czubku głowy koka, popryskałam sie perfumami i wyszłam z łazienki. Zabrałam swój plecak z pokoju po czym zeszłam na dół, gdzie siedziała mama i rozmawiał z ojcem o zbliżającej sie jakiejś uroczystości

-Dzień dobry - powiedziałam, podeszłam do lodówki, z której wyciągnęłam wodę i jogurt, napój spakowałam, a jogurt postanowiłam teraz zjeść.

-Powinnaś przestać podjadać bo przytyło ci sie - powiedziała moja matka, na co przytaknęłam i odstawiłam jogurt na blat jakoś straciłam apetyt. Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam, że mam jeszcze troszkę czasu, więc ruszyłam pędem do mojej łazienki. Rozebrałam sie do bielizny po czym stanęłam na wadze 45,3 przy moim wzroście to chyba normalnie ważę. Mam 165cm więc wydaje mi sie, że w miarę dobrze ważę ale przecież wzrok innych ludzi nie kłamie. Ubrałam sie po czym ruszyłam na autobus. Czas zacząć piekło. Weszłam do autobusu dziękując za pierwsze wolne miejsce zaraz za kierowcą. Wysiadłam z autobusu i zostałam, popchana przez samego Nialla Horana we własnej osobie. Spojrzałam na niego zbierając swoje książki, które mi upadły chłopak akurat, także spojrzał na mnie po czym mrugnął do mnie lewym okiem i odwrócił sie do swoich kumpli. Co on ma z tym okiem. Weszłam do szkoły, po czym skierowałam sie do szafki, która zaraz po zostawieniu została mi zamknięta przed oczami.

-Pomóc ci ?- zapytałam Nialla, który jak nigdy był sam ale jego kumple tak jak reszta korytarza przyglądali nam sie, lecz ukradkiem

-Jeżeli pytasz, to tak potrzebuję pomocy - odpowiedział uśmiechając sie

-A jak ja ci mogę pomóc ?- zapytałam, troszkę skrępowana i zestresowana.

-Umówisz się ze mną na kawę ?- zapytał, jakby zestresowany.

- Dziękuję ale odmówię - odpowiedziałam po czym ruszyłam do klasy nie przyjmując sie głupimi krzykami w kierunku Nialla '' dostałeś kosza stary ''. Czy oni są aż tacy że sie zgodzę ? Jeżeli tak to sie mylą. Kiedyś z ich paczki podobał mi sie Luk gdy miałam 15 lat. Oczywiście sie o tym dowiedzieli i nawet raz Luk zaprosił mnie do swojego domu, po czym zaprowadził do ogrodu gdzie oblał mnie żółtą farbą i obsypał sztucznymi piórami, oczywiście jego głupi znajomi stali z boku i obserwowali to wszystko oraz nakręcali. To było bardzo bolesne ale trzeba ruszyć dalej. Lekcje minęły dość szybko, teraz najgorsza przerwa, obiadowa. Ruszyłam do kasy przy której kupiłam sobie tylko jogurt i chcąc wyjść ze stołówki ruszyłam do wyjścia.

-Ups sorrki ofermo - powiedziała Amber popychając mnie przez co upadłam, a deserek wylał sie na mój sweter. Podniosłam sie wraz ze swoimi rzeczami po czym ruszyłam do biblioteki. Weszłam do pomieszczenia cała zapłakana po czym podeszłam do działu z najstarszymi księgami tam gdzie nikt nie przychodził, usiadłam na dużym parapecie ściągając swój brudny sweter i zaczęłam czyścić go. Po 10 minutach usłyszałam kroki przez co odwróciłam głowę w kierunku tajemniczej osoby, którą okazał sie Niall.

-Coś chcesz ?- zapytałam wracając do czyszczenia swetra.

-Nie, kupiłem go dla ciebie - powiedział kładąc koło mnie na parapecie nowy jogurt.

-Dzięki ale i tak nie zjem, jestem gruba - odpowiedziałam po czym założyłam mój sweter.

-Co ty wygadujesz jesteś strasznie chuda - powiedział do mnie wskazując na moją sylwetkę.

My Good Girl ~ N.H  +Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz