2.6

378 27 4
                                    

@jelly_beans98 jesteś?

@jelly_beans98 potrzebuje Cię

@jelly_beans98 nie wierzę że mnie olewasz

@jelly_beans98 myślałam że jesteś moim przyjacielem, na jakiś pokręcony sposób ale jednak przyjaciółmi

W tym momencie ktoś zapukał do drzwi, z trudem spróbowałam podnieść się z kanapy jednak mi się to nie udało. Ponowna porcja łez zebrała się w moich oczach, byłam bezsilna a ból brzucha się nasilał. Jednak mimo wszystko nie chciałam jechać do szpitala. Mogłabym tez zadzwonić do państwa Horan jednak nie chciałam ich martwić bez potrzeby...

"Proszę" spróbowałam krzyknąć jednak mi się to nie udało, mój głos był zbyt słaby. Ponownie zabrałam powietrza i spróbowałam jeszcze raz "otwarte" tym razem mój głos był silniejszy a gość otworzył drzwi. I wtedy do moich uszu doszedł cudowny głos.

"Meliso? Mel, gdzie jesteś? " męski baryton rozniósł się po moim domu, a ja poczułam przyjemne ciepło na sercu.

"W salonie." Odpowiedziałam i czekałamgość dotrze do pomieszczenia. A potem... potem moim oczom ukazał się cudowny widok.
Wysoki, brunet o niebieskich oczach, jego włosy nie były długie ale nie należały tez do najkrótszych, był cudowny. Ubrany był w biały t-shirt i ciemne rurki co podkreślało jego umięśnione nogi, zresztą co tam nogi jego ręce były cudowne... Dobra przyznaje szczerze że urodą nie dorówywał panu Horanowi ale jednak był piękny, i szczerze byłam zadowolona z tego że taki przystojny psychopata do mnie napisał. Poza tym ze był umięśniony to miał jeszcze tatuaże, na ręce najbardziej rzucał się w oczy Jeleń, a właściwie jego głowa a nad nim czarne serce. Przyznaje wyglądało to niesamowicie. Na nadgarstku natomiast zauważyłam line, poza nimi jeszcze kilka tatuaży. Tak on zdecydowanie był niesamowity, może i mógłby wydawać się straszny i groźny ale wiedziałam że mi nic nie zrobi.
"Meli, już w porządku jestem tutaj" szepnął i podszedł do łóżka klekajac obok niego.
"Cz-cześć, zako-chany w so-obie" powiedziałam próbując się podnieść ma tyle by mieć na niego lepszy widok jednak nie bardzo mi to wyszło. Natomiast chłopak szybko zareagował i pomógł mi się poprawić.
"Skoro już tu jestem... To może jednak poznasz moje imię" powiedział z uśmiechem i uratował moje czoło "Oj słodka Meli, już dobrze. Jestem przy tobie" dodał sadzając mnie tak że mogłam na niego patrzeć, sam natomiast usiadł naprzeciwko "przyniósłem tabletki przeciwbólowe, nie bój się nie zaszkodzą małej. Mam też kilka owoców i dwa soki. Ale jesteś pewna że nie chcesz jechać do szpitala?"

"Tak, jestem.. Nie chce jechać do szpitala. Juz jest odrobinę lepiej..."

"Właśnie widzę" zakpił ze mnie i usiadł naprzeciw "no ale ten jeden raz Ci ustapie." Za śmiałam się cicho i popatrzyłam na niego.

"Dziękuję że przyjechałeś, myślałam że mnie olałeś"

"Nie mógł bym kochanie, nie bój sie"

"Dziękuję, ale czy mógłbyś mi zdradzić jak masz na imię? Nie chce do ciebie mówić cały czas zakochany w sobie... to dziwne"

" Nie tak bardzo skarbie, ale dobrze skoro już tu jestem to mogę Ci zdradzić... Jestem Lo...Louis" powiedział choć przez chwilę się wahał, ale i tak jestem dla niego pełna podziwu ze w końcu mi zdradził swoje imię.
Louis... Louis... Tak, to piękne imię i do niego pasuje, choć szczerze myślałam że to będzie bardziej nie codzienne imię. Jak na przykład Niall, Gerard, Clifford... Ale tak Louis tez jest piękne.

disloyal ♉N.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz