3.

131 15 0
                                    

-Co masz na myśli?-byłam zmieszana.

Przed kim?I dlaczego?Ohhh,zadaję stanowczo za dużo pytań.

-Po prostu Hemmings nie należy do najmilszych typów,nigdy nie należał.Nie daj się zwieźć Skyler,będziesz przy nim tylko po to,aby ten koleś zobaczył co to znaczy kochać i sam trochę pocierpiał,przyda mu się.Nie możesz poczuć nic więcej.-wyjąkał.

-Jasne,wiem,tylko zabawa.

Uśmiechnął się lekko i już zostawić mnie samą.

-Ashton?-zapytałam.

-Hm?-mruknął.

-Dzięki

Uśmiechnęłam się ciepło i pozwoliłam mu odejść.Dzięki pani Mullivian wszystko to ogarnęłam i już wiem,że będzie mi łatwiej.Od teraz będę grać zimną sukę,czyli to,wychodzi Skyler Dawson najlepiej.

Poszłam do następnej sali,w której miała odbyć się chemia.Kiedy znalazłam to święte miejsce,usiadłam na podłodze i wyjęłam z torebki jeden z zeszytów.Starałam się powtórzyć wszystkie informacje,co nie szło mi najlepiej.W myślach ciągle miałam konwersację z Ashtonem.

-Po prostu Hemmings nie należy do najmilszych typów,nigdy nie należał.Nie daj się zwieźć Skyler,będziesz przy nim tylko po to,aby ten koleś zobaczył co to znaczy kochać i sam trochę pocierpiał,przyda mu się.Nie możesz poczuć nic więcej.

Wzdrygnęłam się pod delikatnym dotykiem Dana.Spojrzałam na jego buty,były całe upaprane błotem a na twarzy miał parę zadraśnięć.Zmarszczyłam brwi.

-Co ty zrobiłeś?-zapytałam przeszywając go moimi brązowymi oczami.

-Nic-poprawił włosy i usiadł obok mnie.

-Nic?A to co jest?-pokazałam na jego ranki na twarzy.

-Kot-wywrócił oczami.

-Danny,cholera,ty nie masz kota!

-Jakiś bydlak mnie podrapał jak wracałem z lunchu,to wszystko

Jeszcze nie widziałam,żeby w naszej szkole był kot.Nie chcąc kontynuować sprzeczki,przestałam się odzywać i ponownie zatopiłam głowę w notatkach.To wszystko było tak skomplikowane.Po powiadomieniu dzwonka,że lekcja już się rozpoczyna,weszliśmy do klasy.Danny siedział z Jess,typową szkolną luziarą,a ja sama.Ludzie w dalszym ciągu przychodzili do klasy.

Luke's POV

Wszedłem do obszernego pomieszczenia jakim była sala od chemi.Rozejrzałem się w poszukiwaniu wolnej ławki,zostały tylko trzy wolne miejsca.Jedno było przy jakimś kujonie,drugie przed nauczycielką,a trzecie obok...Skyler?

Podszedłem do niej i bez słowa usiadłem na krześle obok.Liczyłem,że się odezwie,ale nie mówiła nic a nic.Poczułem się jak powietrze.Nie żeby mi na tym zależało,skądże.Miałem na to całkowicie wyjebane.Chwilę później do klasy weszła nauczycielka.

-Dzień dobry-powiedziała bardziej do siebie niż do klasy.

Nie zważając na jej przywitania.Wyjąłem telefon i wystukałem numer Mike'a.

Do:Mike
Idziemy dzisiaj gdzieś wieczorem?

Zawsze w piątek wieczór,jeszcze w Sydney,spotykaliśmy się i degustowaliśmy browary chodząc po mieście.Na samą myśl o tych wakacjach,chciało mi się śmiać.Zwłaszcza wtedy,gdy Calum się upił i nosił Ashtona na plecach.Nie wiem kiedy,ale zacząłem się głośno śmiać do telefonu.

-Hemmings,w pierwszy dzień już zachowujesz się jak małpa w zoo!-powiedziała stanowczo kobieta.

Ucichłem na chwilę kompletnie ją ignorując,po przeczytaniu odpowiedzi na propozycję dotyczącą wieczoru.

Od:Mike
Okay,będę po ciebie o 9,idziemy na domówkę kiciusiu

Skrzywiłem się,pierwszy dzień a on mnie ciąga po imprezach.Zaśmiałem się w myślach.Czemu nie?

-Dzisiaj dokańczacie swoje prace,sprężajcie się bo to ostatnia lekcja-poinformowała nas kobieta i sama opuściła salę.

Kątem oka spojrzałem na Skyler,była niesamowicie skupiona na tym co robi.Założyła ochronne okulary i wlewała coś do czegoś tworząc coś.A może nie?

-Co robisz?-powiedziałem w końcu.

-Robię wulkan chemiczny

Zaśmiałem się.Wulkan?Nagle zobaczyłem coś co faktycznie go przypomina.

-O kurwa-powiedziałem zaskoczony

-Hurra!Udało się!-powiedziała radośnie.

-Jak to zrobiłaś?-zapytałem,tak naprawdę wcale mnie to nie obchodziło.

-Doświadczenie polega na termicznym rozkładzie chromianu(VI) amonu. Podczas reakcji powstaje azot, para wodna oraz szarozielony pył,który wygląda jak odchody dinozauza,czyli tlenek chromu(III)

-O boże,co za kujon,prawie jak on-wskazałem głową na osobę parę ławek przed nami.

-To Martin-zachichotała-on taki jest

-Nie wątpię.Tak z innej beczki,idziesz dzisiaj na tą domówkę?

Dziewczyna spojrzała na mnie.

-Może,ale raczej nie

Skyler's POV

Sama nie wiem,ostatnio będąc na domówce,tyle wypiłam,że Danny ciągnął mnie całą drogę z Gaynor Ave,na Ventura Blvd prawie na plecach.Mówiłam już że to najlepszy przyjaciel na świecie?Coś wspominałam.Nie jestem pewna,co tam się będzie dziać,ale tym razem muszę uważać.Jeśli w ogóle tam pójdę.

Do klasy weszła nauczycielka.

-Doświadczenia skończone?Mam nadzieję że tak-ona jest zawsze taka niezadowolona z życia?-Luke,a ty co przygotowałeś?

-Uhmm-mruknął.

Dobra Skyler,teraz musisz być miła,to ten moment.

-On robił ze mną-powiedziałam bez uczuć.

-Masz szczęście-nie zadawała więcej pytań i usiadła-zostawcie tutaj wszystko wraz z opisami i możecie już iść.

Zdjęłam okulary i otrzepałam spodnie.Przewiesiłam przez ramię torebkę i wyszłam z sali.

-Skyler!-za moimi plecami rozniosło się wołanie.

Szłam dalej,nie miałam ochoty z nikim gadać.

-Skyler,kurwa!-głos był coraz głośniejszy.

W końcu się odwróciłam a przed moimi oczami stanął Mike.

-Chodź-złapał mnie za ramię i zaciągnął za próg.

-Co do..

-Cicho,widzisz to?-przystawił mi do twarzy telefon.

-No widzę,szary iPhone 6 no i co?-wywróciłam oczami.

On zrobił to samo.

-Spójrz na ten sms!

Na ekranie widniała wiadomość:

Od:Lukey
Idziemy dzisiaj gdzieś wieczorem?

-No i co ja mam z tym zrobić?

-Musisz tam przyjść,musisz zacząć działać Sky!

-Skyler..

-Kurwa nie ważne!

-Skoro to wasz najlepszy kumpel to czemu chcecie żeby cierpiał?Jesteście pojebani do reszty-wyrzuciłam ręce w powietrze.

-Nie znasz go,nie znasz go tak jak my.

Unbeaten | L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz