8.

154 14 0
                                    

Rozdział niesprawdzony,przepraszam.Zostaw po sobie komentarz,buzii x

Gdy jego ręce zaczęły wędrować pod moją bluzkę,pociągnęłam go lekko za włosy.Chłopak nagle oderwał się ode mnie i usiadł.Oparł czoło o dłoń i oddychał ciężko.Znowu to zrobił,znowu jest dziwny.

-Wszystko w porządku?-zapytałam i również się podniosłam.

Chłopak potrząsnął głową.

-Nie,Skyler.Nic nie jest kurwa w porządku-syknął i wysiadł z auta trzaskając za sobą drzwiami.

Co ja zrobiłam?

Wyszłam z samochodu i pobiegłam za nim.Byliśmy pod jego domem o czym nawet nie miałam pojęcia.

-Luke,czekaj!-darłam się.

Na marne bo chłopak szedł przed siebie i nie zwrócił nawet uwagi na moje krzyki.Nagle stanął i wplątał dłonie we włosy.Zatrzymałam się parę metrów za nim.

Dość.

-Możesz mi kurwa odpowiedzieć na pytanie?!-powiedziałam stanowczo.

-Nie-syknął.

Odetchnęłam ciężko.

-Wiesz co?Mam cię dość.Przez parę dni widziałam twoje liczne wcielenia,i mam już dosyć-rzuciłam i odwróciłam się na pięcie.

Co z tego że lało a ja nie miałam gdzie iść.Szłam mijając domy w których gdzieniegdzie były zapalone światła.Znowu idę sama,jeśli znowu ciś się stanie,nie wyjdę już z domu.Potrząsnęłam głową żeby wygonić złe myśli z mojej głowy.Nagle zauważyłam pierwszy samochód tej nocy.Ochlapał mnie,więc teraz wyglądałam kompletnie przerażająco.Za chwilę samochód zaczął cofać i otworzyła się w nim szyba.

-Nie jestem dziwką-burknęłam i przyśpieszyłam.

-A ja lesbijką-zaśmiał się głos.

Odwróciłam się i zobaczyłam ładną brunetkę za kierownicą.

-Wsiadaj,podwiozę cię-zaproponowała.

Auto było puste,więc bez zastanowienia wsiadłam do środka i zamknęłam za sobą drzwi.

-Jestem Pheifer-podała mi dłoń.

-Skyler-powtórzyłam jej gest i zapięłam pas.

-A więc Skyler,co robisz o tak późnej godzinie,w deszcz,w tej okolicy?-zapytała i ruszyła.

-Ugh,długa historia.-pokręciłam głową.

-Rozumiem,gdzie mam cię zawieźć?

No i co ja mam jej powiedzieć?

-Właściwie to...zawieź mnie do Starbucks'a.

-Dobra,ale..skąd wracasz?-dopytywała.

-Pokłóciłam się z takim jednym i chyba się domyślasz co dalej-powiedziałam.

Brunetka kiwnęła głową.Jechałyśmy dalej w ciszy co jakiś czas uśmiechając się do siebie.Mam wrażenie,że dziewczyna uśmiechała się,bo wyglądałam niesamowicie komicznie.Byłam cała mokra,mój makijaż był rozmazany,a moja mina wyrażała więcej niż tysiąc słów.Zastanawiało mnie jedno,dlaczego Luke tak dziwnie się zachował?Czy ja coś do zrobiłam nie tak?Pytania przewijały się przez moją głowę,aż w końcu dojechałyśmy na miejsce.Padało już tylko delikatnie.Wysiadłyśmy z samochodu i weszłyśmy do pustego pomieszczenia,które na moje szczęście było czynne 24/7.Podeszłam do lady i zamówiłam dwie średnie latte z karmelowym syropem.Podałam kasjerce pieniądze i oparłam się ze zmęczenia.Gdy kobieta skończyła robić zamówienie,wzięłam od niej dwa kubki i poszłam do Pheifer.Usiadłyśmy przy jednym ze stolików.

Unbeaten | L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz